Można rzec, że Pinta znowu przeciera szlaki. Seria porterów bałtyckich w kooperacji z uznanymi zagranicznymi browarami to świetny i ambitny pomysł, który chyba będzie kontynuowany. I bardzo dobrze, gdyż jest to dobry sposób na promocję w świecie bliskiego nam stylu oraz ojców polskiego rzemiosła.
Póki co możemy cieszyć się dwoma piwami, z czego pierwsze, Bałtyk-Pacific z japońskim browarem Baird Beer, trafił do polski niemal rok temu. Bałtyk-Adriatico uwarzono z kolei we włoskim Amarcord i to już stosunkowo świeży produkt - piwo trafiło na rynek w okolicach ostatniego święta portery bałtyckiego.
Japończyka nie trzymałem w piwnicy specjalnie na tę okazję, tylko kupiłem bez problemu w bydgoskim Leclercu - nadal tam zalega na półce. Wiem, że porter nie zebrał zbyt pochlebnych opinii i raczej rozczarowywał, natomiast przymknę oko na krytykowany brak stylowości i będę w nim szukał po prostu smacznego piwa. Ten rok czasu też zapewne mu posłużył.
Bałtyk-Pacific Collaboration Porter
Baird Beer & Pinta
Ekstrakt: ?
Alkohol: 8,5% obj.
Składniki: woda; słód jęczmienny; chmiel w szyszkach (Marynka Lubelski, Magnum, Shinshuwase); drożdże
Data rozlewu: 4.12.2015
niefiltrowane, refermentowane
Barwa taka brązowa - nie jest to już koziołek, ale jeszcze nie Bałtyk. Widać lekkie zamglenie. Piana całkiem obfita, kremowa, średnio trwała i dziurawiąca się w niechlujny sposób.
Aromat jest... ciekawy. Dosyć intensywny, słodki, ale niekoniecznie ciemny. Dużo toffi, jakichś krówek-ciągutek, melasy takiej - naprawdę przyjemnie. Do tego sporo suszonych owoców z dominacją rodzynek i fig. Dalej akcenty opiekane, jakieś zbożowe ciasteczka ze słodką polewą, a całość mocno rozbudzająca apetyt.
Pierwszy łyk. Średnie ciało, raczej bez niespodzianek w tym aspekcie. Przyjemna gładkość, bąbelków w punkt. W smaku dosyć słodko, choć nie aż tak, jak wskazywałyby łakocie z aromatu. Jest to toffi, są rodzynki, biszkopty, a dalej nieco ciemnego pieczywa. Goryczka co najwyżej średnia, ale zastanawiający jest tu wyraźniej wychodzący chmiel. I to po takim czasie! Raczej na zielono, ziołowo, może z muśnięciem kwiatków - przyjemny. Finisz dosyć długi, fajnie kontrujący akt pierwszy. Trochę kakao, spieczony spód ciasta, echo chmielu... Alkohol zamaskowany jak Gimp z Pulp Fiction.
No nie jest to porter bałtycki, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. W ciemno bym nie zgadł. Koźlak też nie do końca. Nie jest pyszne, nie jest zaskakujące w jakiś szczególnie pozytywny sposób. No ale SMAKUJE, choć nie na tyle, żeby powtórzyć je za kolejne dwie dychy.
Ocena: 6/10
Bałtyk-Adriatico Porter
Birra Amarcord & Pinta
Ekstrakt: ?
Alkohol: 9,0% obj.
Składniki: woda; słody jęczmienne; chmiel; czarny ryż; cukier trzcinowy; drożdże dolnej fermentacji
Najlepiej spożyć przed: 9.01.2019
W składzie Bałtyk-Adriatico niespodzianką jest czarny ryż Wenus. Podobno ta odmiana zawiera mnóstwo witamin i działa jak afrodyzjak, a jej smak wyróżnia się nutami drzewa sandałowego i orzechów. Brzmi to obiecująco i powinno fajnie wkomponować się w styl.
Piwko zapakowano do pięknej butelki z długą szyjką - Włosi znają się na rzeczy. Etykieta nie robi już na mnie takiego wrażenia i trochę żałuję, że nie zabawiono się tu fontem. Kapsel czarny. Na odwrocie apetyczny opis i nie do końca sprecyzowany skład.
Beżowa pianka średnich rozmiarów i średniej urody. Jest skromne koronkowanie. Z czasem nic po niej nie zostaje. Piwo ciemne, niemal czarne i niechętnie przepuszczające jakiekolwiek refleksy.
W aromacie lekkie rozczarowanie, gdyż brak tu kopa i mocy. Szkoda, bo jest ciekawy. Dominują początkowo ciemne owoce, kojarzące się nawet z powidłami. Jest też coś bardziej obcego, przywodzi na myśl orzechy w łupinkach - czyżby ten czarny ryż? Myślę, że dodatek zrobił robotę. Po ogrzaniu mniej słodyczy, więcej akcentów palonych i kawowych, a całość zyskuje trochę na sile. Koniec końców pozytywnie.
Ciało, pełnia i bąbelki prawilnie, nie można narzekać. Początkowo wita mnie w smaku stonowana słodycz, akcenty czekoladowe, czarna kawa i znowu takie łupinki od orzechów, suche drewno... Jakoś nikt nie zwracał na to uwagi, ale to jest naprawdę nietuzinkowy porter. Myślę, że to zasługa czarnego ryżu. Goryczka - solidna i przyjemna, stanowi kolejny wabik. Gorzkawy i dosyć długi posmak z dominującym pumperniklem, kakao z wiatraczkiem, espresso, nutką popiołu i, podobnie jak wyżej, akcentem polskiego chmielu. Charakternie, choć czuć też, że piwko miało czas odpowiednio dojrzeć.
Bałtyk-Adriatico robi dużo lepsze wrażenie. Jest tu ciemno, jest ciekawie i z jajami, a jednocześnie całkiem stylowo. Chętnie zakupię drugi egzemplarz i zachomikuję na lepsze czasy. Naprawdę polecam.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz