Przedświąteczny sztosweek - dzień drugi. Albo jak kto woli wtorek. Mam nadzieję, że tym razem bez rozczarowań.
Przystanek Tleń mijający rok może chyba zaliczyć do udanych, przynajmniej pod względem wizerunkowo-marketingowym. Ze skromnego browaru warzącego solidnie i rzadko wychodzącego poza swoje podwórko stał się takim troszkę tajemniczym, żyjącym w cieniu warzycielem limitowanych sztosów. W każdym razie ichni RIS i dzisiejszy bohater, tj. Porter Rum Barrel Aged, cieszyły się sporym zainteresowaniem na grupach wymiankowch. Winszuję, dobrą opinię warto podtrzymać.
Na opakowaniu nie widzę nigdzie wzmianki o porterze bałtyckim, natomiast ekstrakt i dolna fermentacja z grubsza na niego wskazują. Piwo dojrzewało w beczkach po jamajskim rumie, które to potrafią zrobić robotę porównywalną z sherry i burbonem, zachowując oczywiście swój specyficzny charakterek.
Z pewnością zmieniło się co nieco w kwestii etykiet browaru, który już raz pojawił się na moim blogu. Blisko dwa lata temu... Wówczas wizualnego szału nie było, natomiast podejrzewam, że i tak mało kto miał szansę tych piw spróbować. Dziś seria jest ujednolicona i poświęcona zwierzątkom, zapewne mieszkańcom Borów Tucholskich. W sumie taki produkt regionalny, sam w sobie będący reklamówką tego miejsca. Biel, czerń, skromne kolorowe akcenty. Zgrabna kreska, konkretny opis, infografiki, a nawet nazwiska autorów. Bardzo elegancko i bez zbędnego kombinowania.
Butelka skrywa ciemnobrunatny, praktycznie klarowny napitek. Rozczarowuje nieco piana, która jest niewielka i znika z prędkością babcinej kutii w trakcie rodzinnej wigilii.
Bukiet aromatyczny chwyta za nos, naciąga mi na dupę kąpielówki i przenosi na słoneczną Jamajkę. Beczuszka po rumie oddała piwu swoją duszę i nadała całości słodkiego, nieco egzotycznego charakteru. Pierwszy plan to coś na kształt czekoladek z rumem oraz rodzynek moczonych w tym szlachetnym alkoholu. Dalej czarna zbożówka i stare drewno, taka nadgryziona czasem piracka skrzynia. Arrrgh! Bardzo przyjemnie, całkiem intensywnie, właściwie nie ma tu co przeszkadzać. Chcemy więcej piw z beczek po rumie.
Myślęcinek, Bydgoszcz. |
O dziwo to kosmiczne odfermentowanie nie wykastrowało piwa, które wciąż pozostaje wyraziste i można je zaliczyć do słodszych. Pełnia z pewnością jednak nie przytłacza - jest to zaledwie dziewiętnastka, ale dziewiętnastka ciekawa i z godnością. Piwo mocno zbożowe, mocno kakaowe, z ciekawym, minimalnie kwaskowym akcentem przypominającym świeże śliwki, a może i czarne porzeczki. Rum na tym etapie jest jeszcze schowany za kurtyną, natomiast jest tu trochę tej szlachetnej starej dechy po przeżyciach.
Alkohol nie jest do końca ukryty - ma względnie przyjemny charakter i nie ma tu mowy o jakimś bolesnym podgryzaniu. Brak tu też zaznaczonej goryczki, co jest już właściwie normą w rodzimych porterach, ale też zupełnie jej nie brakuje. Retronosowo mocno odzywa się rum, a jednocześnie na języku i podniebieniu osadza się gorzka czekolada, czarna arabika i te wspomniane wyżej owoce.
Porter Rum BA nie jest oczywiście piwem łopatologicznym i orzącym kubki smakowe. Pozostaje natomiast kompleksowy, oryginalny i konkretnie przemyślany. Do tego należy dodać ogólną gładkość, puszystość i przyjemnie stonowane nagazowanie. Nic, tylko pić.
Cóż mogę dodać? Przystanek Tleń poprawił mi humor po wczorajszym artezanowym Ciasteczku. Jeśli macie okazję skosztować, to szczerze i od serca polecam.
Ocena: 8/10
Przystanek Tleń
Styl: Baltic Porter Rum Barrel Aged
Ekstrakt: 19% wag.
Alkohol: 10,1% obj.
Składniki: woda; słód jęczmienny; chmiel; drożdże dolnej fermentacji
Najlepiej spożyć przed: 1.07.2018
pasteryzowane, niefiltrowane
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz