AleBrowar zawsze kojarzył mi się z miłością do wszelkich ipek, piw mocno chmielowych, i długi czas byłem przekonany, że to właśnie on będzie w Polsce takim prekursorem na tym polu. W końcu to Hop Heads of Poland jakoś powinno zobowiązywać, no ale może nadinterpretuję. W każdym razie mimo widocznego zagęszczenia premierowego w Lęborku, nawet taki Piwojad zdążył wyprzedzić ekipę i już dawno przedstawił własną interpretację modnego w ostatnim czasie stylu.
Inną kwestią jest jakość tych Vermontów, bo tu wpadki też się zdarzały. Not So Scary oprócz fajnych chmieli oraz braku słodów karmelowych może poszczycić się drożdżami Vermont Ale, ponoć wyizolowanych z kultowego DIPA browaru Alchemist. Ktoś tu się więc postarał i nie poszedł na skróty, co należy pochwalić. Mam nadzieję, że upichcono z tego wszystkiego topowe polskie New England IPA, będące przy okazji powrotem AleBrowaru to wysokiej formy.
Etykieta bardziej pasowałaby mi do jakiegoś Black IPA i ogólnie to średnio mi przypadła do gustu. Podobnie zresztą jak historyjka na odwrocie, której po prostu nie kumam i nie jestem w stanie tego powiązać z tym piwem. Trochę jakby mieli gotowe projekty w szufladzie i Dobra, dej tam co następne w kolejce na to NEIPA. Na plus jak zawsze infografiki, pełny skład, firmowy kapsel i solidny materiał.
Bardzo przyjemna barwa takiej jasnej pomarańczy, co świetnie komponuje się z konkretnym zmętnieniem. Pianka na jeden palec - biała, dosyć trwała i grzeczna. Nie ucieka zbyt szybko i długo towarzyszy mi w formie kożuszka.
Co prawda piję to ździebko później niż te słynne 6h po opuszczeniu browaru, jednak świeżość w aromacie jest niepodważalna. Niekoniecznie jest to też dominacja cytrusów, które też mogą się człowiekowi przejeść. Mango, nektarynka, ananas, taka multiwitamina - słodkie, jasne, tropikalne owoce. A z cytrusów jak już to dojrzałe mandarynki. Mogę się przyczepić tylko intensywności, która jest poniżej średniej.
Zaskakuje niziutkie nagazowanie. Normalnie byłaby to dla mnie wada, jednak Not So Scary ma fajną fakturę i gładkość, więc całkiem dobrze się to razem prezentuje. W smaku słodkawo, ale brak tu zdecydowanie tej soczystości i świeżości z aromatu. Dominują takie przejrzałe, miękkie owoce tropikalne rozcieńczone wodą. Nie mylcie tego z wodnistością - piwo MA fajne ciało, ale ogólna wyrazistość (tudzież pewien jej brak) dosyć odczuwalnie się z tym gryzie. Meh.
Myślę sobie po pierwszych dwóch łykach, że goryczka dobrze mu zrobi. Ta po kolejnych kilku wciąż się jednak nie pojawia. No może i jest, ale serio, takie 25 IBU - przemyka niezauważona. Mała goryczka jest jakoś tam zgodna z założeniami stylu, natomiast ten egzemplarz jest delikatnie zamulający i ta na finiszu niwelowałaby to odczucie. A tak pozostaje na języku mdła mandaryna i jasne zboże. Przy ostatnich łykach wychodzi delikatna przyprawowa pikantność, co mi osobiście przypadło do gustu.
A miało być tak pięknie... Not So Scary jest niestety jednym ze słabszych Vermontów jakie piłem, przy czym zaznaczam, że niektóre świadomie omijałem. Piwo bez charakteru, orzeźwienia, soczystości i jaj. Jest nudne. Pije się tak o, żeby wypić. Nie spełniło moich oczekiwań, niestety.
Ocena: 5,5/10
AleBrowar Lębork
Styl: New England IPA
Ekstrakt: 14,0% wag.
Alkohol: 5,2% obj.
Składniki: woda; słody (Pale Ale, pszeniczny, owsiany); chmiel (Citra, Mosaic, Galaxy, Amarillo); drożdże Vermont Ale
Najlepiej spożyć przed: 26.01.2018
niefiltrowane, niepasteryzowane
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz