piątek, 15 lipca 2016

[Pinta/Carlow O'Hara's] Lublin to Dublin 2016 - Recenzja piwa

Styl: Foreign Extra Stout 
Ekstrakt: 18,5% wag. 
Alkohol: 7,0% obj. 
Skład: woda; słód jęczmienny i pszeniczny; chmiel (Lubelski, Marynka); drożdże
Najlepiej spożyć przed: 28.11.2017 


Trzecia edycja Lublin to Dublin, trzeci stout. Oczywiście z roku na rok są to różne szufladki i, co ciekawe, są to piwa coraz mocniejsze, więc jeśli browary pociągną tę zabawę, to w końcu powinniśmy doczekać się RIS'a. Póki co możemy się cieszyć konkretnym, tradycyjnym FES'em, któremu niektóre browary chętnie przypisałyby miano imperiala, jednak tu nie pozwolono sobie na takie machlojki. Kiedy ostatni raz takiego FES'a piliście? No właśnie, w Polsce nie ma tego dużo, a jak już, to podkręcone dodatkami (co nie jest oczywiście złe). Tradycyjnie uwarzono to w browarze Carlow w Irlandii i nachmielono po polskiemu. Poprzednie dwie edycje były naprawdę fajne, a nie są to jednocześnie tanie rzeczy, więc liczę na udany wieczór. 

Zapakowano to godnie. Bardzo ładna butelka i dobra jakościowo etykieta podzielona na front i kontrę. Na szyjce krawatka. Szlachetna grafika i przemyślany dobór fontów. Widać, że o całość zadbali głównie Irlandczycy, bo to nie jest pintowa stylówa, ale nie ma się co dziwić. Na tyłach opis w dwóch językach (po polsku dużo krótszy), niesprecyzowany skład i info kontaktowe, a więc też po irlandzku. Zabrakło firmowego kapsla, poza tym jest naprawdę nieźle. 

Czarne to, a przy nalewaniu wyglądało stosunkowo klarownie. Bardzo apetyczna pianka w kolorze brązu i o solidnych gabarytach, choć przeplatana tu i ówdzie grubszym bąblem. Średnia trwałość, skromna koronka, opada do prawie gołej tafli. 

Aromat stosunkowo słodki jak na stouta, ale jednocześnie wciąż bardzo stylowy. Czarna kawa i kakao z wiatraczkiem, tylko trochę dosłodzone. Po zamieszaniu ciut egzotyczniej i towarzystwo zostaje wzbogacone o anyż i lukrecję. Brak tu głównie intensywności, bo powinno bardziej buchać w papę, ale jest przyjemnie. 

Średnie ciało, może ciut za niskie na ten ekstrakt. Początkowo trochę brak tu pełni. Nagazowane średnio w stronę niskiego, trudno się czepiać. Dużo tu mocno palonej kawy, już nie tak słodkiej jak w aromacie. Pojawia się gorzka czekolada, ciemne praliny, trochę lukrecji. Jest to taki stout, za którym trochę się stęskniłem. Goryczka średnia, odpowiednia dla stylu, choć z nutą polskiego chmielu. Odrobinę drapie w gardło przy przełykaniu, jednak da się to wybaczyć, bo piwo fajnie rozkwita na finiszu. Znika słodycz, a czarna kawa oblepia język i podniebienie - super. W miarę ogrzewania ten subtelny alkohol nadaje całości nieco rumowego charakteru. 

Trochę nierówne piwo, ale naprawdę brakowało mi rasowego stoutu dla chłopów. LtD 2016 jest smaczny i dostarcza to, czego powinien dostarczać FES, przy czym nie jest to oczywiście coś, czego Pinta nie mogłaby uwarzyć sama i puścić za kilka blaszek mniej. Mimo wszystko jeśli chodzi za Wami ciemne, to warto.

Ocena: 7/10 


Sprawdź to: 
[Pinta/Tanker] All Ryed! - Recenzja piwa 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz