Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pale ale. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pale ale. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 listopada 2017

ROZWOJOWE, czyli Pale Ale z bursztynem


Bursztyn to kopalna żywica drzew iglastych znana większości z Was zapewne ze względu na jego zastosowanie w jubilerstwie. W różnych formach prawdopodobnie zdobiły się nim Wasze babcie, a może i obecnie matki, żony, dziewczyny i kochanki. Ma ono jednak kilka innych ciekawych zastosowań, w tym spożywcze. Z bursztynu można bowiem zrobić zdrowotną nalewkę, a jak się okazuje nic nie stoi na przeszkodzie, by wrzucić go do piwa. 

środa, 27 września 2017

PEAR TIME, czyli Pale Ale z gruchą


Pear Time to jedna z najświeższych propozycji AleBrowaru. Chyba najmniej huczna, co nie jest jakoś specjalnie dziwne. Były milkszejki z owocami, było jakieś El Fruto, było NEIPA, a tu co? Pale Ale z pospolitą gruchą w postaci pulpy. Dopiero na odwrocie flaszki dowiaduję się, że piwko przefermentowano Vermontami, co już jest jakimś wabikiem. Nie ujmuję oczywiście nic tej gruszce, bo wydaje się w piwnym światku owocem z nie do końca wykorzystanym potencjałem. Sprawdźmy więc jak poradziła sobie załoga z Lęborka.

czwartek, 17 sierpnia 2017

Znajdź se HOPBY! Piwo stołowe z Pinty


Lecimy z kolejnym piwem z gatunku łatwiej przyswajalnych o tej porze roku. Oto Hopby, czyli w miarę świeża Pinta. Piwo stołowe. Cztery procent woltażu, zaledwie dziewięć Plato i niby uczciwie chmielenie nowofalowymi odmianami. Uwagę na dłużej przyciąga Mosaic w postaci modnych Cryo Hops. Będzie mniam?

sobota, 29 lipca 2017

OKOCIM Polskie Ale - koncernowa niespodzianka


Uff, jestem pierwszy? Specjalnie po robocie do Żabki zapierdzielałem. Mniejszych piwnych blogierów poznacie po strugach potu na czołach, dziurawych podeszwach i ciężkich, charakterystycznie brzdąkających przy najdrobniejszym ruchu plecakach. Ścigamy się ze sobą, żeby jak najszybciej opublikować recki koncernowych popierdółek. Na przykład takich popierdółek, jak Okocim Polskie Ale

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

[AleBrowar] Roo Ride i Ortodox Pale Ale


Właśnie zdałem sobie sprawę, że wśród ponad setki recenzji, które obecnie znajdują się na blogu, nie ma żadnego piwa AleBrowaru. Nie jest to aż tak dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę, że Panowie jako nieliczni w polskim rzemiośle stawiają raczej na stałą ofertę. Chyba idzie to jako tako w parze ze stałą jakością, bo do takiego Rowing Jacka wracam dosyć chętnie, także są duże plusy tej strategii. No i jak już ogłaszają nowość, to naprawdę się na nią czeka i nie jest to jakieś gówienko. 

Po imperialnym Smoky Joe browar postanowił pójść w zupełnie inną i chyba tę bliższą ich filozofii stronę. Roo Ride to w założeniu leciutkie, ale mocno chmielone IPA na australijskim Vic Secret. Takich piwek nigdy za wiele, zwłaszcza udanych, więc jestem bardzo ciekaw jak wypada to danie. 

W tym samym czasie odkurzono też serię Ortodox, czyli klasyczne, teoretycznie nudniejsze style w wykonaniu AleBrowaru. Kiedyś piłem z niej stouta i był bardzo udany, więc fajnie byłoby go częściej widzieć na półkach. Tym razem postawiono na klasyczne, lekkie jasne ejl - angielskie chmiele, dobry balans i prostota. Michał Saks u Docenta przyznał, że ma to być taka ugładzona pozycja dla klientów nie poszukujących większych wrażeń i jest to ruch, który rozumiem i popieram. 

poniedziałek, 18 lipca 2016

Apple Wheat i APA z browaru Amber

Rzemieślnicy ładnie namieszali na rynku w ostatnich latach, więc browary regionalne chcą (muszą?) jakoś się z nimi ścigać. Najlepiej oczywiście radzi sobie Kormoran, ale choćby Fortuna też ostatnio zaskoczyła. U Ambera ambicje widać już od jakiegoś czasu dzięki serii Po Godzinach i choć jest to taka trochę jakościowa sinusoida, to wstydu na pewno nie przynosi. 

Dołączyło do niej teraz Apple Wheat - pszenica z sokiem jabłkowym i najwyraźniej amerykańskim chmielem. Bardzo dobry pomysł na lato. W podobnym czasie wypuszczono również American Pale Ale, które już nie jest w tej serii, a więc chyba będzie w stałej ofercie - kolejny świetny ruch, takie piwa muszą być pod ręką. Coś się dzieje. Czy za niecałą dyszkę uda się spędzić wieczór przy dwóch dobrych, nowofalowych piwach?

Krótko o opakowaniu. Ostatnio zaczęło się w browarze ujednolicanie etykiet i APA też to dotknęło. Nie wyglądają źle, ale chyba wcześniej było lepiej. Szkoda, że nie pokuszono się o jakąś konkretną nazwę, bo brakuje jaj. Apple Wheat to natomiast klasyczne Po Godzinach, tym razem na zielono. Co ciekawe, APA ma na kontrze pełny skład, a to drugie już mocno uogólniony. Mimo wszystko żadne z nich nie przykuwa spojrzenia na dłużej. Fajne kapsle. 

środa, 13 lipca 2016

[Brodacz] Dla Paskudnych Pijaków - Recenzja piwa

Kontraktor: Bytów Browar Kaszubski 
Styl: New-Wave German Pale Ale 
Ekstrakt: 12,0% wag. 
Alkohol: 5,0% obj. 
Goryczka: 35 IBU 
Skład: woda; słody (Pale Ale, pszeniczny, płatki ryżowe); chmiele (Huell Melon, Mandarina Bavaria, Yellow Sub, Magnum); drożdże US-05; dodatki (skórki słodkiej i gorzkiej pomarańczy) 
Najlepiej spożyć przed końcem: 12.2016 
pasteryzowane, niefiltrowane 


Brodacz dogaduje się chyba z jutuberami, więc kolejna kooperacja była kwestią czasu. Wiem, sporo osób ma wątpliwości, ale ja nie widzę specjalnych przeciwwskazań. Ani mnie to grzeje, ani ziębi, choć Food Emperora bardzo lubię i oglądam regularnie. Po prostu leży mi ten humor, więc jeśli jeszcze nie poznaliście Cesarza, to bardzo zachęcam. 

Podobnie jak w przypadku Dużego Voltu, tak i tutaj postawiono na dosyć nieoczywisty styl. Jasne Ale na nowofalowych niemieckich chmielach? Brzmi ciekawie i zastanawiam się, ile z tych chmieli wyciągnięto, bo w teorii atakują cytrusami, melonami i morelami. Dalej dodatki skórek pomarańczy, które właściwie dziś już nikogo nie wzruszają i czuję tu pewien niedosyt. Skoro piwo dedykowane jest kucharzowi, to można było zaszaleć i wrzucić tu jakieś salami, liść laurowy czy czosnek. Najlepiej wszystko na raz. Niewykorzystany potencjał, ale za to mniejsze ryzyko fakapu

środa, 29 czerwca 2016

Browar Spółdzielczy i przyjaciele

Zajeżdżam ja do domu, a tam kurde paczka czeka. W środku trzy świeżynki od Browaru Spółdzielczego. Zaskoczenie, bo nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował, ale widzę na jednej ecie hopkinsowego psiaka, więc pewnie od nich pomysł obdarowania mnie tym dobrem. Nie mam nic przeciwko i przygarniam wszystkie paczki, dopóki nie tykają. Dziękuję!

Ci przyjaciele z tytułu tego wpisu oznaczają oczywiście piwa w kooperacji. Podwójne to lekka (wbrew pozorom, ale o tym za chwilę) pszenica z dodatkiem owoców malin i ananasa uwarzona z pomocą wspomnianych wyżej kontraktowców z Hopkinsa - brzmi to szalenie apetycznie i w sam raz na lato. W Złodziejskim maczał paluszki Gzub znany mi póki co tylko z innej kooperacji i wyszło z tego, również stosunkowo lekkie, żytnie Ale na amerykańskich chmielach i z dodatkiem różowego pieprzu. Babskie to z kolei nieco cięższy kaliber, a mianowicie RIS - tym razem samodzielne dzieło browaru z Pucka, które pół roku dojrzewało z wiśniami i podobno zdążyło w tym czasie troszkę zdziczeć. Wszystko uwarzono w Spółdzielni Socjalnej DALBA, oczywiście w Pucku. 

niedziela, 1 maja 2016

[Kingpin] Aficionado - Recenzja piwa

Uwarzone w Browarze Zarzecze 
Styl: Peated Coffee & Tea Ale 
Ekstrakt: 16,5% wag. 
Alkohol: 7,0% obj. 
Skład: woda; słody jęczmienne (Pale Ale, Biscuit, Cafe Light, Peated); chmiel (Simcoe, Amarillo, Citra, Cascade); kawa; herbata Lapsang Souchong; drożdże US-05 
Data ważności: 5.10.2016 
pasteryzowane, niefiltrowane 


Ciekawy napitek zmajstrował Kingpin, a w każdym razie taką mam nadzieję. Panowie dodawali już do piwa kawę, dodawali również herbatkę, ale tym razem wrzucili jedno i drugie. Oczywiście nie są to pierwsze lepsze dodatki z Biedry, bo kawa etiopska Kefa z owocowo-czekoladowym aromatem, a herbata chińska i jeszcze kurde podwędzana dymem sosnowym. Zresztą w efekcie ten Lapsang daje takie nuty porównywalne z whisky, co w połączeniu ze słodem wędzonym torfem powinno dać tu konkretną łychę. No i mamy nowofalowy chmiel. To piwo obiecuje wszystko i ja to wszystko chętnie przygarnę, bo akurat ten browar z dodatków korzystać potrafi. Zobaczmy, co z tego wyszło i czy aby na pewno nie przedobrzono. 

Zanim zerwę firmowy kapsel wbijam jeszcze patrzałki w etykietę. Solidny i zgrabnie naklejony papier. Bardzo ładna grafika przedstawiająca świńską maskotkę przebraną za takiego poszukiwacza-odkrywcę, co to jednej chwili na dupie nie usiedzi. W tle coś na kształt starej mapy. Nazwa piwa oznacza miłośnika lub amatora i jak najbardziej pasuje do obrazka. Znajdziemy również pełny skład i barwny opis. Dobra robota, do czego już nas przyzwyczajono. 

czwartek, 24 marca 2016

[Zakładowy] Pierwsza Zmiana - Recenzja piwa

Styl: Polskie Jasne Ale 
Ekstrakt: 12,0% wag. 
Alkohol: 4,7% obj. 
Goryczka: 35 IBU 
Skład: woda; słody (jęczmienny, pszeniczny); chmiele (Puławski, Cascade PL); drożdże US-05 
Data ważności: 16.04.2016
niepasteryzowane, niefiltrowane 


Rozpoczynamy odyseję zakładową. Świeżutki browar rzemieślniczy (stacjonarny!) założony został przez czwórkę sympatycznych panów w miejscowości Poniatowa. Nie będę się wgłębiał w szczegóły, ale polecam zajrzeć na ich fanpage oraz kanał i dowiecie się tego i owego. Piwko natomiast przyszło kurierem razem z trzema innymi nowościami i pomysłowym liścikiem, także propsy do końca życia za takie gifty. Planuję wszystkie zrecenzować w niewielkich odstępach czasu.

Pierwsza zmiana to polskie Ale na dwóch szalenie ciekawych chmielach. Puławski zrobił już na mnie wielkie wrażenie w piwku od Peruna, a Cascade to oczywiście uznana marka, choć nie miałem jeszcze chyba okazji próbować browaru z jego polską odmianą. Piwko powinno być lekkie, przystępne i wyraźnie nowofalowe. Zastanawia mnie termin przydatności, bo jeden miesiąc to chyba dosyć malutko, nawet jak na piwo niepasteryzowane, ale może wypowie się na ten temat ktoś z Was, kochani czytelnicy.

czwartek, 14 stycznia 2016

[Raduga] Holy Mountain - Recenzja piwa

Styl: Sandalwood TeaPA

Ekstrakt: 14,0% wag.
Alkohol: 5,7% obj. 
Niefiltrowane, pasteryzowane

 Filmowa Święta góra.


W końcu coś od Radugi. Jeszcze niedawno wszędzie widziałem ich piwa, nawet w Tesco, a ostatnio jeśli już się jakieś trafiało, to z tych starszych. Holy Mountain nawiązuje zapewne do wykręconego filmu Alejandro Jodorowsky'ego z 1973 roku i samo piwo zapowiada się równie nietuzinkowo dzięki dodatkom herbaty sencha i drzewa sandałowego. Browar póki co jeszcze mnie nie zawiódł, więc podchodzę do trunku bez obawień.

Etykieta jak zwykle utrzymana w fajnej stylówie i z przyjemną grą kolorów. Tu i tam widać jakieś zmarszczki, ale od strony estetycznej i tak wygląda to lepiej niż kiedyś, więc mam nadzieję, że ta flaszka to nie wyjątek od reguły. Wciąż czekam na lepszy papier! Kontra to przede wszystkim krótki opis i skład piwka; nie jest tego dużo, ale wystarczy.