poniedziałek, 18 stycznia 2016

[Kraftwerk/Kattowitzer Brauhaus] Ur-Weissbier - Recenzja piwa

Styl: Hefeweizen

Ekstrakt: 13,0% wag. 
Alkohol: 4,7% obj.



Po świetnym pilsie i bardzo dobrym rauch alcie musiałem dać szansę kolejnemu owocowi kooperacji Kraftwerku z browarem domowym Kattowitzer Brauhaus. Warto dodać, że jest to hefeweizen podwędzany torfem, co już rozbudza mój apetyt. 

Etykieta jest troszkę styrana, ale musiało się to stać w czasie transportu. Poza tym tej serii nie można zbyt wiele zarzucić i w porównaniu z serią demoniczną prezentuje się niezwykle szlachetnie i schludnie. Może nie ma tu morskich opowieści ani dodatkowych danych w postaci polecanego szkła itp., ale podstawy zostały spełnione. Podoba mi się.

Ściągam kapsel. Piwo ma barwę jasnego złota i nalewa się prawie klarowne, z niewielką, białą pianą. Niestety nawet nią się nie nacieszymy, bo szybko opada do niepełnego obłoczka. Biorąc pod uwagę, że to weizen, to wygląda to podwójnie kiepsko. Firanki też zero. Szkoda.

Aromat to raczej klasyka i pierwsze niuchy nie przynoszą mi upragnionej wędzonki. Nie znaczy to, że jest źle. Banan z goździkiem są całkiem wyraziste, do tego lekko kwaskowa nuta, która całkiem przyjemnie to uzupełnia. Trochę zboża, trochę sianka takiego, ale torfu tu nie uświadczysz, chłopie. Niby przyjemnie, ale jednak rozczarowująco.

Pijem. Ciało średnie, nagazowanie w stronę wysokiego, całkiem fajna pełnia. Dosyć słodko, sporo tu banana, ale goździk mi już gdzieś uciekł. Jakieś ciasteczka zbożowe są, fajna rzecz. Bardzo subtelna kwaskowość z aromatu też jest obecna. Goryczka praktycznie niewyczuwalna, ale taki to już styl. Aftertaste średnio intensywny, trochę cierpki, trochę bananowy, ale odzywa się tu w końcu ta wędzonka. Szkoda tylko, że w tak skromnej postaci, że pewnie bym nie zauważył, gdybym nie wiedział. Generalnie jest tak jak z aromatem, czyli w porządku, ale obiecywano coś więcej.

To kupować czy nie? Jeśli chcecie przyzwoitego weizena, to powinien się sprawdzić i ogólnie jest to całkiem przyjemne piwo. Problem tylko w tym, że Paulaner czy Ciechan są jednak sporo tańsze i oferują moim zdaniem podobne doznania. Od tego piwa oczekiwałem jednak czegoś więcej.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz