czwartek, 18 października 2018

Przemiana, czyli Perun poszedł w las


Perun nie bywa u mnie zbyt często, ale jak już któraś zapowiedź rozrusza mi serduszko, to staram się coś o danym piwie wyskrobać. W końcu to weteran z którym gdzieś tam kiedyś w krafcik wchodziłem, a dziś warzy już na swoim. Od geeków bynajmniej się nie odwraca i mam tu dziś na to dowód.

Przemiana to Strong Wooden Ale. Rozbudza wyobraźnię, prawda? Te drewniane eksperymenty nie są w moim odczuciu piwami dla każdego, niemniej jednak mi to smakuje i cieszę się, że póki co kolejne browary podpinają się pod ten trend. Oprócz płatków drewna dębowego i wiśniowego piwowar dorzucił tu pędów sosny, które w teorii powinny się zarówno ładnie wkomponować w leśny klimacik, jak i wprowadzić nieco rześkość. Jeśli miałbym coś jeszcze dodać, to jest to dodatek zdrowy, bogaty w witaminy i można z niego robić syropy bądź nalewki.



Przemiana


Etykieta jedna z ciekawszych od Peruna, niemal dorównująca Furii Burzy. Klimacik jest, pomysł jest, księżyc ładnie się mieni. Opis na miejscu, infografiki zgrabne, skład niestety niesprecyzowany. Klasycznie mamy wymienionego autora trunku, ale Panie Czogalla, może by tak podpis dodać? Zawsze to miły akcencik.

Głęboka, ciemnobursztynowa barwa i godna pochwały klarowność. Pianka kremowa, niezbyt obfita i niezbyt trwała. 


Bez dwóch zdań aromatyczny produkt - pieści nosek aż miło. Jak takie coś może pachnieć? Słodko i kompleksowo. Znajdzie się solidna podstawa słodowa, nieco wpadająca w takiego dobrze wyleżakowanego koźlaka z fajnymi nutami suszonych owoców. Znajdzie się też sporo ciasteczek i intrygująca wisienka nadająca tu takiego likierowo-nalewkowego charakteru. W pierwszych sekundach miałem wrażenie, że trochę to podwędzono i przypomniała mi się ukochana Schlenkerla, ale nie, nie była to wędzonka. Czuć tu po prostu sporo drewna, i to raczej świeżego niż wysuszonego. 

Można chyba z czystym sumieniem nazwać to najciekawszym, najbardziej nietuzinkowym piwem w ofercie Peruna. Aromat to zapowiadał, a smak potwierdza. Przemiana to produkt wielowarstwowy, zniuansowany, pięknie zaokrąglony dodatkami, a jednocześnie pozostający po prostu smaczniutki. 

Na wejściu bardzo wyraźne, soczyste wręcz owoce w typie wiśni, które pięknie uzupełnia żywica i leśność. Na tym etapie, mimo wyczuwalnego ciężaru, jest to niemal rześkie piwo, z dosyć wycofaną podstawą słodową. Ciekawie zmienia się po przełknięciu, obierając praktycznie zupełnie inną ścieżkę - po delikatnej chmielowej goryczce przychodzi sporo drewna, taniczność oraz sycącą słodowość, która ociera się nawet momentami o czekoladę.


Fajne ciałko i przyjemna, satysfakcjonująca pełnia. Na pochwałę zasługuje stonowane nagazowanie, gładkość i świetnie schowany alkohol. To się bardzo przyjemnie pije, choć oczywiście nie jest to piwo do żłopania.

Cóż, bawiłem się wybornie. Jak dla mnie znakomity wybór na tę porę roku. Jeśli dobrze czujecie się w koźlakach, Wee Heavy albo po prostu poszukujecie całkiem ostatnio modnych akcentów drewnianych, to nie ma się co zastanawiać. Dużo się tu dzieje, ciekawie się dzieje, całość oferuje niecodzienne i fajne połączenia. Piękna rzecz do sączenia przy dobrej książce. Mniam, mniam.



Browar Perun
Styl: Strong Wooden Ale z pędami sosny
Ekstrakt: 19% wag.
Alkohol: 8,3% obj.
Najlepiej spożyć przed: 24.09.2020
pasteryzowane, niefiltrowane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz