Pieronie, znowu Bałtyk. Piwo kooperacyjne, więc nawet nieźle wpasowałem się w Walentynki. Browar Stu Mostów regularnie współpracuje z browarami zagranicznymi w ramach serii ART, jednak Polished Black Gold nie zostało do niej wciągnięte. Pewnie dlatego, że tym razem nie warzono we Wrocławiu, a w Holandii.
W ogóle coś cicho o tym piwie. Ciekaw jestem, ile butelek trafiło do naszego kraju. Zapowiada się nawet, nawet - piwowarski skarb Polski, górne widełki stylu, znany i ceniony Jopen. No i żyto, a żyto w piwsku chyba wszyscy lubimy.
Od strony graficznej etykieta przywodzi na myśl zabawy dadaistów. Sin & Remorse ma bardzo podobną. Nie przedstawia nic konkretnego, choć budzi ciepłe skojarzenia z zachodnim rzemiosłem. Piękny kapsel firmy Jopen. Butelka 330 ml. Zabrakło dokładnego składu i jakichś barwniejszych morskich opowieści, ale jest miła wzmianka o polskim Czarnym Złocie. Całkiem klawo.
Polished Black Gold jest bardzo ciemne i pod tym względem przypomina prawilnego RISa. Ciemnobeżowa piana przybiera średnia rozmiary i niestety szybko znika, choć w taki godny sposób, bez wystrzałów i syknięć.
W aromacie niewiele słodyczy, co jest pewnym przeciwieństwem polskich porterów bałtyckich. Dominuje przyjemny miks kakao oraz świeżego, żytniego pieczywa - ciekawe i zachęcające. Troszkę takiego przypalonego karmelu, troszkę świeżo upalonej kawy ziarnistej. Po ogrzaniu wychodzi nuta śliwki. Brak tu nieco pierdolnięcia, żeby odważniej to wskakiwało do nozdrzy. Ogólnie aromat robi dobrze.
Nie przesadzono tu z żytem w zasypie, ale jego wpływ jest odczuwalny - całość ma odpowiedni ciężar oraz charakterystyczną śliskość. Nagazowanie dosyć niskie, odpowiednie. Czuć pełnię, choć piwo nie jest przesadnie słodkie. Na wstępie mleczna czekolada, kakao, brązowy cukier i sporo żyta - lubię to. Czuć nawet subtelną kwaśność, jak w świeżym pieczywie. Całość ma taki fajny opiekany sznyt, jest tu zdecydowanie ciemno, mmm... Całkiem solidna goryczka, co od razu budzi skojarzenia z niedawnym Bałtyk-Adriatico. Przechodzi w gorzkawy, palono-kawowy finisz, który przyjemnie osadza się na podniebieniu i języku. Tak, to jeden z tych RISowatych Bałtyków. Alkohol nieźle schowany, lekko wyczuwalny przy przełykaniu. A ogólnie? Dostarcza.
Ciekawy porter, któremu żyto jak najbardziej posłużyło. Pod względem goryczki wykracza trochę poza ramy stylu, ale dla mnie to nie problem. Myślę, że można go odłożyć na rok do piwniczki (i sam chętnie dokupię butelkę na leżak), ale nie pożałujecie, jeśli sięgniecie po to piwo już dziś.
Ocena: 7,5/10
Jopen & Browar Stu Mostów
Styl: Rye Baltic Porter
Ekstrakt: 22,0% wag.
Alkohol: 9,2% obj.
Goryczka: 50 EBU
Składniki: woda; słody (jęczmienny, żytni, pszeniczny); chmiel; drożdże
Najlepiej spożyć przed: 9.01.2019
pasteryzowane, niefiltrowane
nie powinno być czasem Polish Black Gold?
OdpowiedzUsuń"Polish" oznacza też pucować/szlifować/polerować... Tak więc jest to taka zabawa słowem i wychodzi "wypolerowane czarne złoto" :P
Usuń