czwartek, 6 lipca 2017

PIWNE PASTY, które znać powinieneś - część druga


Kontynuujemy wątek piwnych past. Dziś druga porcja w postaci pięciu tekstów i to na razie tyle. Jeśli kiedyś uda mi się uzbierać coś ciekawego, to skompletuję część trzecią. 

Podkreślam, że oczywiście nie jestem autorem poniższych tekstów. A jeśli ominęła Was część pierwsza, to znajdziecie ją tutaj.

Miłej lektury!


Teoria spiskowa o piwach rzemieślniczych

PINTA nie warzy żadnego piwa, tak samo jak 80% tzw 'browarów rzemieślniczych' w Polsce; mało tego, to te firemki nie zatrudniają żadnego piwowara, technologa, jedynie logityka, handel i marketing etc. Cały ten biznes wygląda tak, że odpowiednie gatunki piwa (wybrane na np targach w Monachium) zamawia się browarach w Niemczech, Francji, Holandii etc... Przewozi cysterną do wynajętej rozlewni, gdzie do butelek z odpowiednią etykietą pakuje się te słynne APY, IPY itp po 8 zł/but. Piwa zgoda, super, ale bez większego wpływu na polskię browarnictwo, taka troszkę ściemka ;) 


Instruktarz piwnego cwaniaka

Normalnie. Walisz zapytanie do gościa w US i prosisz o podesłanie listy sztosów które ma...dostajesz listę, sprawdzasz co biega za najlepszy hajs albo za co możesz dostać sztosy o małym wypuście bo jest na nie hajp. Wybierasz te najbardziej oblegane nad którymi wszyscy się branzlują i prosisz texas rangera o podesłanie foty ze na pewno je ma do sprzedaży dla Ciebie, fota najlepiej na neutralnym tle żeby nikt na grupie nie przykumał ze to nie Twoje. Potem robisz FT Srak Lont Kulfon Bajer Ejt ...i ISO Lambiczi irregular not Ałris i not Minestrone. I czekasz...czekasz...na priv wrzucają Ci posty z ofertami...grasz na kilka frontów, opóźniasz dile, chore dziecko, zalana piwniczka, pijany listonosz. Jak juz masz konkret ofertę to biegniesz do banku, ciagniesz rok linię i wysyłasz rangerowi gruby hajs plus sziping. Czekasz zesrany czy nie potłuką w drodze , czy celnicy nie wychleją albo kurier nie zakosi. I koniecznie cały czas krecisz potencjalnych kontrahentów. Ziomale podbijają Tobie w międzyczasie prestiż i piszą ze super dile z Tobą są i w ogóle pancerne paczki robisz że można kotlety przy niedzieli rozbijać bez szwanku. Masz już w końcu smark lofta...wrzucasz tym razem swoje foto i masz największego pitonga na grupie. Robisz w końcu dil tygodnia /miesiąca/ i masz już w piwni 23 lambiczi za smart lofta. Proste? 😊
Yes you can. 😂😎 over and over again.


Przerobiona pasta o internetowych hobbystach 

Ja jebię ale mnie wkurwiają wszelkiej maści internetowi hobbyści w tym kraju, kopałbym ich jak kurczaki. Chcesz zacząć coś robić, nie wiem kurwa łowić ryby, sklejać samoloty, srać psa jak sra, cokolwiek i zadasz kurwom na forum pytanie

>Witam, chcę zacząć warzyć piwo. Czy lepiej z brewkitu czy z ekstraktu? Pozdrawiam.

to po 10 sekundach masz 

>Witam, zły dział! Ten temat był już poruszany na forum! Jako, że jesteś nowy to tym razem skończy się tylko na warnie ale w przyszłości UŻYJ OPCJI SZUKAJ. Pozdrawiam, moderator forum browar.biz

>Chcesz zacząć warzyć piwo? Super! Tylko pewnie masz ręce te same od urodzenia, które niestety po 2-3 podniesieniach garnka warzelnego ci się rozpierdolą więc musisz upierdolić ręcę i zamontować tytanowe protezy za 9000 dolarów, do tego rękawiczki z aerożelem antybakteryjnym za 5000zł (dostępne w naszym sklepie internetowym), no i urządzenie mierzące poziom pH, ilość izo-α-kwasów oraz poziom chuja starego w twojej dupie, bo inaczej jest ryzyko zakażenia. Przeczytaj też koniecznie poradnik Wolfganga Kunzego (niestety niedostępny w PDF ale możesz kupić w naszym sklepie internetowym za 399,99zł) o produkcji słodu i piwa, bo z gorącą brzeczką nie ma żartów i głównym błędem większości początkujących jest wypierdolenie sobie wrzątku na ryj. Jeżeli chcesz warzyć do 6-8 warek rocznie to wystarczy taka torba z browamatora za 239zł ale jeżeli 10 warek i więcej to potrzebujesz już torby COMBAT z uranu i pajęczej sieci, czasami się pojawiają na allegro. Amerykański żołnierz w Iraku nosi w takiej granaty jak szczela więc to solidny sprzęt, będzie służył latami. Mam nadzieję, że pomogłem, pozdrawiam!

>EH PANOWIE CORAZ WIĘCEJ AMATORÓW SIĘ PCHA DO ZABAWY HEHE MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZEJDZIE TA NOWELIZACJA USTAWY I PIWO BĘDZIE MOŻNA WARZYĆ TYLKO Z LICENCJĄ BO SERIO NIEKTÓRZY NIE MAJĄ ANI DOŚWIADCZENIA ANI WYOBRAŹNI I NA PRZYKŁAD UPUSZCZĄ FERMENTOR NA PODŁOGĘ

>hehe pamiętacie grodzisz75 porterking jak byliśmy w '99 na zlocie polskiego stowarzyszenia piwowarów domowych w Siedlcach? XD Co tam się działo to głowa mała!!! Całe życie z wariatami XDDD KTO MA WIEDZIEĆ TEN WIE XD

KURWAAA


Pasta o trudach domowego warzenia

Najgorsze w piwowarstwie jest to zasrane kontrolowanie czystości przed zadaniem drożdży.

Ten pieprzony skafander, który moczę w wannie z chemipro oxi a potem ubieram, wszystko takie śliskie od tego. Oczywiście drożdże już się moczą w tym czasie. Zawsze wybieram dobry szczep do 9 zł. Tańsze nie interesują mnie. Nie warte zachodu tej higieny. Ale przed tym gorzkim żalem, krótko o mojej przygodzie z warzeniem.
Oczywiście ja jako król łazienki, tak bo w łazience warze ze względu na płytki. Nie że czystość pomagają utrzymać, ale warzyłem kiedyś w kuchni na kuchence, 4 palniki bo gar 50l. 

Przy warce #1 chciałem przenieść gar do łazienki w celu schłodzenia szybkiego brzeczki, coby nie zakazić. Zabrałem się z nim ale pech chciał, że taka organizacja pracy przy warzeniu to stanąłem na spławik, zakuło w stopę i puściłem kurwa te 35 litrów. Co się potem stało to ja pierdolę. Ze strachu chciałem uciekać, zapakowałem te drożdże co się rehydratyzowały do słoika, zakręciłem pokrywką i już miałem wychodzić ale akurat żona wróciła z pracy.
Woła z dołu.
- Kochanie! Nie spodziewałam się że umyjesz schody, tak pięknie pachnie cytryną. 
A to piwo tak jebało, bo 25 g lubelskiego chmieliłem. Przepraszam, że przeklinam ale emocje jeszcze mocno.
Weszła do mieszkania, ryk na cały dom. Musiałem sprzątać, nie tylko to co rozlałem, ale cały dom!
Ale to jeszcze nie było apogeum wkurwienia żony.

Przed warką #2 postanowiłem kupić taboret gazowy. Przekonany tym, że pomaga szybciej uwinąć się z warzeniem, bo kuchenka tak średnio, biorąc też pod uwagę okoliczności z poprzedniej warki, gdyby coś nie wypaliło to zdążę zbiec przed niekorzystnymi dla mnie konsekwencjami. Taboret zamontowany, nalałem wody w stosunku 3:1. Odpaliłem palnik, zawór na full, i niech się grzeje. Poszedłem w międzyczasie do kotłowni (w kotłowni mam coś w rodzaju złoża butelek do domowej produkcji. W praktyce wygląda to tak, że kupuję skrzynkę harnasia tego chmielonego, wypijam to, myję butelki, ściągam etykiety) aby pozyskać butelki do butelkowania. Jak się podgrzewa to można coś zrobić pożytecznego. 
Piję 4 butelkę, i słyszę że żona wróciła. Lekko już najebany, poczułem strach. Taki strach sam nie wiem dlaczego, przecież we dwójkę wszystko łatwiej idzie tym bardziej, że w ramach nagrody za wysprzątanie całego domu żona postanowiła, po felernej pierwszej warce dokształcić się w piwowarstwie, żebym miał łatwiej :/

Siedziała nocami, czytała piwoorg, oglądała Tomka Kopyrę z blogu blogkopyracom. Nawet Kopika wyśmiała, jak Kopyra mu tam cisnął, że bardziej gównianej rzeczy do picia piwa od szejkera nie ma, a on wciska ludziom, PIJCIE Z SZEJKERA. No i uczyła się tego wszystkiego, studiowała te słody, ich zastosowanie, chmiele, kolendry, gipsy i laktozy. I w pewnym momencie pyta:
- Rauchbocka dziś warzysz?

I to było dla mnie jak pierdolnięcie gromem z jasnego nieba. Od tego harnasia straciłem węch. Wybiegamy na górę, a tam się w kuchni panele w dobre jarają. Znaczy się bardziej się dymiły niż jarały. Kurwa taboret osmolony. Wiadro czarne. Wody już w nim nie ma. 15 l. odparowało. Gaz się kończy. Kurwa 100 zł za nową butlę z gazem! Schyliłem się żeby wyciągnąć ten taboret co się w te panele i gumę pod nimi wtopił. Ukradkiem patrzyłem na żonę, a ta pomimo tej wyrozumiałości którą zdobywała przez te noce wzięła mi te słody i wypierdoliła przez okno. Smutłem mocno, ale moja wina.

Zrobiłem sobie przerwę, w zasadzie nie ja, ale zmusiły mnie do tego koszta związane z remontem kuchni. Kasy trochę poszło, więc na warzenie zabrakło.
Naczytałem się w cholerę przez ten czas, zdobyłem wiele opakowań do mojego piwa, skrzynki też się ostały. Żeby nie zapomnieć nic o procesach warzenia, oraz o wszelkich właściwościach surowców do piwa chodziłem pod Biedronkę i edukowałem pasjonatów VIP'a stojących przy wózku. Lubiłem to, bo warto uświadamiać społeczeństwo, że koncerniaki są be. Ludzie którzy nas mijali chyba też czaili moje powołanie, bo czasem dali złotówkę z wózka sklepowego.

Nauczony doświadczeniami z poprzednich warek, warzę w łazience. Jak się coś wyleje, to do kratki wleci. A i taboret na płytkach szkód nie wyrządza. Kupiłem skafander, bo uważam że w procesie warzenia piwa właśnie na etapie zadawania drożdży mogę się wyłożyć. Specjalnie na warzenie zaopatrzyłem się jeszcze w folię malarską i odkurzacz 2000W. Doszedłem do wniosku, że najlepsze warunki są w próżni. Warkę nr #3 skończyłem chmielić, zamknąłem drzwi od łazienki. Zakleiłem folią od zewnątrz, zostawiając tylko zamek. Włączyłem odkurzacz, a rurę przyłożyłem do... wkładki! Kurwa wkładka zamiast dziury na klucz. Ile to będzie trwać??? 

Otworzyłem drzwi po 4 godzinach, wchodząc z drożdżami. I chuj z tego skoro nie odłożyłem gara do wanny z wodą. Wkurwiony mocno wylałem wszystko w kanał, bo pewnie kalafiory i inne warzywa potem będą.
Po wielu zmaganiach przyszła warka #4. Poszło wszystko pięknie ładnie. Zacieranie, filtrowanie, gotowanie i zadanie drożdży. Zacząłem o 6:00, skończyłem o 19:00. Zmęczony byłem, ale piwo bulka.

Dziś po 3 latach, z 4 warkami niepełnymi, mogę śmiało stwierdzić, że piwowarstwo to moja pasja.
W tym mam jednak problem, że trwało to 13 godzin.
Chylę czoło nisko, bo uwijacie się z warkami nawet w 5 godzin, łącznie ze sprzątaniem. 
Czuję, że najwięcej czasu zabiera mi przygotowanie do zadania drożdży. Ubierz to chujostwo na siebie, zdezynfekuj się, opryskaj pomieszczenie przed warzeniem i drugi raz przed zadaniem drożdży, wyparz gar przed zacieraniem (co wcale łatwe nie jest zagotować 50 l. wody w garze o pojemności 50 l). Chyba przerzucam się na puszki!


Pasta o fanatyku piwowarstwa domowego (przeróbka wiadomo czego)

Mój stary to fanatyk piwowarstwa domowego. Pół mieszkania zajebane fermentorami i skrzynkami z butelkami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi kawałek szkła i trzeba wyciągać w szpitalu bo małe wbijają się całe pod skórę. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu szkło w nodze.

Druga połowa mieszkania zajebana Piwowarem, Brew Your Own xD itp. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla piwowarów i kręci gównoburze z innymi piwowarami o najlepsze receptury itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypierdolić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wkurwił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu płynne drożdże są do dupy. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę WARZELAN, za najebanie 10k postów.

Jak jest zimno to co weekend napierdala ze 4 warki w kuchni. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę dostaję brzeczkę do picia i młóto na obiad, a ojciec pierdoli o zaletach jedzenia tego wodnistego gówna. Jak się zacząłem pakować na siłce i wyrosły mi mięśnie, to stary przez tydzień pierdolił że to dzięki temu, że jem dużo wysłodzin bo zawierają dużo białka i wątroba mi lepiej pracuje.

Co sobotę budzi ze swoim znajomym mirkiem całą rodzinę o 4 w nocy bo hałasują myjąc gary, otwierając fermentory, myjąc butelki itd. Przy jedzeniu zawsze pierdoli o piwie i za każdym razem temat schodzi w końcu na Polski Stowarzyszenie Piwowarów Domowych, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr niedostatecznie promują, słabe konkursy, nic tylko kradno hurr durr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Michael Jackson's Pocket Guide to Beer albo Brewing Microbiology żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na święta 100l fermentor. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj go rozpakował i postawił w dużym pokoju. Ubrał się w ten swój fartuch piwowarski i krążył cały dzień dookoła fermentora z rurkami igielitowymi i układał pomkpę na środku mieszkania. Obiad (karp) też postawił na deklu i zjadł [cool][cześć]

Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich drożdży w Polsce to bym wziął i spuścił w kibel.
Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą do browaru w drodze wyjątku. Super prezent kurwo. Pojechaliśmy gdzieś wpizdu za miasto, dochodzimy do browaru a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył krzesło w fermentowni i siedzimy obok tanków i patrzymy na manometry. Po pięciu minutach mi się znudziło więc włączyłem discmana to mnie ojciec pierdolnął chochlą po głowie, że drożdże słyszą muzykę z moich słuchawek i produkują diacetyl. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i drożdże z tanków czują jak się ruszam i się stresują. 6 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na tankofermentory jak w jakimś jebanym Guantanamo. Do tego w leżakowni jest zimno jak sam skurwysyn, żeby w 4 stopniach piwo se leżakowało. W pewnym momencie ojciec wyszedł za drzwi i się spierdział. Wytłumaczył mi, że trzeba w warzelni pierdzieć bo inaczej drożdże słyszą i czują.

Wspomniałem, że ojciec ma kolegę mirka, z którym razem warzy. Kiedyś towarzyszem warzenia piwa był hehe Zbyszek. Człowiek o kształcie piłki z wąsem i 365 dni w roku w kamizelce BOMBER. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Bożeną na wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieniny zbysio przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście cały czas gadali o piwowarstwie i piwach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze są lambiki czy ajpy.

WEŹ MNIE NIE WURWIAJ ZBYCHU, PIŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIEGOŚ DOBREGO KWASA? TO JEST PRAWDZIWY KRAFT!
KURWA TADEK AMERYKAŃSKA IMPERIALNA IPA JEST NAJZAJEBISTSZA, TWOJE KWASIORY TO MOŻE NASKOCZYĆ
CO TY MI O IPACH-SRIPACH PIERDOLISZ, JAK LEDWO ZWYKŁĄ AIPA POTRAFISZ ODFERMENTOWAĆ. LAMBIK TO JEST KRÓL KRAFTU JAK LEW JEST KRÓL DŻUNGLI
No i aż się zaczeli nakurwiać zapasy na dywanie w dużym pokoju a ja z matką musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona zbysia, że zbysio spadł z rowerka i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec

I bardzo kurwa dobrze
Tak go za te amerykańskie wynalazki znienawidził. 
Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli Polskim Stowarzyszeniu Piwowarów Domowych. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś był trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych skurwysynach z PSPD powiedzieć. Gazety niepiwowarskie też przestał czytać bo miał ból dupy, że o piwowarstwie polskim ani aferach w PSPD nic się nie pisze.

Szefem oddziału terenowego PSPD w mojej okolicy jest niejaki pan Paweł. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskim warkom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie piwowarów gdzie występował Paweł i stary wrócił do domu z podartą koszulą bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpierdalał.

Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem PSPD ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu PSPD i Pawła na forach lokalnych gazet. Napierdalał na niego jakieś głupoty typu, że Paweł był tajnym współpracownikiem Kompanii Piwowarskiej albo, że go widział na ulicy jak namawiał dzieci do picia Tyskiego itd. Nie nauczyłem ojca into TOR więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Pawłowi 2000zł.
Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec kurwił na przekupne sądy, PSPD, Pawła i w ogóle cały świat. Z jego pierdolenia wynikało, że PSPD jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za sznurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 2000 na drożdże, słody czy chmiele i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. granulatu Lubelskiego za te 2k kupić (prawie 100 kilo).

Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi nową kadź warzelną i większe fermentory z nierdzewki kupić bo niby łatwiej walczyć z infekcją i trudniej z nich podpić. 

synek na nierdzewce warzenie i fermentacja najlepiej zachodzi! tam jest żywioł!
ale nie było go stać ani nie miał gdzie ich trzymać a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za przechowywanie więc zgadał się z jakimiś piwowarami okolicy, że kupią fermentory i warzelnię na spółkę, będą stały u jakiegoś Janusza w garażu, który ma dom a nie mieszkanie w bloku jak my, który ten Janusz ma i będą ten sprzęt używać po kolei albo warzyć piwo razem. Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi warzyć i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że drożdże pracują jak pojebane więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wkurwienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni warzą bez niego bo przecież po równo się zrzucali na sprzęt i w niedzielę wieczorem, jak te janusze już przelały brzeczkę do fermentorów, wyszedł nagle z domu.

Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz a tam nasz samochód z przyczepą a na niej fermentory i kadzie na stelażu xD Pytam skąd on ją wziął a on mówi, że januszowi zajebał z garażu obok domu bo oni go oszukali i żeby łapał z nim za uchwyt i wnosimy do mieszkania XD Na nic się zdało tłumaczenie, że to zajmie cały duży pokój. Na szczęście stelaż nie zmieścił się w drzwiach do klatki więc stary stwierdził, że on sprzęt przed domem zostawi. Za pomocą jakichś łańcuchów i mojej kłódki od roweru przypiął stelaż z kadzami do latarni i zadowolony chce iść wracać z fermentorami do mieszkania a tu nagle przyjeżdżają 2 samochody z januszami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba bo janusze drą mordy dlaczego kadzie ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 3000zł się składał a nie warzył w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał wpierdolu bo było blisko.

Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
-Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się stelażu i krzyczy, że nie odda
-Janusze krzyczą, że ma oddawać
-Jeden janusz ma rozjebany nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od łódki za nogę i dostał drugą nogą z kopa
-Dwóch policjantów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka
-We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi
-Moja stara płacze i błaga ojca żeby zostawił kadzie a policjantów żeby go nie aresztowali
-Ja smutnazaba.psd
W końcu policjanci oderwali starego od stelażu. Ja podałem januszom kod do kłódki rowerowej i zabrali kadzie, rzucając wcześniej staremu 3000zł i mówiąc, że nie ma już do sprzętu żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na spotkaniu piwowarów nie spotkali. Matka ubłagała policjantów, żeby nie aresztowali ojca. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie pierdolił z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.

Stary do tej pory robi z januszami gównoburzę na forach dla piwowarów bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta

Szczepan54
Liczba postów: 1
Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stary_anona od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały piwowar! Chcą go oczernić bo zazdroszczą doskonale uwarzonych piw!
Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od kadzi. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat to ojciec się tam wpierdalał na trollkoncie i np. pisał, ze chujowe drożdże używa, jego piwa jebią DMSem oraz mokrym kartonem i widać, że zaraz infekcje złapie xD Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia otwartych fermentorów i zabutelkowanych piw to sam sobie pisał

Noooo gratuluję wyrobu! Widać, że doświadczony browarnik! 
a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą na forum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz