poniedziałek, 28 listopada 2016

KLASYCZNIE: Brauerei Heller i Aecht Schlenkerla Rauchbier Urbock

Otwieram nowy i zapewne mocno nieregularny cykl Klasycznie. Będę tu brał na warsztat piwne klasyki zarówno z Polski, jak i zagranicy. Dzisiejszego bohatera próbowałem po raz pierwszy nie tak dawno i napisałem o nim kilka ciepłych słów na moim facebooku, jednak uznałem, że zasługuje na pełnoprawny wpis. Przed recenzją warto jednak krótko przedstawić twórców. 


Heller Brauerei

Browar Heller to duma Bambergu - niemieckiego miasta położonego w Górnej Frankonii. Jego siedzibą jest gospoda Schlenkerla położona przy Dominikanerstrasse 6. Heller to oficjalna nazwa pochodząca od Johanna Wolfganga Hellera, który przejął miejsce w połowie XVIII wieku, aczkolwiek sam browar częściej jest nazywany po prostu Schlenkerlą i nie stanowi to dla nikogo problemu. 

Można śmiało nazwać go brewpubem, gdyż jest połączony z restauracją. Znany jest głównie z powodu doskonałych, nagradzanych na całym świecie (ostatnie medale zdobyte w Australii w 2015 roku) piw wędzonych z serii Aecht Schlenkerla Rauchbier, lecz o nich za chwilę. 

Nad wejściem do budynku da się zauważyć zawieszoną datę 1405, z którego to roku pochodzą pierwsze wzmianki o tym niezwykłym miejscu. Da się również zauważyć podobiznę niebieskiego lwa, ponieważ początkowo nosiło nazwę Blauen Löwen. Obecna nazwa została wprowadzona dużo później za sprawą Andreasa Grasera, który został właścicielem gospody w 1877 roku. Był on w pewnym stopniu niepełnosprawny, prawdopodobnie z powodu wypadku w browarze, co skutkowało nieco pokracznym sposobem chodzenia. Takie kuśtykanie w dialekcie frankońskim określa się słowem schlenkern, natomiast końcówka -la tworzy z tego zdrobnienie. Wyjaśnia to też ludzika z laską i piwem widocznego na logo browaru. Obecnie od kilku pokoleń nad interesem czuwa rodzina Trumów. 

Taka standardowa oferta Hellera to pięć piw: Marcowe, Weizen, koźlak, koźlak dubeltowy oraz Helles (niemiecki Lager). Wszystkie z wyjątkiem ostatniego warzone są z użyciem słodów wędzonych, nadających całości tego wyjątkowego charakteru. Ciekawostką jednak jest to, że Helles w pewnym stopniu zyskuje te charakterystyczne akcenty w trakcie pobytu w tych samych kadziach. Tradycyjnie używa się tu słodów wędzonych drewnem bukowym i tylko w przypadku Eiche Doppelbock korzysta się z dębu. 

Piwa spokojnie dojrzewają w kilkusetletnich piwnicach, głęboko w podziemiach Bambergu. Tradycyjnie polewa się je z drewnianych beczek, jednak z pewnością zadowolą Was również dosyć łatwo dostępne w naszym kraju butelki.


Aecht Schlenkerla Rauchbier Urbock 

Browar Heller 
Styl: Koźlak dymiony 
Alkohol: 6,5% obj. 
Składniki: woda, słód jęczmienny, chmiel 
Najlepiej spożyć przed: kwiecień 2017 


Urbocka, jak i inne piwa z browaru Heller, łatwo rozpoznać z daleka. Butelka półlitrowa, oldskulowy wzór. Krawatka i awers w bardzo charakterystycznej, historycznej szacie graficznej - stary manuskrypt czy coś. Rozbudza wyobraźnię. Rewers to opis po angielsku, ogólny skład i takie tam podstawy. Kapsel nieco wybijający z rytmu, mniej atrakcyjny graficznie, ale do kolekcji się nada. 

W kuflu wygląda to równie świetnie i bardzo apetycznie. Barwa brązowa, całość praktycznie klarowna. Pianka średnio-wysoka, kremowa, zbita i piękna. Opada nieśpieszne, przy okazji pięknie brudząc szkło. 

W Polsce się dymi, ale w Niemczech się kopci. Aromat Urbocka będzie wywoływał ślinotok u miłośników tego stylu. Pierwszy plan to niebezpieczne stężenie szyneczki, kiełbachy z ogniska i wędzonego boczku - bukowa wędzonka w najlepszym wydaniu. Momentami skręca nawet delikatnie w stronę torfu. Nie mam jednak wątpliwości, że jest to nadal Bock i za podstawę robi tu gustowny, świetnie wkomponowany karmel. Można się również doszukać nutki słodkich owoców pokroju śliwek, czy też jakichś powideł. Średnia, utrzymująca się intensywność. 

Urbock ma solidne ciało, jest szalenie przyjemny w odbiorze i gładziutki jak głowa Pierluigiego Colliny. Nagazowanie mocno w stronę niskiego, drobne, idealne. W smaku odpowiednio pełne i znów konkretnie podwędzone - łokopcona podwawelska, grill i ognicho. Jest i zapowiadany w aromacie filar z karmelu, przeplatany biszkoptem i skórką chleba. Piwo słodkawe, ale dla mnie do słodkiego trochę mu jednak brakuje. Goryczka koźlakowa, niewielka. Znakomity, długi i delikatnie gorzkawy finisz, gdzie piwo zyskuje nowy wymiar - pojawia się drewno, dębina i chmielowa ziołowość. Choć jest to trunek stosunkowo tęgi, to naprawdę nieźle pijalny, swojski i robiący klimat posiadanki w gospodzie.

Znakomite piwo i na dzień dzisiejszy mój ulubiony Rauchbock. Po prostu dostarcza. Rodzime browary mają oczywiście się czym chwalić, jednak wzorem pozostaje Schlenkerla.

Ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. mi było dane spróbować do tej poru MARZEN, WEIZEN i URBOCK i muszę powiedzieć, że URBOCK z nich był najsmaczniejszy :) Teraz czekam na Doppelbocka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteśmy w podobnej sytuacji. Ostatnio w sklepach pojawia się wszystko oprócz właśnie tego Doppelbocka. Trzeba powalczyć :P

      Usuń
  2. Już w Krakowie mamy wszystkie dostępne więc może niedługo będzie i u was.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piłem doppelbocka świerzego i leżakowanego - 2010. 34 zł za butelkę, dalej jednak twierdzę, że urbock jest najlepszy. NA ZDROWIE! :D

    OdpowiedzUsuń