poniedziałek, 14 listopada 2016

[Nepomucen] Nachmielona Hoptimum - czy to na pewno ma przyszłość?

Alkohol: 0% 
Kalorie:
Goryczka: 2/4 
Składniki: woda, chmiel 
Najlepiej spożyć przed: 5.05.2017 
niepasteryzowana, niefiltrowana 


Co nieco już o Nachmielonej powiedziano i napisano. Niewtajemniczonych poinformuję krótko, że jest to nowość od browaru Nepomucen ze Szkaradowa. Wyjątkowo nie mamy tu do czynienia z piwem, a pierwszą w Polsce wodą z chmielem. Ponoć przyprawiono to po amerykańsku, ale nie sprecyzowano niestety, jakimi odmianami. Zero kalorii, zero alkoholu, zero konserwantów. Nowatorski pomysł, trzeba to przyznać, ale czy rzeczywiście przyjmie się jako coś więcej, niż ciekawostka? Trudno powiedzieć. Barierę może stanowić cena, bo są to okolice pięciu blaszek. Akurat piwka Jacka Domagalskiego były do tej pory uczciwie wyceniane, więc być może stworzenie wody z chmielem nie jest aż tak tanie, jak mogłoby się wydawać. 

Warto jeszcze wspomnieć, że napój doczeka się innych wariantów, w tym wersji bardziej goryczkowej.

Na pochwałę zasługuje z pewnością opakowanie. Wiem, zielona butelka nie służy zawartości, ale skutecznie odróżnia Nachmieloną od piw rzemieślniczych.
Naklejono na nią dobrą jakościowo i graficznie etykietę - bez przepychu, przyjemną dla oka i oryginalną. Świetnie dobrano fonty. Opis jak najbardziej zachęca i brakuje mi tu praktycznie tylko tych chmieli. Kapsel biały, dedykowany napojowi. Zgrabnie jest. 

Sam napitek ma barwę przybrudzonej chmielem wody, taki żółto-zielonkawy odcień. Łatwo przejrzysty, choć widać zawiesinę z takich drobinek. Pieni się skromnie, krótko i na biało. 

Nachmielona pachnie totalnie rześko. Pojawiły się pod tym względem porównania do świeżo otwartego granulatu chmielowego i można się z tym zgodzić. Dużo zieleni, trawy cytrynowej i gruby plaster cytryny. Suszone szyszki, które widzicie na zdjęciach, to dzikusy, które zebrałem kiedyś w okolicy zamku Dybowskiego w Toruniu. Kiedy rozcierałem je na świeżo w dłoni, to pachniały właśnie taką mieszanką ziół i cytryny. Jest więc dobrze i chciałbym tylko trochę większą intensywność. 

W smaku czuć przede wszystkim... wodę. Niby logiczne, ale jednak oczekiwałem czegoś więcej, bo nawet aromat to zapowiadał. Napój jest bardzo stonowany i mógłbym tu znowu przywołać ten plasterek cytryny. Woda z cytryną po prostu. Jest bardzo subtelna cierpkość, która też budzi skojarzenia ze skórką cytrusa, może garbnikami. Słodyczy jakiejkolwiek oczywiście tu nie ma. 

Nachmielona dużo zyskuje dopiero po ogrzaniu, więc radziłbym nie schładzać jej za bardzo. Mniej daje wodą, więcej tym chmielem, tym razem w bardziej zielonej postaci. Osobiście nie czuję tu goryczki, a trochę szkoda, bo mogłoby tu coś pozostawać na języku. Nagazowanie jest skromne, moim zdaniem odpowiednie. Pije się jak woda. Czyli dobrze. 

Czy jednak wrócę do Nachmielonej? Szczerze pisząc, raczej nie. Za ten pieniądz oferuje moim zdaniem za mało, choć jako ciekawostkę jak najbardziej jestem w stanie ją polecić i ogólnie szanuję tę próbę. Po prostu sami oceńcie, dajcie jej szansę. Czekam jeszcze na wersję mocniej chmieloną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz