czwartek, 7 lipca 2016

Kwaśniewski, brzoza i zakonnica - kontrowersyjne etykiety polskich piw

Przeżyjmy to jeszcze raz. Chyba nikt do tej pory nie zebrał tych etykiet do kupy, więc ja podejmuję wyzwanie. A wyzwanie do trudnych nie należy, bo jest tego stosunkowo mało. To nie Ameryka, panie. Z pewnością jednak będzie więcej i wówczas wpis po prostu zaktualizuję. 

Trudno było jakoś sensownie uszeregować to wszystko, więc pojechałem alfabetycznie.


[AleBrowar] Golden Monk 
Ile to już lat? Trzy? O monstrancji na etykiecie Saison IPA było bardzo głośno i ostatecznie wymuszono na autorach kosmetyczne zmiany. Tak niewiele, a tak dużo. Browar za ten skandalik raczej winy nie ponosi (przynajmniej nie całkowitej), gdyż agencja Ostecx ponoć sama wyszła z tym pomysłem. Jestem w stanie uwierzyć, że nie była to zaplanowana akcja, a zwykła niewiedza. I w gruncie rzeczy cieszę się, że grafikę zmieniono, gdyż wojenki ateiści vs katole są nie na miejscu. Raczej niezamierzone i zdecydowanie niepotrzebne zamieszanie - piwo broni się samo (była kiedyś recka na fanpejdżu).


[AleBrowar] Lady Blanche 
Troszkę na siłę, no ale wcisnę tu to, bo gdzieś tam przewijały się wątpliwości co do baby z brodą. Warto sobie w ogóle przypomnieć, że piwo gościło kiedyś na półkach sklepowych i osobiście już dosyć dawno go nie widziałem. Trochę szkoda, bo witbier nadaje się na obecną pogodę. Wracając do grafiki, to nie ma we mnie tyle homofoba, żeby jakoś mnie tu dupka zapiekła. Zwłaszcza, że opis piwa całkiem zgrabnie uzasadnia taki wybór.




[Bazyliszek] HWDP 
Hehe, śmieszny akronim. Nie miałbym nic przeciwko tej nazwie, gdyby nadano ją ironicznie i wyraźnie wyśmiano gimnazjalną ideologię. To natomiast nie wygląda prześmiewczo i jestem przekonany, że co niektórzy mogliby się niezdrowo tym piwem podniecić. A uczciwi policjanci obrazić. Dziwny zabieg.



[Bazyliszek] Kwach 
Skoro kwach, no to Kwach. Przyznam, że grafika wywołała uśmieszek na mojej gębie, a postać byłego prezydenta nie cieszy się na tyle dobrą reputacją, by kogoś to zabolało. Tym bardziej, że całość nie idzie tak do końca w parze z tymi alko-memami. Odważny pomysł, choć dla świętego spokoju Kwacha z czasem ocenzurowano.



[Bazyliszek] Pancerna Brzoza 
Brzozowe Amber Ale, także konotacja jest oczywista. Uważam jednak, że w tym wypadku browar nie tyle mógł, co wręcz powinien sobie darować. Katastrofa Smoleńska wywołuje tak śmierdzące gównoburze, że czuć w tym wyłącznie chwyt marketingowy. Poniekąd skuteczny, ale byłoby gorzej, gdyby piwko trafiło na półki sklepowe.


[Bazyliszek] Sztuczna Mgła
Bazyliszkowi chyba spodobało się w Smoleńsku. Zdanie mam podobne, jak w przypadku Pancernej Brzozy - trochę nie wypada. No i graficznie też nie ma się czym chwalić, ale skoro nie butelkują, to mogą sobie pozwolić na niedbalstwo w pewnych aspektach. Pod względem piwa jest jednak dobrze i wyroby Bazyliszka polecam. 






[Bednary/Centrala Piwna] Saint Satanislav 
Kooperacyjny Imperial Stout. Upiorna postać na etykiecie raczej nikogo już dziwić nie powinna, natomiast nazwa (choć pomysłowa) może już budzić wątpliwości. Tak, jest sobie taki święty Stanisław. Nawet kilku, a grafika nie nawiązuje wyraźnie do któregoś z nich, więc jest to bezpieczne rozwiązanie. Mimo wszystko ja bym tak piwa nie nazwał, ale ogólnie etykieta jest bardzo ładna, taka zachodnia, i muszę ją pochwalić. 


[Brodacz] Duży Volt 
Konkretny shitstorm. Dedykowanie piwa kraftowego człowiekowi lubującemu się w mocniejszych trunkach zdecydowanie dotknęło beer geeków i zwiastowano tutaj niemal koniec świata. Ja swego czasu postanowiłem nieśmiało stanąć w obronie browaru, za co oczywiście też dostałem trochę po tyłku. Zdania jednak nie zmieniam - z biegiem czasu cała afera wydaje mi się jeszcze bardziej rozdmuchana. Życie toczy się dalej, żaden gimbus nie skończył na odwyku, a piwo okazało się chyba jednym z najlepszych od Brodacza. 


[Brodacz] Piąteczek 
Na froncie niewinny kadr autorstwa Andrzej Rysuje, ale za to na tyłach... Oj, słabe. Okej, Kwaśniewski być może zapracował sobie na te memy, jednak nie o to tu chodzi. Wątpię, żeby dorosłą osobę taki żarcik był w stanie rozbawić, a poza tym jakoś nie pasuje mi do całości. Za taki cytacik pewnie można stanąć przed sądem, do czego chyba jednak nie doszło. Niepotrzebne to i nierozważne; taka akcja z dupy.




[Golem] Szemesz
Od początku wiadomo, że zagadkowe nazwy wyrobów Golema są powiązane z tradycją żydowską - browar wcale się z tym nie krył. Bardzo oryginalny pomysł, który jednak musiał w końcu komuś zacząć śmierdzieć. Niejaki Detektyw Prawdy w swoim wpisie przyjrzał się Szemeszowi i słońce z oczkiem znajdujące się na etykiecie powiązał z symboliką lucyferiańską. Grubo. Szemesz z hebrajskiego to po prostu słońce, więc myślę, że jest to nadinterpretacja. Zobaczymy, co browar pokaże nam w przyszłości, ale póki co raczej nie macie się czego bać. A liźnięcie przy okazji nieco kultury żydowskiej nikomu nie powinno zaszkodzić. 


[Jan Olbracht Rzemieślniczy] Córa Koryntu 
Pan Mleczko puścił lejce wyobraźni. Nie wiem co prawda, kto wymyślił nazwę dla piwa, bo być może artysta musiał się dostosować. Najważniejsze jest oczywiście zasłonięte (może z wyjątkiem dupy), no ale sami widzicie, co tu się dzieje. Co więcej, przedstawiona sytuacja dosyć mocno kontrastuje z grzeczną, śmieszkową stylówą Mleczki. Kontrowersyjne? Może trochę. Zaskakujące? Na pewno. Zwłaszcza na etykiecie piwa.


[Kopyra/Widawa] Miś PIPA 
Do komuny można się odnieść na milion zabawnych sposobów, no ale Jaruzel i stan wojenny? I dlaczego do tego Polish dobrano właśnie komunizm? Dziwne decyzje. Nic mnie nie boli, ale powieka mi drgnęła. No i jeśli miało już być tak po polsku, to są bardziej rozsądne wybory. Bociany, kiełbasa, jabłonie, kaszanka, cebula... No dobra, bez cebuli, bo wchodzimy na grząski grunt. 




[Sulimar] Seria Alter Beer
Coś niekraftowego. Wręcz przeciwnie, bo jest to żabkowy ekskluziw. Takie dyskontowe rzemiosło, choć są to klasyczne style. Nowofalowe są natomiast etykiety, ale chyba sami przyznacie, że gdzieś już je widzieliście. Sprawa dosyć głośna i niesmaczna, nie pozostała bez odzewu AleBrowaru, jednak piwa są obecne na rynku do dziś. Inspiracja to za mało powiedziane, więc może gdyby nazwać je parodią... 


[Tattooed Beer] Naughty Nun 
Grubsza inba, bo były następstwa. Właściciel browaru podobno nie zgodził się na wypuszczenie butelek z taką etą, ale czy był konsekwentny, to nie wiem, bo gdzieś mi w sieci ta butelka mignęła. Zdaje się, że zamazano pewne informacje, aby nikt niepotrzebnie nie dostał po dupie. Więcej informacji w wywiadzie u Docenta. A czy ja się poczułem dotknięty? Może trochę zniesmaczony, bo choć sama etykieta mnie nie rusza, to jest oczywistym prztyczkiem w nosy bardziej wierzących konsumentów. IBU na poziomie 666 - oh, please...


[Ursa Maior] Pantokrator
Bardzo głośna sprawa, którą podchwyciła m.in. Gazeta Wyborcza. Wątpliwości budzi tu zarówno nazwa mocno związana z postacią Chrystusa, jak również plakat i grafika z kapslem robiącym za aureolę. Była policja, był prokurator, była krytyka księży. Nie jest to etykieta w jakikolwiek sposób obraźliwa czy chamska, natomiast tak widoczne nawiązania do religii na piwie musiały przynieść darmową reklamę w mediach. Choć nie dotyka mnie to osobiście, to stoję raczej po stronie urażonych. Etykiety piw to nienajlepsze miejsce na religię i politykę.   



O czymś zapomniałem? A może gdzieś przesadziłem? Podzielcie się swoimi pomysłami

Wasze zdrowie!


Źródła obrazków: 

1 komentarz:

  1. Nie zgodzę się tylko co do etykiety autorstwa Mleczki. Mistrz ma na koncie dużo bardziej pieprzne rysunki, zdecydowanie nie jest to wymuszone nazwą czy na prośbę browaru ;)

    OdpowiedzUsuń