czwartek, 29 czerwca 2017

Podróże Kormorana: CZECH PILS - tu chce się wracać


Mając do wyboru Double IPA, West Coast IPA i czeskiego pilsa, większość z Was wybrała w głosowaniu to ostatnie. Nastały dziwne czasy, prawda? Kormoran to jednak jest KORMORAN - nie strzela zbyt często premierami, a piwa robi fajne, więc ciekawość w tym przypadku jest zupełnie naturalna. Przyznam jednak szczerze, że spodziewałem się czegoś bardziej nietuzinkowego w nowej odsłonie serii podróżniczej. Już choćby wytrawna i goryczkowa niemiecka interpretacja stylu bardziej by mnie ucieszyła, bo nie jest o takie piwko wcale łatwo. Mam nadzieję, że coś tam jeszcze wymyślą na ten rok, a kormoranowy Czech Pils wypadnie lepiej od popularnych czeskich produkcji dostępnych w każdym sklepie z piwem. 

Mamy tutaj dwunastkę z hakiem i niewielką ilością alkoholu. Brak filtracji nie jest w tym przypadku czymś oczywistym, więc cieszy dwa razy mocniej. Kolejne propsy za datę przydatności - tylko trzy miesiące na pasteryzowanego pilsa? Super, trzeba pić świeże. A czego oczekuję? Wystarczy smaczna, dobrze skrojona i pijalna klasyka z odpowiednim balansem i wyczuwalną goryczką. Tak mało, a tak dużo.

O opakowaniu nie ma co wiele pisać, bo znacie je dobrze. Firmowa butelka, kapsel dedykowany serii, dobry papier, przyjemna grafika. Na froncie chyba Praga wyłazi zza podróżnikiem. I jak zwykle świetna, klimatyczna historyjka na odwrocie. Brak pełnego składu to jedyne, co mogę zarzucić. 

Kormoranowy Czech Pils wygląda sam w sobie całkiem sympatycznie. Barwa jest złocista, a całość tylko nieznacznie opalizująca. Piana niezbyt wysoka, przeplatana średnimi oczkami i trochę strzelająca. Nie utrzymuje się zbyt długo i można nad nią troszkę popracować przy kolejnej warce.

Pachnie... cóż, pilsowato. Przyjemnie, czysto, nieco słodko. I saazowo. Słynnego czeskiego masła tu nie wyłapuję. Jest za to taka świeża słodowość kojarząca się z mokrym zbożem i sianem, a tuż obok wyraźnie kwiatowe akcenty chmielu. Może też trochę korzenne, trochę trawiaste, ale kwiatki dominują po stronie chmielowej. Wracam tu z czasem, merdam trochę kuflem, a nic z tego bukietu nie ulatuje. Ba, może nawet nasila się ta kwiecista polana. Prosto i przyjemnie. 

Aromat i dotychczasowe doświadczenia zapowiadały słodsze w smaku piwko. Kormoran natomiast ociera się nawet o półwytrawność. Jest świeżo, lekko, z całkiem konkretnie zaznaczoną obecnością chmielu. Zielono, ziołowo, trawiasto, trochę kwieciście... Przyjemnie, nie zaprzeczę. Słód nie ma chęci wyraźniej się wybić. 

Goryczka jest w punkt - średnia, zdecydowanie obecna, jak najbardziej zadowalająca. Robi też po części finisz, bo zalega lekko takim świeżym, soczystym zielskiem. Mam bardzo subtelne skojarzenia ze skórkami cytrusów, choć może to mózgownica z przyzwyczajenia oszukuje. Pojawia się też to mokre zboże z aromatu i sznytka świeżego chleba. Rześko, stosunkowo gładko i bardzo pijalnie.

Obok Witbiera to chyba najlepsze piwo w tej serii. No i świetny wybór na lato. Ze względu na przytemperowaną stronę słodową, solidną goryczkę i czysty profil, nie do końca utożsamiam je ze znanymi mi pilsami z Czech, ale to jest kuźwa nawet lepsze. Poprawiłbym chyba tylko tę pianę, bo poza tym flaszka skrywa samo dobro. Brawo, Kormoran.

Ocena: 8/10

Styl: Czeski Pils
Ekstrakt: 12,5% wag. 
Alkohol: 4,5% obj.
Składniki: woda; słód jęczmienny; chmiel; drożdże
Najlepiej spożyć przed: 21.09.2017/W01
niefiltrowane, pasteryzowane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz