Rockmill pod wodzą Andrzeja Millera w ostatnich miesiącach zyskał sobie rzeszę wyznawców, co nie powinno nikogo dziwić biorąc pod uwagę jakość samych piw. Wszystko wydaje się przynajmniej dobre. Po dwóch zbliżeniach z Nową Anglią, przyszła kolei na IPA w nieco bardziej klasycznej odsłonie. O ile za karmelem w piwie jeszcze się nie stęskniłem (mocno uświadomił mnie o tym ostatni twór AleBrowaru i Gościszewa), tak łeścik wydaje się wariantem o którym polskie browary jakby trochę za wcześnie zapomniały.
Może się zagalopowałem, ale idąc do sklepiku z chrapką na WCIPA nie wiem co bym wybrał. Modern Drinking ostatnio nie było w najlepszej formie, Gold Digga wyszło moim zdaniem przeciętnie, Olbrachtowi Rzemieślniczemu nie do końca ufam. What happened? Jestem szalenie ciekaw jak wypada na ich tle californiCATion i czy rozbudzi na nowo w piwnym światku miłość do Zachodniego Wybrzeża. Rockmill ufam Tobie.
Butelki a'la Fortuna. Są chyba zwrotne, co nie? Eta wykrojona w charakterystyczny sposób, różowa. Grafika fajna i jak zwykle obfitująca w graficzne detale, co szanuję. Niepełny skład, brak historyjki, dwa języki, czarny kapsel. Niby fajnie, ale nie do końca.
Skromna, a przy tym ładnie zbudowana i całkiem przyzwoicie trwała pianka. Apetyczny kolor bieli, dobre koronkowanie. Sam trunek złocisty, może ciemnozłoty, oraz lekko i równomiernie zamglony. Trudno się czepiać.
Aromaty są średnio intensywnie, ale mocno dają owocami. Znajdzie się tu zarówno mango, marakuja, jak i cytrusy. Pomarańcze takie, nie do końca słodkie. Słodyczka pojawia się dopiero po ogrzaniu, kiedy to do owoców dołączają mandarynki, brzoskwinie i winogrona. Jest to słodycz, ale taka świeża, letnia, owocowa. Wracam z przyjemnością.
W smaku też sympatycznie. Półwytrawnie, rześko, gładko - piwko początkowo samo pcha się do gardła. Podstawa słodowa jest jasna i zwiewna, w stylu jasnego pieczywa, zupełnie nie zaburza akcentów chmielowych. Te przybierają kształt bergamotki, skórek cytrusów. Myślę, że wychodzi tu też Mosaic w postaci lekkiego białego wina.
Goryczka przy przełykaniu nie tyra jakoś specjalnie gardła. Jest raczej średnio intensywna, początkowo przyjemnie owocowa, choć po chwili zalegająca w taki specyficzny, niezbyt przyjemny sposób. Coś jak albedo z nieświeżym owocem grejpfruta, trochę zielska i perfumy. No jest trochę mdły, po prostu. To właściwie mój jedyny zarzut do californiCATion, ale dosyć poważny i ograniczający pijalność.
Odbija się za to świeżym amerykańskim chmielem, co przynosi nietuzinkowe doznania retronosowe.
Wyszło to nieźle i jak najbardziej do wypicia. Mam nadzieję, że nowość Rockmilla doczeka się drugiej warki w nieco zmienionej formie, bo póki co californiCATion nie mam jednak ochoty powtarzać. To jak, wracamy do NEIPA?
Ocena: 6/10
Kontraktor: Bytów Browar Kaszubski
Styl: West Coast IPA
Ekstrakt: 16,0% wag.
Alkohol: 6,5% obj.
Składniki: woda, słód jęczmienny, chmiel, drożdże
Najlepiej spożyć przed: 21.11.2017
niepasteryzowane, niefiltrowane
Say hello to my little friend. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz