Jeśli nadal płaczecie z powodu braku kokosa w Buzdyganie Rozkoszy, mam tu dla Was coś na poprawę humoru. Na ratunek przybywa świeża krew na rynku piw rzemieślniczych - mało jeszcze znany Browar BK (czyt. beka - coś śmiesznego).
Musze przyznać, że tak genialnego i przemyślanego marketingu nie widziałem w polskim krafcie od dawna. BK swoim nietuzinkowym, wysmakowanym poczuciem humoru i przemyślanymi nawiązaniami do polityki mógłby zawstydzić Bazyliszka w szczytowej formie.
Spójrzmy co dla nas przygotowała ta załoga:
Źródło: fanpage Browaru BK |
Jak sami widzicie w firmie nie próżnują i kto wie czy do każdej z etykiet nie zatrudniono innego grafika. Spójność i identyfikacja wizualna są dla słabych, my tu chcemy zaskakiwać. Jakość pożyczonego przeze mnie obrazka jest oczywiście nienajlepsza, a nie chciałbym, żeby ominęły Was pieczałowicie przygotowane i sprytnie wplecione w całość detale, więc zapraszam na stronę browaru BK.
Kaczor na ten przykład. Patrzysz - kaczor. Jakiś taki obłąkany, w masce Lectera i już czujesz, że tu trzeba głębszej rozkminy. A co to? Łeb kota? Pierwszy sort? Biała owca podpisana jako czarna? Niby nic wprost, a wiadomo o co chodzi. Browar BK puszcza do nas oczko i już na wejściu daje w zabawny sposób znać, że ma słuszne poglądy i warto się z nim trzymać.
Był Kaczor, ale gdzie jest Donald? Nie mogło go zabraknąć w tym zestawie. Tym razem niebieski akcent, charakterystyczne gwiazdki i humorystyczny dopisek, który dostrzegą tylko najbystrzejsi miłośnicy dobrego humoru. Razem z powyższym możecie uformować upragnionego Kaczora Donalda i pochwalić się w sieci.
A jeśli zaprezentujecie znajomym wszystkie cztery premiery? Obawiam się, że takiego combo politycznej beki nie przeżyje żaden wąsaty Pan powyżej czterdziestego roku życia.
Jest przecież jeszcze Tradycyjnie Warzony Bolek. Jaki Bolek, zapytacie. Myślę, że kartka i teczka widoczne na etykiecie wystarczą co bardziej rozgarniętemu konsumentowi. Kretyni nie są docelowymi klientami Browaru BK.
Ostatni z gangu to Antek Strong. To imię, ten samolot... Dlaczego nie Tupolew? I tak wiecie o co chodzi i wcale nie trzeba było dorzucać brzozy. Warto rzucić okiem na lewy górny róg, gdzie znajdziecie niespodziankę w postaci charakterystycznych rysów twarzy ukształtowanych przez lata pracy w KGB i hektolitry wódki.
Etykiety etykietami, ale jest przecież jeszcze ten gorszy sort piwoszy, który kupuje piwo dla smaku. Czym więc chce przyciągnąć BK konsumentów na tym coraz trudniejszym rynku piw rzemieślniczych? Możecie odetchnąć z ulgą, bo nie będzie to kolejne IPA, APA czy owsiany Stout. Autorzy zadali sobie trudu i podjęli się czterech różnych stylów raczej pomijanych przez konkurencję: Weizen, Lager, Lager i Pils.
Widzę już w myślach Wasze pogardliwe uśmieszki, piwni neofici. Jeśli choć przez chwilę poddawaliście w wątpliwość rzemieślniczość tych produktów, to z błędu wyprowadzi Was ich cena, z tego co zauważyłem oscylująca w granicach 7-8 zł za butelkę.
Istna beka. Życzę nowemu Browarowi BK kolejnych szalonych pomysłów i mam nadzieję, że w planach są już nowe Lagery, które wprowadzą odrobinę uśmiechu na smutnych twarzach rodaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz