czwartek, 17 maja 2018

Albae Cerevisiae - historyczne piwo z Pomorza i Kujaw


Podobnie jak paru innych blogerów stałem się szczęśliwym posiadaczem dwóch butelek Albae Cerevisiae, czyli piwa, które było szczególnie popularne wieki temu i które w ostatnim czasie odtworzono. Jedną z wersji jest Hawk's Heritage, czyli konkursowe piwo Marka Lutowskiego i zarazem zwycięzca I Owidzkiego KPD. 

Pokłosiem tego triumfu jest ostatnia premiera browaru Czarna Owca, bazująca właśnie na recepturze Piwnego Skryby

Piwa nie są identyczne, aczkolwiek te drobne zmiany w recepturze wersji komercyjnej były decyzją wspólną i miały na celu rozjaśnienie trunku, a także zwiększenie istotnej w stylu sesyjności. Podkreślam również różnicę wieku - Owca to świeżynka, a pierwowzór powstał we wrześniu ubiegłego roku. Szczegóły za chwilę, przy wrażeniach z degustacji, a wcześniej kilka słów wyjaśnienia.


Albae Cerevisiae - cóż to takiego? 


Alba, bo tak skrótowo i romantycznie styl bywa nazywany, to historyczne piwo pszeniczne z terenów dzisiejszego Pomorza i Kujaw. Jego powrót możemy po części zawdzięczać piwowarowi Conradowi Mollerowi, który kilka lat przed śmiercią, w roku 1600, spisał recepturę trunku. Ta szczęśliwie zachowała się w Archiwum Państwowym w Toruniu. 


Według Mollera, Albae Cerevisiae zawierało aż 100% zasypu słodu pszenicznego (według innych źródeł w skład piwa wchodził również słód jęczmienny), a styl całościowo miał być przede wszystkim przyswajalny, lekki, smakowo stojący jedną nóżką po tej słodszej stronie. 

Cóż więc ma tu być tym wabikiem? Nie licząc klasycznego chmielenia, piwo było przyprawiane różnego rodzaju lokalnymi ziołami, zapewniającymi przede wszystkim fantastyczny aromat. Przykłady wymienione w opisie stylu na Flisacki Konkurs Piw Domowych to macierzanka, krwawnik, kłącze kuklika, kwiat dziewanny, kłącze tataraku, liście poziomki czy kwiat lipy. Już widzę jak koledzy blogermajstry rozkładają aromat na czynniki pierwsze. 

A tak w skrócie? Pszeniczne - ziołowe - ma wchodzić.


Hawk's Heritage - piwo domowe Marka Lutowskiego 


Ekstrakt: 15% wag. 
Alkohol: 5% obj. 
Składniki: woda; słody (pszeniczny, pilzneński, płaskurkowy, orkiszowy, Crystal); chmiele (Fuggles, Styrian Wolf); drożdże Safbrew T58; dodatki (kwiaty: czarnego bzu, lipy, rumianku; liście poziomki i krwawnika, ziele macierzanki) 

Piwo jest solidnie zmętnione, praktycznie weizenowo, natomiast barwa jest już nieco ciemniejsza, pomarańczowa (tak, zdjęcie przekłamuje). Piana niezbyt obfita i niestety niezbyt trwała. 

No ale już aromat mówi, że jest to coś nowego. Bukiecik jest wyrazisty i zaskakująco słodki w taki raczej niespotykany sposób. Owszem, są tu nuty kwiatowe (stawiam na dominację czarnego bzu i ewentualnie lipy), ale wchodzą już w taką bardzo przyjemną, rozbudzającą ślinianki miodność czy nektarowość. Czas nieco zmienia ten zestaw i redukuje słodycz, natomiast pozostawia mnie z niezmiennie wyrazistym bukietem ziołowo-kwiatowym. 

Słodycz nie dominuje już tak mocno w smaku, co wychodzi całości moim zdaniem na plus i podkręca pijalność. Hawk's Heritage wchodzi arcylekko, natomiast nie jest w żadnym razie wodniste. Funkcjonuje trochę jak klasyczne pszeniczniaki - jest puszyste, zbalansowane, delikatnie słodkie i wypełniające. 

Poszczególne składowe oczywiście się różnią. Zwiewna pszeniczna podstawa słodowa, jasne pieczywo, sporo pięknie wkomponowanych akcentów kwiatowych, ładnie zaznaczony rumianek i nutka tajemniczej ziołowości. 

Bardzo subtelna, niemal niezauważalna goryczka. Po niej nadchodzi już stosunkowo wyrazisty i średnio-długi finisz. Przede wszystkim przywodzi mi na myśl kwiaty lipy i rumianku, a już na samym końcu delikatnie wysusza i oczyszcza. 

Wszystko na miejscu. Świetnie skrojona produkcja.


Albae Cerevisiae z browaru Czarna Owca 


Ekstrakt: 13% wag. 
Alkohol: 5% obj. 
Składniki: woda z własnego ujęcia; słody (pszeniczny, lagerowy, orkiszowy, Carahell); chmiel Styrian Golding; drożdże Safbrew T58; dodatki (kwiaty bzu, ziele krwawnika, kwiat lipy, ziele macierzanki, liść poziomki, kwiat rumianku) 

Jaśniejsze to, właściwie złociste, czego też się spodziewałem. Podobne za to jest zmętnienie, a także lekko niedomagająca pianka. 

Aromat u Czarnej Owcy jest wyraźnie lżejszy. Nie tyle mniej intensywny, co przytemperowany pod względem słodyczy, zapowiadający nieco chudsze piwo, natomiast oczywiście pozostaje równie ciekawy i przyjemny. Więcej tu zieleni i ziołowości, być może głośniej odzywa się macierzanka czy liść poziomki (strzelam oczywiście, ale tak mi podpowiada wyobraźnia), choć kto wie czy to chmiel się nie uruchomił. Po czasie delikatna kwaskowość, coś na kształt czerwonej porzeczki, a także trawiasty akcent. Zapowiada to bardziej pierwotne doznania. 

Niemniej jednak jest to w rzeczywistości wyjątkowo przyjazne odbiorcy piwo. Półsłodkie, półpełne, bardzo sprawnie wyważone. Przyjemne w odczuciu, gładkie, niemal puszyste. 

Różnice między tym i pierwowzorem można mimo wszystko wyczuć łatwo. Owcze Albae Cerevisiae oferuje minimalnie mniej słodyczy i ma nieco inny profil smakowy. Podobnie jak w aromacie, tak i tutaj kwiatowość jest zredukowana, a pszenicę uzupełnia raczej zieleń i zioła. Mocniej wychodzi rumianek i nie mam już skojarzeń z owocami. 

Goryczka pozostała niska, za to aftertaste delikatnie się skrócił. Obok ziółek wychodzi ciekawa nutka ziemista, być może wynikająca po części z chmielenia - w końcu piwo jest dużo świeższe. 


Podsumowanie 


Co prawda nie porównam tych piw z oryginałem sprzed kilkuset lat, bo nie byłem wtedy jeszcze pełnoletni, ale było to bardzo ciekawe doświadczenie, które posuwa mnie (hehe) do zadania pytania: dlaczego te i tym podobne dodatki nie są częściej wykorzystywane w piwach rzemieślniczych? No bo, wiecie, robią robotę. 

Podkreślę też jeszcze raz, że piwa różnią się między sobą i poszczególne dodatki grają w nich nieco inną rolę. Obydwa pozostają zdecydowanie udane, przy czym piwo Marka uważam za jeszcze łatwiejsze, mogące stanowić alternatywę dla Weizena i oferujące przyjemny kwiatowy profil. Moim zdaniem dobrze wpisuje się we wspomniany konkursowy opis stylu i nie dziwię się, że zostało docenione. Albae Cerevisiae w wykonaniu Czarnej Owcy wydaje mi się pozycją ciekawszą dla geeka ze względu na naprawdę ładnie uwydatniony, złożony i niecodzienny profil ziołowy. 

Piwa Owiec możecie spróbować już na najbliższej Beergoszczy. Do sklepów trafiły też butelki w liczbie bodajże 1500 sztuk. 

Markowi dziękuję za przekazanie obu piw do degustacji i gratuluję zarówno jemu, jak i browarowi - kawał dobrej roboty w postaci niezwykłego piwa. Wasze zdrowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz