poniedziałek, 13 listopada 2017

Gryf Pomorski - ZŁOTO z Bytowa!


Wchodzę do sklepu z zamiarem nabycie beczkowego Donalda T. i Gryfa Pomorskiego, a tu cios z liścia, bo jedno i drugie wycenione wysoko. Decyduję się więc na jedno, konkretnie to drugie. No, na Gryfa. Co prawda bez beczki, ale przecież Docent nie tak dawno oficjalnie zakończył tę modę. Sięgam więc po piramidkę skrywającą... No właśnie nie do końca wiadomo co. Autorzy (być może słusznie) nie sprecyzowali stylu. 

Braggot? Nie wiadomo ile tego miodu sypnięto. Jakiś nietypowy RIS? Hmm... Zapowiada się oczywiście słodko, co nie jest dla mnie absolutnie żadnym problemem pod warunkiem, że piwo będzie gęste i jakoś ładnie skontrowane. Wtedy można pić. 

Ciekaw też jestem ilości jakie poszły w Polskę. Seria limitowana to dosyć enigmatyczne określenie, natomiast biorąc pod uwagę ręcznie numerowane opakowania chyba faktycznie nie jest tego zbyt dużo.  

Trudno nie zauważyć, że Bytów widzi w tym piwie swoją wizytówkę, bo wparowało do sklepów odstrzelone jak szczur na otwarcie kanału. Kartonik-piramida, pełno złotych elementów, literki się mienią, no łał. Pudełko ma tę wadę, że otwiera się z dołu i po pierwszym ściągnięciu taśmy zabezpieczającej wolałem już nie wkładać do środka flaszki. Ta swoją drogą też jest niczego sobie - gruba i ciężka (model używany bodajże przez Pintę), z bardzo dobrą jakościowo etykietą. Skład nie do końca sprecyzowany, są jakieś historyjki i tak dalej. Wygląda to wszystko jak luksusowy produkt regionalny.

Piwo jest ciemniejsze niż co niektóre rodzime RISy, także pod tym względem lekkie zaskoczenie. Klarowność trudno mi ocenić, natomiast błota z pewnością nie ma. Pianka niewielka, beżowa, apetycznie zbudowana. Choć jest co najwyżej średnio trwała, to i tak kończę tę porcję ze skromną chmurką na tafli.

W aromacie za to taki trochę Braggot. Miałem z początku napisać, że nie przytłacza intensywnością, jednak bukiet momentalnie rozkwita i nie trzeba się tu czegokolwiek doszukiwać. A i z tym brażotem to jednak też tak nie do końca, bo dzieje się tu dużo więcej. Jest oczywiście słodko. Jest i miodowo, ale to nie wszystko. Nie sądzę, by był tu miód gryczany, a takie trochę wrażenie odnoszę - nietuzinkowy, minimalnie pikantny profil. Po czasie wychodzi delikatna kwiatowość, kojarzona już przeze mnie z wielokwiatem. Dalej suszone owoce, jakieś daktyle i rodzynki, owoce kandyzowane, może minimalna guma balonowa. Jest to w odbiorze takie troszkę quadruplowate i pachnie naprawdę wybornie.

OK, nie jest to w odczuciu jeszcze gęsty syrop, ale ciałko jest na miejscu. Wysycenie naprawdę minimalne i świetnie się tu sprawdza, a płatki owsiane nadały piwu kapitalną gładkość. Taki Miś Pomorski, można się przytulić. No a w smaku rozczarowania nie ma. Napiszę więcej: to jest trunek niepodobny do żadnego z dotychczasowych tworów rzemieślniczych. Bardzo słodki, bardzo pełny, z silnie zaznaczoną miodnością, jednak równie wyraźne piętno odcisnęły w nim słody. To nie jest Braggot, a przynajmniej nie w typie tych dotychczasowych. 

W tej przytłaczającej smakowej pełni znajduję miód (ponownie odnoszę wrażenie, że ciekawszy niż wielokwiat), czarną kawę zbożową, czekoladę i ciemne ciasto. No i melasa, dużo melasy, aż pyszczek się skleja. Żeby nie było zamulająco, jest i subtelna kwaskowa owocowość, jakby z babcinych przetworów. No i popularne rodzynki, które także znalazły tu sobie miejsce.

Palone słody zrobiły robotę na finiszu, który doskonale kontruje wstęp. Czarna kawa powoli zyskuje na sile, jest i typowo stoutowa paloność i popiół, zapodane jednak w przystępnej i stonowanej formie. Sączę to bez dłuższych przerw, choć oczywiście małymi łyczkami. 

A, no i jest szlachetnie. Nikt nie powinien narzekać tu na ordynarny alkohol, przy czym jest to oczywiście solidnie rozgrzewający winter warmer.

Wątpliwości były, oj były. Pieniądz mimo wszystko okazał się dobrze ulokowany, a niespodzianka pozytywna. Gryf Pomorski to jeden z tegorocznych hitów i będę o nim pamiętał w styczniowym podsumowaniu. Zdecydowanie półka wyżej niż najlepsze dotychczasowe piwa z Bytowa, a do tego produkt bardzo oryginalny i przecierający pewne szlaki. Myślę, że dla browaru może stać się tym, czym Imperium Prunum dla Kormorana.

Nie muszę już chyba dłużej polecać - powalczcie, spróbujcie i dajcie znać jak wrażenia.

Ocena: 9/10


Bytów Browar Kaszubski 
Ekstrakt: 33% wag. 
Alkohol: 12% obj. 
Składniki: woda; słody jęczmienne, naturalny miód, płatki owsiane, jęczmień palony, pszenica prażona; chmiele; cukier kandyzowany; drożdże
Najlepiej spożyć przed: 31.10.2019
niepasteryzowane, niefiltrowane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz