wtorek, 12 stycznia 2016

[Baba Jaga] Black Widow - Recenzja piwa

Styl: Extra Oak Whisky Stout

Ekstrakt: 16,5% wag. 
Alkohol: 6,7% obj. 
Goryczka: 27 IBU
Niepasteryzowane, niefiltrowane


I wtedy Baba Jaga powiedziała do Jasia, Zdzisia i Małgosi: Połóżcie się na tej szufli, pokażę wam mój piec od środka. Będzie niezły fan.
 Rafał Kosik, Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów



Długo polowałem na to piwo, więc oczekiwania mam spore. Tym większe, że nie raz słyszałem o skrajności Czarnej Wdowy, o odrzucającej wędzonce, o ludziach uciekających z browaru w trakcie jego warzenia. A ja torfowe stouty uwielbiam i czekałem, aż ktoś pojedzie po bandzie w tym stylu. 

Wdowa ma bardzo gustowne wdzianko od agencji FLOV. Elegancka grafika z czerwonymi akcentami i fontem, która przyciąga oko na dłuższą chwilę dzięki bogatości. Po prawej naprawdę fajne morskie opowieści i adresy do stron internetowych. Po lewej technikalia, pełen skład, polecane szkło itd. Czarny kapsel, który ładnie się skomponował z resztą. Trochę dziwi data ważności nadrukowana na cenie i naklejona na etykietę, ale to detal. Jest dobrze. Pokaż, co masz w kotle, Babo Jago.

Piwo nalewa się praktycznie czarne i nie zauważyłem żadnych refleksów. Na górze tworzy się ładna, średnio obfita, jasnobrązowa piana, która cieszy niezłą trwałością i zgrabnym koronkowaniem. Koniec końców opada jednak praktycznie do zera.

Aromat spełnia moje oczekiwania. Wyraźna, uderzająca po nozdrzach kompozycja świeżo położonego asfaltu, bandaży, spalonych kabli i plastiku, a więc to, co tygrysy lubią najbardziej. Drugi plan też niczego sobie, bo jest tu porządna czekolada z dużą zawartością kakao i dębina. Capi konkretnie i rzeczywiście wyobrażam sobie, że takie aromaty mogłyby się unosić z kotła Baby Jagi. Gdyby Januszowi to podsunąć pod nos, to raczej bałby się napić, ale ja nie mogłem się tego doczekać.

Niskie nasycenie, przyjemna gładkość. Średnia ciało, fajna pełnia. Słodyczy właściwie tu nie ma, a zastępuje ją okiełznana kwaskowatość, która fajnie współgra z czarną kawą i gorzką czekoladą. Smak idzie w stronę wytrawnego. Goryczka niska, kawowo-kwaskowa, i chyba można by ją trochę podkręcić. Aftertaste przynosi to, czego tu szukam, czyli akcenty torfowe tak wyraźnie zaznaczone w zapachu. Asfalt z gorzką czekoladą długo pozostają na języku i podniebieniu, choć mogłyby być jeszcze intensywniejsze. Nie jest to piwo tak przegięte, jak niektórzy twierdzą, ale z drugiej strony nie jest to przecież RIS. Mi osobiście piło się to szybko i ze smakiem.

Czy jest to obecnie najlepszy polski whisky stout? Myślę, że tak. W odbiorze nie okazał się wcale bardziej wymagający od Night Wolfa i Smoky Joe, a w sumie na to liczyłem, jednak agresywnym aromatem Wdowa spokojnie wygrywa z konkurencją. Z przyjemnością wrócę do tego piwa i liczę po cichu, że browar ma w planach wersję mocno imperialną, po której będę w końcu rzygał tym torfem.

Ocena: 8,5/10

1 komentarz: