środa, 6 stycznia 2016

[Gloger] Karty na stół - Recenzja piwa

Styl: Porter bałtycki 

Ekstrakt: 22,0% wag.
Alkohol: 9,0% obj.
Goryczka: 45 IBU



Ja też potrafię w mordę bić.
Józef Piłsudski


O Glogerze słyszałem różne opinie, ale jednak wystarczająco wiele negatywnych, by mijać się z ich piwami. Nowa, limitowana seria wygląda na tyle ciekawie, że warto mimo wszystko dać browarowi szansę. Mi w oko najbardziej wpadł w oko nowy porter bałtycki na rynku. Czy jest się z czego cieszyć?

Trzeba przyznać, że Gloger od początku wyróżniał się opakowaniami piw. Podstawowej serii być może brakowało polotu, ale nadrabiała to schludnością. W serii piłsudskiej jest podobnie: firmowy kapsel, krawatka, bardzo dobry papier, pozłacana czcionka i multum informacji dotyczących samego trunku. Graficznie też jest to chyba kroczek do przodu, więc trudno się czegoś przyczepić.

W szkle piwo też nie prezentuje się źle. Ciemnobrunatna barwa z niewielkim rubinowym refleksem, a na górze całkiem obfita piana w kolorze kawy z mleczkiem. Dziurawi się trochę, ale jednak stabilizuje na zadowalającej wysokości i towarzyszy już praktycznie do końca, szczątkowo zdobiąc ścianki szkła.

Pierwszy niuch przynosi umiarkowanie słodką czekoladę i owocowość kojarzącą się ze śliwką. Jest wyraźnie i zachęcająco. W miarę ogrzewania i mieszania śliwka zyskuje coraz bardziej wędzony charakter i wychodzi nawet przed czekoladę, przez co zapach staje się mniej słodki. Chyba przemyka tu co jakiś czas masełko, no ale jest czym je przykryć. Na plus.

W odbiorze piwko jest odpowiednio gęste i raczej nisko nasycone, za co oczywiście kolejny plus. Mam niewielki problem z pełnią, której z początku tutaj brakuje i dopiero finisz nam to wynagradza. Generalnie dominuje tu słodka czekolada i taka suszona śliwka. Co ciekawe, wyczuwalne są lekko ziołowe akcenty chmielowe, które nawet fajnie się wkomponowały. 45 IBU na tak mocne piwo to nie jest dużo i rzeczywiście piwo nie wyróżnia się w tym aspekcie. Zwykła, skromna, porterowa goryczka. Wspomniany finisz natomiast bardzo elegancki, taki kakaowy, palony, intensywny i długi. Można się też doszukać jakiegoś ciemnego pieczywa czy innego pumpernikla. Naprawdę fajnie.

Nie wiedziałem, czego się spodziewać po tym piwie, ale koniec końców wyszło obronną ręką. Zdecydowanie udany i robiący wrażenie porter bałtycki. Fajna opcja na zbliżające się święto tego stylu.

Ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz