poniedziałek, 30 stycznia 2017

Leżakowane koźlaki. Czy było warto?


Koźlaczki wysyłałem na wczasy w piwnicy głównie na początku mojej przygody ze starzeniem piwa - powiedzmy, że dwa lata temu, może mniej. Skąd taki wybór? Tanie, stosunkowo mocne, łatwo dostępne, a ja chciałem jak najszybciej poprzeplatać portery, żeby nie było tam zbyt nudno. Dziś aż tak się nie podniecam tematem i z tej półki chomikuję co najwyżej Doppelbocki, ale to też rzadko. 

Skoro już jednak kupiłem, to wypadałoby to wypić. Mam tu trzy popularne na rodzimym rynku koziołki, które zapamiętałem sobie raczej jako przeciętniaki. Pod względem mocy można by dwa z nich nawet podciągnąć pod te Doppelbocki, a dojrzewały u mnie w bardzo dobrych warunkach. Leżakowanie koźlaków nie jest szczególnie kuszące dla beer geeków i większość chyba nawet o tym nie myśli, więc warto pójść trochę pod prąd i poświęcić tym piwkom wpis. Cudów jednak się nie spodziewam.


Perła Koźlak - Premium Bockbier
Perła Browary Lubelskie S.A.
Ekstrakt: 16,0% wag.
Alkohol: 7,0% obj.
Najlepiej spożyć przed: 23.09.2015

Kiepski początek - Królowa dosyć ostro wystrzeliła z flaszki po ściągnięciu kapsla.

Barwa ciemna, rubinowa, nieco herbaciana. Klarowność stuprocentowa, ale dolewka przynosi trochę farfocli - czyżby wytrąciły się z czasem? Piana sycząca, praktycznie jak na coli i w ciągu sekund nic po niej nie zostaje.

W zapachu jest przyjemnie i całkiem wyraziście. Na pewno czuć tu utlenienie w postaci śliwek, choć mam wrażenie, że pojawia się też miód (mogło się utlenić na dwa sposoby? hmm). Jest to jednak nadal fajne. Chwilę później mocno przebija się toffi oraz karmelowość. Razem tworzy to przyjemnie słodką, deserową kompozycję. Wpada momentami też w takie powidła, może nawet miód pitny z dodatkami. Jest naprawdę spoko. 

Średnie body, nawet nieco za niskie w odczuciu, jak na szesnastkę. Średnia pełnia smaku, bardzo stonowana słodycz. Co dominuje? Melanoidyny, razowe pieczywo, dziebko miodu i dosyć wyraźnie zaznaczona nuta kwaśna. Zastanawiam się, czy nie jest jakaś to oznaka zepsucia, bo jak na styl to trochę zbyt odczuwalne. Z drugiej strony - całkiem przyjemne i pozytywnie ożywiające Perełkę. Coś jak młoda śliwka wraz ze skórką. Goryczka właściwie nieobecna. Finisz stonowany, ale nieźle się trzyma - delikatna cierpkość, świeży chleb razowy i nadal świeże śliwki. Piwo jest trochę przegazowane, potrafi się odbić, ale cóż - takie było ryzyko.

Jeden z najbardziej pijalnych koziołków, jakie miałem okazję próbować. Nie do końca stylowy, niezbyt złożony, ale nawet smaczny i fajnie pachnący. Biorąc pod uwagę niewielkie oczekiwania i gushing na wejściu, jestem w miarę usatysfakcjonowany. Sraczki tez nie dostałem.

Ocena: 6/10


Koźlak Bock Beer Niepasteryzowany
Herrnbräu Bürgerliches Brauhaus
Ekstrakt: ?
Alkohol: 7,8% obj.
Najlepiej spożyć przed: 2.03.2016

Barwa ciemna, coś jak mocna herbata. Piana kremowa, stabilizuje się w postaci takiego solidnego kożucha, ale nie jest on szczególnie trwały. 

Aromat jest intensywny i naprawdę przyjemny. Słodko, karmelowo, jakieś ciasta z toffi, wyroby piekarnicze, nieco miodu. Taka szczera, utleniona śliwa też co chwilę się odzywa. Jasne ciasto z polewą toffi, które robi od czasu do czasu moja matka, to chyba jednak ten motyw przewodni. Po zamieszaniu jakby dżem, powidła. Chce się wąchać. 

Pierwszy łyk nieco rozczarowuje, bo smak wydaje się płaski, mało wyrazisty. Przy kolejnych jest już lepiej. Stosunkowo niewiele tu słodyczy. Motyw przewodni do skórka od chleba, dojrzała śliwka i nutka czekolady. Goryczka jak to w koźlakach - raczej nie istnieje. Finisz długi, w miarę wyrazisty. Taki razowiec ze śliwką - świeżo, owocowo, cierpko. Alkohol świetnie schowany. Ciało średnie, nagazowanie w sam raz. 

Bardzo fajny koźlak. Jeśli chodzi o polski rynek (choć browar w sumie niemiecki) i wersje bez bajerów, to nie wiem, czy piłem lepszego. Pomimo prostoty jest bardzo aromatyczny, smaczny, nie zamula i fajnie wzbogaciły go owoce. Mógłbym spokojnie powtórzyć, ale to niestety moja jedyna flaszka.

Ocena: 7,5/10


Dubel
Browar Jabłonowo
Ekstrakt: ?
Alkohol: 7,9% obj. 
Najlepiej spożyć przed: 5.09.2015

Kolorek słabszej herbaty. Piana z kolei kremowa, raczej skromna i nietrwała, stara się koronkować. Początkowo klarowne, dolewka już delikatnie zmętniona, choć bez pojedynczych farfocli.

W Dublu z Jabłonowa w aromacie rządzą karmelki, toffi i miód. Jest wyraźnie i chyba najsłodziej w tej trójcy. Zmienia się to jednak z czasem i zostaje głównie miód z nutą owocową. Nie jest to złe, bo nawet wracam tu z nosem, ale na pewno trudno wyłapać tu coś więcej. Intensywność w stronę wysokiej. 

Trochę mało tu ciała. W sensie, nie jest zbyt gęsto, natomiast w smaku już czuć pełnię i wyraźną słodycz. Pierwsze skojarzenie to dobre piwo z miodem. Nie jakieś karmelki, nie toffi, nie chleb, nie owoce, tylko właśnie miodność. Może jest tu trochę tej śliwki i pieczywa, ale to już bardziej trzeci plan. I nawet nie mam żalu, bo jest smacznie. O goryczce nie ma co pisać, więc przejdę do finiszu. Na mecie czuć delikatną cierpkość, która nieźle kontruje słodycz - takie skórki owoców, pestki, czy coś. Utrzymuje się to jednak dosyć krótko i zostawia prawie z pustką, co zachęca do zaczerpnięcia kolejnego łyka. Nieźle ukryty woltaż, właściwie nie gryzie. 

Szczerze, to po smaku chyba nie wpadłbym, że to koźlak. Choć jest zdominowany przez ten miodek i trudno go rozłożyć na części pierwsze, to pije się swobodnie i ze smakiem. Całkiem niezłe.

Ocena: 6,5/10


Cóż. Cudów nie oczekiwałem i cudów nie dostałem, choć Koźlak z Herrnbrau zasługuje na wyróżnienie - fajnie się ułożył, nieco wzbogacił, a jednocześnie pozostał stylowy. 

Pozostała dwójka? Całkiem niezła, może nawet nieco lepsza niż wersje świeże, aczkolwiek nie zachęcająca do ewentualnie powtórki. Wydaje się jednak, że są to po prostu gorsze piwa, niż Niemiec.

Wniosek jest więc taki, jak można było się spodziewać: 

Warto leżakować DOBRE i mocne Bocki.

<mind blown>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz