środa, 13 lipca 2016

[Brodacz] Dla Paskudnych Pijaków - Recenzja piwa

Kontraktor: Bytów Browar Kaszubski 
Styl: New-Wave German Pale Ale 
Ekstrakt: 12,0% wag. 
Alkohol: 5,0% obj. 
Goryczka: 35 IBU 
Skład: woda; słody (Pale Ale, pszeniczny, płatki ryżowe); chmiele (Huell Melon, Mandarina Bavaria, Yellow Sub, Magnum); drożdże US-05; dodatki (skórki słodkiej i gorzkiej pomarańczy) 
Najlepiej spożyć przed końcem: 12.2016 
pasteryzowane, niefiltrowane 


Brodacz dogaduje się chyba z jutuberami, więc kolejna kooperacja była kwestią czasu. Wiem, sporo osób ma wątpliwości, ale ja nie widzę specjalnych przeciwwskazań. Ani mnie to grzeje, ani ziębi, choć Food Emperora bardzo lubię i oglądam regularnie. Po prostu leży mi ten humor, więc jeśli jeszcze nie poznaliście Cesarza, to bardzo zachęcam. 

Podobnie jak w przypadku Dużego Voltu, tak i tutaj postawiono na dosyć nieoczywisty styl. Jasne Ale na nowofalowych niemieckich chmielach? Brzmi ciekawie i zastanawiam się, ile z tych chmieli wyciągnięto, bo w teorii atakują cytrusami, melonami i morelami. Dalej dodatki skórek pomarańczy, które właściwie dziś już nikogo nie wzruszają i czuję tu pewien niedosyt. Skoro piwo dedykowane jest kucharzowi, to można było zaszaleć i wrzucić tu jakieś salami, liść laurowy czy czosnek. Najlepiej wszystko na raz. Niewykorzystany potencjał, ale za to mniejsze ryzyko fakapu

Na etykiecie z grubsza ten sam stary Brodacz. Biało, schludnie, estetycznie, bez niepotrzebnego przepychu. Nazwa? Czuć w niej pokłosie afery wiesławowej, ale lepiej w tę stronę, niż np. Kutasów z nieba. W opisie za to kurwami rzucono już dosyć odważnie, no ale jesteśmy przecież dorośli. Jest też parę słów od samego Cesarza. Skład pełny, są wszystkie potrzebne informacje, tak więc całość dla mnie na plus. 

DPP w szkiełku jest złociste i lekko zamglone, bez jakichś farfocli. Piana biała, obfita, ale dosyć dziurawa i nieszczególnie trwała. Koronki niewiele, choć coś tam towarzyszy mi do końca, więc nie jest najgorzej. 

Pachnie to słodziutko, owocowo i faktycznie inaczej niż APA. Melon, morela, może brzoskwinia, ananas... No nieźle, chyba warto było przyprawić po niemiecku. Są tu akcenty cytrusowe, ale stawiam, że od dodatku tych skórek niż chmielu. Podstawa słodowa ładnie wtopiona w całość i choć jest naprawdę słodko, to nie w ten zapychająco karmelowy sposób. Dojrzałe owoce - piękna sprawa. 

Pierwsze łyki przynoszą średnie ciało i trochę zbyt niską pełnię. Gazu w sam raz. Gdyby piwo było w odczuciu bardziej wodniste, to byłoby okej, a tak czegoś brakuje. Delikatnie słodkie, ugładzone. O ile w aromacie chmiel buchał tymi owocami, to tu jest już stonowany i wyraźnie dopuszcza do głosu akcenty słodowe. Goryczka niska, choć odczuwalna. Finisz słodkawy, co trochę wkurza, bo liczyłem na bardziej wytrawne piwo. Odzywają się co prawda te skórki, ale przegrywają ze słodem. Nie przeszkadza to jednak w piciu i chętnie sięgam po kolejny łyk. 

Świetnie to pachnie i nieźle wchodzi, jednak wymaga dopracowania. Może to kwestia tego chmielu, że zajebiście daje po nosie, a mniej oferuje w smaku? Aż tak się nie znam. W każdym razie słowa uznania za próbę i koniec końców pozytywny efekt. 

Ocena: 6/10 


Sprawdź to: 
Kwaśniewski, brzoza i zakonnica - kontrowersyjne etykiety polskich piw 

1 komentarz: