piątek, 29 lipca 2016

Moje leżaki: Grand Imperial Porter Chili z Browaru Amber

Styl: Porter Bałtycki 
Ekstrakt: 18,1% wag. 
Alkohol: 8,0% obj. 
Skład: woda; słody jęczmienne jasne i ciemne; chmiel aromatyczny i goryczkowy; naturalny aromat z papryki chili 
Najlepiej spożyć przed: 6.06.2015 (leżakowane ok. 15-16 miesięcy) 
pasteryzowane 


Kolejne piwo z mojej piwniczki. Wybór padł na Granda z chili, który swoje już odsiedział i powinien jakoś tam się zmienić. Testowałem to piwo jeszcze na fanpejdżu, krótko po wyjściu z terminu, no i proszę - spotykamy się ponownie na blogu. Była to oczywiście ta sama warka i wówczas całkiem mi podeszło, więc jestem dobrej myśli. Zagadką jednak pozostaje dla mnie jak (i czy w ogóle) zmieni się ten dodatek. Jeśli do czekolady i kawy doszły tu porterowe śliwki czy rodzynki, to może to całkiem przyjemnie zgrać się z pikantną nutą na rozsądnym poziomie. 

Dopiero zauważyłem, że chili dodano tylko w postaci aromatu naturalnego. Chyba nie powinno mnie to dziwić, jednak cały czas byłem przekonany, że browar po prostu wrzuca tu te papryczki... Nie boli mnie dupa (później może zapiecze), ale troszkę się zdziwiłem. 

Buteleczka wygląda całkiem stylowo. Są jak zwykle tłoczenia i taka grandowa etykieta ze smakiem. Kolorostycznie wolę jednak wersję zwykłą. Na kontrze niesprecyzowany skład i krótki opis, również po angielsku. Kapsel dedykowany piwu. Całkiem gustownie, tylko przydałby się lepszy papier. 

środa, 27 lipca 2016

[Mikkeller] 330 ml do nieba - Recenzja piwa

Kontraktor: De Proef Brouwerij 
Styl: India Pale Ale 
Ekstrakt: ? 
Alkohol: 6,0% obj. 
Skład: woda; słód (Pale Ale 7 EBC, melanoidynowy, płatki owsiane); chmiel (Lubelski, Citra, Mosaic); drożdże 
Najlepiej spożyć przed: 1.03.2017 


Żadna nowość, ale z pewnością ciekawostka, obok której trudno przejść obojętnie. Mikkeller, legendarny duński kontraktowiec i jeden z najbardziej cenionych browarów na świecie, uwarzył to piwo ponad rok temu specjalnie na polski rynek. Taki hołd dla polskiego rzemiosła i dynamiki z jaką się rozwija. Czy trunek zachwycił rodzimych beer geeków? Pomimo pozytywnych recenzji - nie do końca. Za największą wadę tego piwa uznaje się fakt, że jest to po prostu kolejne IPA, a nas to już przecież nie wzrusza i nie jesteśmy już dziećmi

Ja osobiście specjalnego rozczarowania nie odczuwam i miło jest popatrzeć na etykietę autorstwa Keitha Shore'a z polskimi napisami. Stylóweczka oczywiście jest specyficzna i nie każdemu podejdzie, ale ja szanuję to podejście. Na kontrze w miarę sprecyzowany skład (również po polsku), no i niewiele więcej. Największy minus to kiepski papier, który faluje i odłazi po wyciągnięciu z lodówki. Co prawda rozumiem, że browar nie będzie specjalnie dla nas pieprzył się z butelkami półlitrowymi, ale widziałem, że mają bardzo fajne puszeczki o takich gabarytach, więc jeśli nadal będą warzyć to piwo, to fajnie byłoby je rozlewać właśnie tam. Mój polski żołądek może odczuwać niedosyt.

poniedziałek, 25 lipca 2016

[Kopyra/Widawa] Shark - Recenzja piwa

Styl: American Pale Ale 
Ekstrakt: 11,6% wag. 
Alkohol: 4,9% obj. 
Skład: woda; słody (Pale Ale, monachijski, pszeniczny, zakwaszający); chmiele (Chinook, Citra, Cascade); drożdże US-05
Najlepiej spożyć przed: 6.08.2016
niepasteryzowane, niefiltrowane 


Drugi z kolei kultowy reprezentant polskiego rzemiosła, który dosyć późno wpada mi w łapy. Shark to oczywiście owoc kooperacji blogera Tomka Kopyry oraz Wojtka Frączyka z browaru Widawa - obu Panów raczej przedstawiać bliżej nie muszę. Piwo swego czasu cieszyło się mianem najmocniej chmielonego w kraju i w sumie nie wiem kto i czy w ogóle zabrał mu już ten tytuł. Wbrew pozorom nie jest to jakieś imperialne IPA, a lekkie APA. Lekkie i jednocześnie agresywne, wyraziste, orające przełyk goryczką. Trzeba mieć łeb, żeby takie rzeczy wychodziły pijalne, więc przekonajmy się. 

Znam podejście autorów do butelek 330 ml, no ale ja mam jednak inne i przy tym woltażu wolałbym pół litra. Etykieta natomiast prezentuje się całkiem fajnie z tym żółtym tłem i prostą grafiką. Brak tu opisu, brak jakichś dodatkowych informacji, ale przynajmniej jest pełny skład. Kapsel czarny i goły. Może być, szału nie ma. 

piątek, 22 lipca 2016

[Pinta] Imperator Bałtycki - Recenzja piwa

Kontraktor: Browar na Jurze 
Styl: Porter Imperialny 
Ekstrakt: 24,7% wag. 
Alkohol: 9,1% obj. 
Goryczka: 109 IBU 
Skład: woda; słody (pilzneński, monachijski typ I, jęczmienny, diastatyczny, wiedeński, Caramunich typ III, Caraaroma, Carafa Special typ I); cukier, chmiele (Amarillo, Ahtanum, Centennial, El Dorado, Mosaic, Zeus); drożdże Saflager W 34/70 
Najlepiej spożyć przed: 23.06.2017 (warka nr. 6)
pasteryzowane, niefiltrowane 


Miała dziś być recenzja rumowego RISa z browaru Hornbeer, którego kupiłem sobie na otarcie łez, bo myślałem, że znowu ominął mnie Imperator. A jednak nie, dorwałem go. Spotykamy się dopiero przy szóstej warce. Oczywiście o kultowym piwie Pinty napisano i powiedziano już wszystko, no ale wypada, żeby znalazł się na blogu. Przemawia za tym też fakt, że trafiały się gorsze edycje i każda nowa wzbudza sporo emocji. 

Piwo to oczywiście nieźle podkręcony porter bałtycki, a więc nasza rodzima specjalność. Prawie 25 stopni ekstraktu i 9,1% alkoholu - zapowiada się słodko. Ciekawym zabiegiem jest przyprawianie piwa po amerykańsku długą listą nowofalowych chmieli, które oprócz tropików powinny dać odpowiednią goryczkową kontrę dla tej słodyczy. Pojawia się tu też ryzyko, że wyjdzie z tego po prostu mocne, czarne IPA. Niby nie jest to zbrodnia, niby lubię ten styl, ale porter to jednak porter

środa, 20 lipca 2016

[Faktoria] Sitting Bull - Recenzja piwa

Kontraktor: Browar Zodiak w Kłodawie
Styl: Imperial Red Ale 
Ekstrakt: 18,8% wag. 
Alkohol: 7,7% obj. 
Goryczka: 75 IBU 
Skład: woda; słody (pilzneński, monachijski, karmelowy, cukier); chmiel (Columbus, Simcoe, Cascade, Mosaic); drożdże US-05 
Najlepiej spożyć przed: 21.02.2017 


Świeże piwko od Faktorii. O browarze nie jest ostatnio zbyt głośno, a w każdym razie mam wrażenie, że kiedyś ich produkty były bardziej rozchwytywane. Winchestera czy Bassa Reevesa chyba można śmiało nazwać szlagierami. Konkurencji oczywiście nie ubywa, więc może warto byłoby podkręcić kwestie marketingowe, bo warzyć naprawdę potrafią i ludzie powinni o tym wiedzieć. 

A cóż tu dzisiaj mamy? Ano imperialne Red Ale przyprawione po amerykańsku. Niezbyt popularny u nas styl, więc może kilka słów o nim. Istotny jest tu balans, bo oprócz chmielu powinna o sobie dawać znać podstawa słodowa, a więc tak uwielbiany przez wszystkich karmel. Trunek raczej degustacyjny, słodki, wyrazisty, może nieco wyklejający, jednak zakończony plaskaczem w postaci solidnej goryczki. Nazwa naturalnie nie jest przypadkowa i kolorystycznie powinno mieć to jakiś związek z czerwienią. No i pokrótce to tyle. 

poniedziałek, 18 lipca 2016

Apple Wheat i APA z browaru Amber

Rzemieślnicy ładnie namieszali na rynku w ostatnich latach, więc browary regionalne chcą (muszą?) jakoś się z nimi ścigać. Najlepiej oczywiście radzi sobie Kormoran, ale choćby Fortuna też ostatnio zaskoczyła. U Ambera ambicje widać już od jakiegoś czasu dzięki serii Po Godzinach i choć jest to taka trochę jakościowa sinusoida, to wstydu na pewno nie przynosi. 

Dołączyło do niej teraz Apple Wheat - pszenica z sokiem jabłkowym i najwyraźniej amerykańskim chmielem. Bardzo dobry pomysł na lato. W podobnym czasie wypuszczono również American Pale Ale, które już nie jest w tej serii, a więc chyba będzie w stałej ofercie - kolejny świetny ruch, takie piwa muszą być pod ręką. Coś się dzieje. Czy za niecałą dyszkę uda się spędzić wieczór przy dwóch dobrych, nowofalowych piwach?

Krótko o opakowaniu. Ostatnio zaczęło się w browarze ujednolicanie etykiet i APA też to dotknęło. Nie wyglądają źle, ale chyba wcześniej było lepiej. Szkoda, że nie pokuszono się o jakąś konkretną nazwę, bo brakuje jaj. Apple Wheat to natomiast klasyczne Po Godzinach, tym razem na zielono. Co ciekawe, APA ma na kontrze pełny skład, a to drugie już mocno uogólniony. Mimo wszystko żadne z nich nie przykuwa spojrzenia na dłużej. Fajne kapsle. 

piątek, 15 lipca 2016

[Pinta/Carlow O'Hara's] Lublin to Dublin 2016 - Recenzja piwa

Styl: Foreign Extra Stout 
Ekstrakt: 18,5% wag. 
Alkohol: 7,0% obj. 
Skład: woda; słód jęczmienny i pszeniczny; chmiel (Lubelski, Marynka); drożdże
Najlepiej spożyć przed: 28.11.2017 


Trzecia edycja Lublin to Dublin, trzeci stout. Oczywiście z roku na rok są to różne szufladki i, co ciekawe, są to piwa coraz mocniejsze, więc jeśli browary pociągną tę zabawę, to w końcu powinniśmy doczekać się RIS'a. Póki co możemy się cieszyć konkretnym, tradycyjnym FES'em, któremu niektóre browary chętnie przypisałyby miano imperiala, jednak tu nie pozwolono sobie na takie machlojki. Kiedy ostatni raz takiego FES'a piliście? No właśnie, w Polsce nie ma tego dużo, a jak już, to podkręcone dodatkami (co nie jest oczywiście złe). Tradycyjnie uwarzono to w browarze Carlow w Irlandii i nachmielono po polskiemu. Poprzednie dwie edycje były naprawdę fajne, a nie są to jednocześnie tanie rzeczy, więc liczę na udany wieczór. 

Zapakowano to godnie. Bardzo ładna butelka i dobra jakościowo etykieta podzielona na front i kontrę. Na szyjce krawatka. Szlachetna grafika i przemyślany dobór fontów. Widać, że o całość zadbali głównie Irlandczycy, bo to nie jest pintowa stylówa, ale nie ma się co dziwić. Na tyłach opis w dwóch językach (po polsku dużo krótszy), niesprecyzowany skład i info kontaktowe, a więc też po irlandzku. Zabrakło firmowego kapsla, poza tym jest naprawdę nieźle. 

środa, 13 lipca 2016

[Brodacz] Dla Paskudnych Pijaków - Recenzja piwa

Kontraktor: Bytów Browar Kaszubski 
Styl: New-Wave German Pale Ale 
Ekstrakt: 12,0% wag. 
Alkohol: 5,0% obj. 
Goryczka: 35 IBU 
Skład: woda; słody (Pale Ale, pszeniczny, płatki ryżowe); chmiele (Huell Melon, Mandarina Bavaria, Yellow Sub, Magnum); drożdże US-05; dodatki (skórki słodkiej i gorzkiej pomarańczy) 
Najlepiej spożyć przed końcem: 12.2016 
pasteryzowane, niefiltrowane 


Brodacz dogaduje się chyba z jutuberami, więc kolejna kooperacja była kwestią czasu. Wiem, sporo osób ma wątpliwości, ale ja nie widzę specjalnych przeciwwskazań. Ani mnie to grzeje, ani ziębi, choć Food Emperora bardzo lubię i oglądam regularnie. Po prostu leży mi ten humor, więc jeśli jeszcze nie poznaliście Cesarza, to bardzo zachęcam. 

Podobnie jak w przypadku Dużego Voltu, tak i tutaj postawiono na dosyć nieoczywisty styl. Jasne Ale na nowofalowych niemieckich chmielach? Brzmi ciekawie i zastanawiam się, ile z tych chmieli wyciągnięto, bo w teorii atakują cytrusami, melonami i morelami. Dalej dodatki skórek pomarańczy, które właściwie dziś już nikogo nie wzruszają i czuję tu pewien niedosyt. Skoro piwo dedykowane jest kucharzowi, to można było zaszaleć i wrzucić tu jakieś salami, liść laurowy czy czosnek. Najlepiej wszystko na raz. Niewykorzystany potencjał, ale za to mniejsze ryzyko fakapu

poniedziałek, 11 lipca 2016

[Deer Bear] Yam Yam - Recenzja piwa

Kontraktor: Browar Wąsosz 
Styl: White IPA 
Ekstrakt: 15,0% wag. 
Alkohol: 5,4% obj.
Goryczka: 44 IBU 
Skład: woda; słody (pilzneński, pszeniczny, monachijski, Carahell); chmiele (Citra, Amarillo, Mosaic, Nugget); drożdże; dodatki (płatki ryżowe, liście bambusa) 
Najlepiej spożyć przed: 6.03.2017 
pasteryzowane, niefiltrowane 


Nowy Miś. Mam to szczęście, że premiery Deer Bear błyskawicznie trafiają do tutejszego sklepu, więc mogę Was poczęstować świeżą recenzją. Nie ukrywam, że czekam na te piwa, bo Pan Durtan świetnie sobie z browarem radzi. Po Coffee Stoucie wkraczamy już na jaśniejsze ścieżki i dziś ugasimy pragnienie Witbierem po amerykańsku. Oczywiście nie obyło się bez bonusów i w tym wypadku podrasowano całość płatkami ryżowymi oraz liśćmi bambusa. To pierwsze ponoć rozjaśnia trunek i podnosi wytrawność, co propsuję. Liście natomiast powinny wnosić jakieś specyficzne akcenty (nie wiem jakie) i ogólnie są bardzo zdrowie, jak w sumie wszystko, co egzotyczne i nieosiągalne dla zwykłych śmiertelników. 

Pana Krzywdzińskiego, autora etykiety, już na wstępie pozdrawiam i gratuluję doboru nowych fontów - od razu lepiej! Teraz już praktycznie niczego nie można się przyczepić, bo panda wyszła przepięknie. Pępek ma trochę rozwalony, pewnie od grzebania, ale to ponoć strefa erogenna, więc jestem w stanie to zrozumieć. Jest oczywiście infografika, jest bardzo fajny opis i prawie pełny skład, bo drożdży nie podano (zakładam, że belgijskie). Ogólnie klasa

czwartek, 7 lipca 2016

Kwaśniewski, brzoza i zakonnica - kontrowersyjne etykiety polskich piw

Przeżyjmy to jeszcze raz. Chyba nikt do tej pory nie zebrał tych etykiet do kupy, więc ja podejmuję wyzwanie. A wyzwanie do trudnych nie należy, bo jest tego stosunkowo mało. To nie Ameryka, panie. Z pewnością jednak będzie więcej i wówczas wpis po prostu zaktualizuję. 

Trudno było jakoś sensownie uszeregować to wszystko, więc pojechałem alfabetycznie.


[AleBrowar] Golden Monk 
Ile to już lat? Trzy? O monstrancji na etykiecie Saison IPA było bardzo głośno i ostatecznie wymuszono na autorach kosmetyczne zmiany. Tak niewiele, a tak dużo. Browar za ten skandalik raczej winy nie ponosi (przynajmniej nie całkowitej), gdyż agencja Ostecx ponoć sama wyszła z tym pomysłem. Jestem w stanie uwierzyć, że nie była to zaplanowana akcja, a zwykła niewiedza. I w gruncie rzeczy cieszę się, że grafikę zmieniono, gdyż wojenki ateiści vs katole są nie na miejscu. Raczej niezamierzone i zdecydowanie niepotrzebne zamieszanie - piwo broni się samo (była kiedyś recka na fanpejdżu).


[AleBrowar] Lady Blanche 
Troszkę na siłę, no ale wcisnę tu to, bo gdzieś tam przewijały się wątpliwości co do baby z brodą. Warto sobie w ogóle przypomnieć, że piwo gościło kiedyś na półkach sklepowych i osobiście już dosyć dawno go nie widziałem. Trochę szkoda, bo witbier nadaje się na obecną pogodę. Wracając do grafiki, to nie ma we mnie tyle homofoba, żeby jakoś mnie tu dupka zapiekła. Zwłaszcza, że opis piwa całkiem zgrabnie uzasadnia taki wybór.




[Bazyliszek] HWDP 
Hehe, śmieszny akronim. Nie miałbym nic przeciwko tej nazwie, gdyby nadano ją ironicznie i wyraźnie wyśmiano gimnazjalną ideologię. To natomiast nie wygląda prześmiewczo i jestem przekonany, że co niektórzy mogliby się niezdrowo tym piwem podniecić. A uczciwi policjanci obrazić. Dziwny zabieg.



[Bazyliszek] Kwach 
Skoro kwach, no to Kwach. Przyznam, że grafika wywołała uśmieszek na mojej gębie, a postać byłego prezydenta nie cieszy się na tyle dobrą reputacją, by kogoś to zabolało. Tym bardziej, że całość nie idzie tak do końca w parze z tymi alko-memami. Odważny pomysł, choć dla świętego spokoju Kwacha z czasem ocenzurowano.



[Bazyliszek] Pancerna Brzoza 
Brzozowe Amber Ale, także konotacja jest oczywista. Uważam jednak, że w tym wypadku browar nie tyle mógł, co wręcz powinien sobie darować. Katastrofa Smoleńska wywołuje tak śmierdzące gównoburze, że czuć w tym wyłącznie chwyt marketingowy. Poniekąd skuteczny, ale byłoby gorzej, gdyby piwko trafiło na półki sklepowe.


[Bazyliszek] Sztuczna Mgła
Bazyliszkowi chyba spodobało się w Smoleńsku. Zdanie mam podobne, jak w przypadku Pancernej Brzozy - trochę nie wypada. No i graficznie też nie ma się czym chwalić, ale skoro nie butelkują, to mogą sobie pozwolić na niedbalstwo w pewnych aspektach. Pod względem piwa jest jednak dobrze i wyroby Bazyliszka polecam. 






[Bednary/Centrala Piwna] Saint Satanislav 
Kooperacyjny Imperial Stout. Upiorna postać na etykiecie raczej nikogo już dziwić nie powinna, natomiast nazwa (choć pomysłowa) może już budzić wątpliwości. Tak, jest sobie taki święty Stanisław. Nawet kilku, a grafika nie nawiązuje wyraźnie do któregoś z nich, więc jest to bezpieczne rozwiązanie. Mimo wszystko ja bym tak piwa nie nazwał, ale ogólnie etykieta jest bardzo ładna, taka zachodnia, i muszę ją pochwalić. 


[Brodacz] Duży Volt 
Konkretny shitstorm. Dedykowanie piwa kraftowego człowiekowi lubującemu się w mocniejszych trunkach zdecydowanie dotknęło beer geeków i zwiastowano tutaj niemal koniec świata. Ja swego czasu postanowiłem nieśmiało stanąć w obronie browaru, za co oczywiście też dostałem trochę po tyłku. Zdania jednak nie zmieniam - z biegiem czasu cała afera wydaje mi się jeszcze bardziej rozdmuchana. Życie toczy się dalej, żaden gimbus nie skończył na odwyku, a piwo okazało się chyba jednym z najlepszych od Brodacza. 


[Brodacz] Piąteczek 
Na froncie niewinny kadr autorstwa Andrzej Rysuje, ale za to na tyłach... Oj, słabe. Okej, Kwaśniewski być może zapracował sobie na te memy, jednak nie o to tu chodzi. Wątpię, żeby dorosłą osobę taki żarcik był w stanie rozbawić, a poza tym jakoś nie pasuje mi do całości. Za taki cytacik pewnie można stanąć przed sądem, do czego chyba jednak nie doszło. Niepotrzebne to i nierozważne; taka akcja z dupy.




[Golem] Szemesz
Od początku wiadomo, że zagadkowe nazwy wyrobów Golema są powiązane z tradycją żydowską - browar wcale się z tym nie krył. Bardzo oryginalny pomysł, który jednak musiał w końcu komuś zacząć śmierdzieć. Niejaki Detektyw Prawdy w swoim wpisie przyjrzał się Szemeszowi i słońce z oczkiem znajdujące się na etykiecie powiązał z symboliką lucyferiańską. Grubo. Szemesz z hebrajskiego to po prostu słońce, więc myślę, że jest to nadinterpretacja. Zobaczymy, co browar pokaże nam w przyszłości, ale póki co raczej nie macie się czego bać. A liźnięcie przy okazji nieco kultury żydowskiej nikomu nie powinno zaszkodzić. 


[Jan Olbracht Rzemieślniczy] Córa Koryntu 
Pan Mleczko puścił lejce wyobraźni. Nie wiem co prawda, kto wymyślił nazwę dla piwa, bo być może artysta musiał się dostosować. Najważniejsze jest oczywiście zasłonięte (może z wyjątkiem dupy), no ale sami widzicie, co tu się dzieje. Co więcej, przedstawiona sytuacja dosyć mocno kontrastuje z grzeczną, śmieszkową stylówą Mleczki. Kontrowersyjne? Może trochę. Zaskakujące? Na pewno. Zwłaszcza na etykiecie piwa.


[Kopyra/Widawa] Miś PIPA 
Do komuny można się odnieść na milion zabawnych sposobów, no ale Jaruzel i stan wojenny? I dlaczego do tego Polish dobrano właśnie komunizm? Dziwne decyzje. Nic mnie nie boli, ale powieka mi drgnęła. No i jeśli miało już być tak po polsku, to są bardziej rozsądne wybory. Bociany, kiełbasa, jabłonie, kaszanka, cebula... No dobra, bez cebuli, bo wchodzimy na grząski grunt. 




[Sulimar] Seria Alter Beer
Coś niekraftowego. Wręcz przeciwnie, bo jest to żabkowy ekskluziw. Takie dyskontowe rzemiosło, choć są to klasyczne style. Nowofalowe są natomiast etykiety, ale chyba sami przyznacie, że gdzieś już je widzieliście. Sprawa dosyć głośna i niesmaczna, nie pozostała bez odzewu AleBrowaru, jednak piwa są obecne na rynku do dziś. Inspiracja to za mało powiedziane, więc może gdyby nazwać je parodią... 


[Tattooed Beer] Naughty Nun 
Grubsza inba, bo były następstwa. Właściciel browaru podobno nie zgodził się na wypuszczenie butelek z taką etą, ale czy był konsekwentny, to nie wiem, bo gdzieś mi w sieci ta butelka mignęła. Zdaje się, że zamazano pewne informacje, aby nikt niepotrzebnie nie dostał po dupie. Więcej informacji w wywiadzie u Docenta. A czy ja się poczułem dotknięty? Może trochę zniesmaczony, bo choć sama etykieta mnie nie rusza, to jest oczywistym prztyczkiem w nosy bardziej wierzących konsumentów. IBU na poziomie 666 - oh, please...


[Ursa Maior] Pantokrator
Bardzo głośna sprawa, którą podchwyciła m.in. Gazeta Wyborcza. Wątpliwości budzi tu zarówno nazwa mocno związana z postacią Chrystusa, jak również plakat i grafika z kapslem robiącym za aureolę. Była policja, był prokurator, była krytyka księży. Nie jest to etykieta w jakikolwiek sposób obraźliwa czy chamska, natomiast tak widoczne nawiązania do religii na piwie musiały przynieść darmową reklamę w mediach. Choć nie dotyka mnie to osobiście, to stoję raczej po stronie urażonych. Etykiety piw to nienajlepsze miejsce na religię i politykę.   



O czymś zapomniałem? A może gdzieś przesadziłem? Podzielcie się swoimi pomysłami

Wasze zdrowie!


Źródła obrazków: 

poniedziałek, 4 lipca 2016

[Browar Jana] Pan Grodzin - Recenzja piwa

Styl: Grodziskie 
Ekstrakt: 8,0% wag.
Alkohol: 2,6% obj. 
Skład: woda; słody (Weyermann Pszeniczny Wędzony); chmiel Lubelski, drożdże S-04 
Najlepiej spożyć przed: 23.10.2016 
pasteryzowane, niefiltrowane 


Kolejne Grodziskie na rynku. Tym razem za polski klasyk wziął się Rzemieślniczy Browar Jana z Zawiercia i wyszła mu leciutka ósemka z alkoholem poniżej 3%. Kolejny reprezentant stylu bardzo cieszy i póki co chętnie sięgam po te piwa, do czego również Was zachęcam, bo pogódkę mamy ostatnio ogólnie sprzyjającą. Mam braki w Grodziszach, jeśli chodzi o blog, więc z przyjemnością robię recenzję. Czego oczekuję? Lekkości, rześkości, pijalności i przyjemnej nutki wędzonej. No i nienagannej prezencji, bo po prostu tak wypada. 

Browar majstruje przy tych etykietach i nadal brak w nich takiej konsekwencji, bo piwa nie wyglądają jak jedna wielka rodzina. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Nie znaczy to jednak, że wyglądają źle, bo choćby Pan Grodzin broni się zarówno graficznie, jak i estetycznie. Ciekawa gra kolorów, podoba mi się takie połączenie. Ładne fonty, fajne morskie opowieści, pełny skład. Kapsel jak zwykle firmowy. W żadnym wypadku nie jest źle i całość spełnia rzemieślnicze standardy.

piątek, 1 lipca 2016

[Gościszewo] Sołtys - Recenzja piwa

Styl: Roggenbier 
Ekstrakt: 14,0% wag. 
Alkohol: 5,2% obj. 
Skład: woda; słody (jęczmienny i żytni); chmiel, drożdże
Najlepiej spożyć przed: 25.11.2016 
pasteryzowane 


Musicie przyznać, że dałem czadu z tłem.

Gościszewo stawia raczej na stałą ofertę i nie rozpieszcza nas nowościami, więc chętnie sięgnąłem po Sołtysa. Mamy tu klasycznego roggenbiera, a więc w teorii bardzo przystępne piwo z dużą ilością żyta i drożdżami od weizena. Myślę, że bardzo dobry pomysł na obecną pogodę, choć nie ukrywam, że po prostu leży mi ten styl i trochę się już za nim stęskniłem. Nie przedłużam więc i rzucam oczkiem na etykietę. 

Lubię etykiety Gościszewa. Bardzo schludne, ładnie wykrojone, przyjemne dla oka. Graficznie też prezentują się fajnie, bo stylóweczka jest wyjątkowo swojska, a poczciwa gęba pana sołtysa jeszcze bardziej zachęca do zakupu. W tle jakieś widły, jakiś bocian... No ciepło na sercu się robi. Na kontrze opis piwa z rozsądnym wyjaśnieniem nazwy. Brakuje tylko pełnego składu, no ale cóż... Kapsel firmowy, również bardzo ładny, ale mam ich już trochę, więc ściągam bez ceregieli.