sobota, 21 stycznia 2017

[Wąsosz] Porter Bałtycki - Recenzja piwa

Ekstrakt: 21,0% wag.
Alkohol: 10,0% obj.
Składniki: woda; słody jęczmienne (pilzneński, monachijski, czekoladowy, karmelowy, palony), słód żytni; cukier; chmiel (Marynka); drożdże dolnej fermentacji
Najlepiej spożyć przed: 8.06.2018
pasteryzowane, niefiltrowane


W życiu każdego browaru przychodzi czas na zmierzenie się z legendą - otóż to, majstry z Wąsosza. W tym przypadku chciałoby się powiedzieć nareszcie, bo trochę dziwił mnie brak porteru bałtyckiego w ofercie browaru. No ale jest. I zapowiada się dobrze, więc postanowiłem odłożyć go na dzisiejsze święto. Oczywiście piję go wcześniej, ale chcę Wam dać reckę na czas, więc cicho. 

Etykieta jest niepodobna do niczego innego od Wąsaczy. Styl w sumie wyjątkowy, więc jest to uzasadnione. Przez całość ciągnie się wielka fala, a na froncie oczy cieszy piękna, błyszcząca grafika. Z jednej strony super, z drugiej bardzo ciężko uchwycić to porządnie na zdjęciu. Są morskie opowieści i w miarę sprecyzowany skład. Wciąż brak firmowego kapsla. 

W wyglądzie bez niespodzianek, ale i bez wstydu. Pianka beżowa, raczej średnia w rozmiarach, apetyczna i zgrabnie zbudowana. Trwałościowo średnia. Piwo oczywiście ciemne jak cholera, a w szkle praktycznie czarne i nieprzejrzyste. Na razie jest dobrze. 

Zapach unoszący się ze szkła nie pozostawia złudzeń z czym mam tu do czynienia. Umiarkowanie słodko, choć dosyć intensywnie. Na pierwszym planie czekolada, melasa i jakieś ciemne ciasto. Jest tu zaznaczona owocowa nuta kojarząca się ze śliwką, ale świeżą, nie suszoną. Jest w tym wszystkim przyjemna mleczność, taka kojarząca się z dodatkiem laktozy - super. Całość nie traci na sile ani przez chwilę. 

W smaku nie jest gorzej. Może nawet jest lepiej. Porter z Wąsosza jest dosyć słodki i pełny. Dużo fajnej czekolady, dużo czarnej kawy zbożowej. Dalej ciemne pieczywo, pumpernikiel jakiś, przypalony karmel i znowu te śliwki prosto z drzewa. Jest tu nieźle zaznaczona goryczka ze słodów palonych, a tego mi często brakuje w tym stylu. Alkohol lekko podgryza przy przełykaniu, aczkolwiek to jest poziom jak najbardziej akceptowalny w takim winter warmerze. Na finiszu robi się gorzkawo, co bardzo fajnie balansuje całość. Są akcenty palone, jest czarna kawa, lukrecja, spalony spód ciasta. Całość gładka, nisko nasycona, zadowalająco gruba. 

Bardzo udany porter bałtycki. Przypomina mi trochę Warmiński, który w niedawnym przeglądzie wyróżniał się właśnie świetnym balansem, bez zgubnych w skutkach skrętów na przesłodzone ścieżki. W tych widełkach na pewno jedna z lepszych opcji na dzisiejsze święto. Polecam.

Ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz