W dzisiejszym wpisie trzy ciekawe propozycje od Spółdzielczego z Pucka. Berliner Weisse z dodatkiem cytrusów i Pils z nowofalową Citrą powinny świetnie wpasować się w obecną pogódkę i przyznam, że bardzo liczę na te piwa. Przygotowano też gruby deser w postaci czwartej już wymrażanki - tym razem jest to Imperial Stout z dodatkiem wanilii madagaskarskiej. Nie może być źle, więc jedziemy z tematem.
Na temat etykiet nie będę się specjalnie rozpisywał, bo pewnie pamiętacie, że podoba mi się zarówno regularna seria węzłowa, jak i hafty. Zauważyłem natomiast dziwną zmianę, a mianowicie ekstrakt podawany w skali 1-5. Nietypowe i mało konkretne rozwiązanie, więc mam nadzieję, że nie stanie się regułą.
Rzutkowe
W piwie pływa co prawda po dolewce trochę farfocli, jednak opadają szybko na dno tego uroczego szkła-świeczuszki. Poza tym ładne, jednolite zmętnienie i barwa takiej lekko zgaszonej pomarańczy. Piana biała, niezbyt obfita i opadająca niestety do gołej tafli.
Rzutkowe pachnie słodko, intensywnie i czuć tu wpływ owocowych dodatków. Dominują dojrzałe cytrusy - moim zdaniem to mandarynki najwyraźniej odcisnęły swoje piętno i przejęły pierwszy plan. Jest to na swój sposób ciekawe, bo nie spotkałem się chyba z tak bezpośrednią mandaryną w piwsku. Po ogrzaniu wychodzą skórki cytrusów, a także bardzo subtelny, słodkawy banan będący zapewne efektem pracy drożdży. Nie do końca oczekiwany, ale przyjemny dla nosa bukiet. Propsuję.
Z pewnością jest to przystępny Berliner. Lekki, orzeźwiający, nieprzegięty w którąkolwiek stronę, co jest też poniekąd jego przekleństwem - brak tu kopa i wyrazistości. Na wstępie delikatna słodycz, ponownie mandarynkowa, która miesza się z przyjemną, zwiewną podstawą jasnych słodów i kwaskiem. Na mój gust zbyt stonowanym, ale cóż - można to piwo spokojnie podać osobie wchodzącej w krafty.
Goryczki rzeczywiście brak, co zapowiadała już etykieta. Finisz jest dosyć specyficzny, ale też nie można nazwać go nieprzyjemnym. Drożdżowy posmak budzi jednoznaczne skojarzenie z weizenowym goździkiem, który miesza się tu z cytrynową cierpkością. Jakkolwiek to nie brzmi, całkiem fajnie się sprawdza. Skromne ciało, przyjemne i niedrażniące nagazowanie. Wchodzi bez oporów.
Liczyłem na ciut więcej cojones w tym piwie, bo i chodził za mną od kilku dni taki chamski kwasik. Tymczasem Spółdzielczy zaprezentował bardzo przystępne wydanie, które sprawdzi się jako niezobowiązujący popołudniowy romans. Niezłe.
Ocena: 6/10
Styl: Berliner Weisse
Alkohol: 3,5% obj.
Składniki: woda; słody jęczmienne i pszeniczne (pilzneński, pszeniczny); chmiele (HHT); drożdże WB-06; Lactobela Lactococcus
Najlepiej spożyć przed: 1.10.2017
niepasteryzowane, niefiltrowane
Proste
Nowofalowy Pils w szkiełku prezentuje się zupełnie zadowalająco. Przyjemnie ciemnozłota barwa, równomierne zamglenie i średniej wielkości czapeczka piany, która redukuje się niespiesznie do trwałej warstewki.
Pachnie to po prostu obłędnie i częściej chciałbym mieć do czynienia z taką świeżością i czystością w aromacie. Najkrócej pisząc Citra zrobiła robotę i oddała wszystko, co najlepsze - tropiki, cytrusy, skórki owoców. Owszem, po ogrzaniu wychodzi trochę sianka czy zboża, jednak cały czas stanowi to tylko uzupełnienie i akcenty chmielowe nie opuszczają pierwszego planu. Solidna intensywność, a całościowo rześko i smakowicie.
Kubki smakowe potwierdzają, że wyszło to dobrze. Piwo raczej wytrawne, wyraźnie chmielowe, a przy tym bardzo rześkie i lekkie. Na wstępie fajna cytrynka, albedo cytrusów, ale i sporo zieleni typowej raczej dla klasycznych odmian tej roślinki, których ponoć tu nie ma. Tak czy siak bardzo lubię takie połączenie. Podstawa słodowa jest tu początkowo raczej schowana i wychodzi dopiero w aftertejście w postaci takiej subtelnej zbożowości.
O ile zapowiadana goryczka jeden na pięć trochę mnie rozczarowała, tak finalnie sprawdza się świetnie - zdecydowanie odczuwalna, odpowiednio zaznaczona i szlachetna. Coś jak albedo, skórka grejpfruta i szczypta ziół. Z kolejnymi łykami zbiera się w przyjemny sposób na języku, lekko wysusza i prosi o kolejne porcje ambrozji... która znika niestety za szybko.
Cytując klasyka: Pijmy pilsy i lagery, do cholery! Niech tylko będą przyrządzone w tak staranny sposób. Proste jest rzeczywiście stosunkowo proste, a jednocześnie praktycznie bezkonkurencyjne w swojej klasie. Jak dla mnie hit.
Ocena: 8,5/10
Styl: Pils
Alkohol: 5,0% obj.
Składniki: woda; słody jęczmienne (pilzneński, monachijski); chmiele (Citra); drożdże
Najlepiej spożyć przed: 30.10.2017
niepasteryzowane, niefiltrowane
Gerda
Piwko nie chlupie przy nalewaniu, więc chyba będzie ciężkie. Ciemne, niemal czarne, w szkle oczywiście nieprzejrzyste. Piana dosyć jasna, raczej kremowa niż beżowa. Niestety nietrwała.
Aromat od pierwszych niuchów potwierdza, że nie jest to klasyczny RIS i dorzucono tu coś ekstra. Wanilia jest bardzo wyraźna i rządzi na pierwszym planie, naprawdę piękna sprawa. Jeśli kogoś przytłaczała w Bafomecie, to do Gerdy niech się nie zbliża - jest jeszcze mocniej, co mi akurat bardzo odpowiada. Przemyka tu trochę mlecznej czekolady, może truskawek (estry?), ale ogólnie sroga wanilia. Koniec końców nie dzieje się tu bardzo dużo, ale na ślinianki działa to wszystko jak viagra.
Ciężka zawodniczka, wymrażanie zrobiło swoje. Może nie jest to syrop na miarę Lodziarza, ale z pewnością odczuwalnie tęgie piwo. A przy tym gładziutkie, puszyste i nisko nagazowane. W smaku słodko, trochę mlecznie, choć nie do tego stopnia, jak sugerował aromat, a i wanilia ustąpiła trochę miejsca ciemnym słodom. Dominują tu raczej czekolada, kakao i czarna kawa zbożowa - głównie klasyka uzupełniana świetnie wkomponowanym dodatkiem, który najlepiej wychodzi retronosowo, po przełknięciu.
Goryczka wystarczająca, przy czym nie uderza jakoś zdecydowanie i nie jest to RIS z gatunku tych modnych ostatnio agresorów. Finisz wciąż bardzo wyrazisty, oblepiający, nieco gorzkawy i dobrze balansujący całościowy odbiór. Znowu czekolada, tym razem szlachetniejsza, bardziej kakaowa, a obok przyjemnie palone akcenty. Jest tu efekt takiego lekkiego wysuszania, co oczywiście tylko zachęca do moczenia ryjka.
Alkohol odpowiednio schowany, lekko rozgrzewający. Pół roku w piwnicy pewnie by nie zaszkodziło, ale jest to piwo gotowe do konsumpcji.
Wiem, że już przynudzam, ale Gerda to kolejna udana odsłona tej ambitnej serii. Wyrazisty, raczej deserowy, wyraźnie waniliowy RIS. Myślę, że przez fajny balans podejdzie każdemu. Zdecydowanie zrobił mi wieczór i spełnił oczekiwania, więc zachęcam Was, by się za nim rozejrzeć. Zwłaszcza, że buteleczek jest tym razem nieco więcej niż przy poprzednich wymrażankach.
Ocena: 8/10
Styl: Ice RIS
Alkohol: 12,0% obj.
Składniki: woda; słody pszeniczne i jęczmienne; chmiele; drożdże, wanilia madagaskarska
Najlepiej spożyć przed: 14.12.2018
Standardowo już dziękuję browarowi Spółdzielczemu za paczkę z piwem. Pozdrawiam i życzę kolejnych sukcesów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz