Zagraniczne browary w ostatnim czasie u mnie raczej się nie pojawiają, co jest oczywiście spowodowane niską klikalnością wpisów im poświęconych. Z jednej strony szkoda, z drugiej rozumiem - sam wolę czytać o rodzimym rzemiośle. Sporadycznie mimo wszystko można wprowadzić na bloga nieco egzotyki, a niedawno wszedłem w posiadanie przywiezionego mi prosto ze Lwowa duetu od najgłośniejszego chyba przedstawiciela ukraińskiego rzemiosła, czyli browaru Pravda.
Batyar (gwarowe określenie człowieka ulicy) IPA zapowiadany jest jako goryczkowy West Coast, natomiast Obama Hope to po prostu średni wagowo Stout. A więc klasyka, zresztą z tego co widzę można te piwa uznać za stałą ofertę autorów. Porcyjki 330 ml, eleganckie kapsle, bardzo charakterystyczne i fajnie wykonane etykiety. Na politykowanie w świecie piwa osobiście patrzę trochę krzywo, ale cóż - BrewDog też robił dziwne rzeczy i wychodziło mu to na dobre.
Batyar IPA
Piwo może mieć problem z nadmierną ilością bąbelków, bo powolutku wychodzi z butelki i nalewa się z bardzo bujną pianą. Biała, średnio trwała, przeplatana większymi oczkami, ale koniec końców pozytywna.
Świetny, soczysty, wyrazisty grejpfrut od pierwszego niuchnięcia. Przyjemne zaskoczenie, które trochę się rozmywa po zamerdaniu szklanką. Czysta owocowość ustępuje w bukiecie sporo miejsca części słodowej. Czas nie poprawia sytuacji i taki biszkopt w karmelu praktycznie przejmuje to pole. Szkoda.
Jest to IPA z gatunku konkretnych i prawilnych, choć też nie do końca wytrawnych, co zapowiadał już aromat. Niemniej jednak smak bardziej wpasowuje się w moje gusta - umiarkowana słodycz, bez karmelu, raczej z typowo zbożową podstawą słodową. Szczęśliwie nachmielono to konkretnie i wszelkiej maści chamsko-szorstkie cytrusy w skórkach radzą sobie ze słodami.
Goryczka jest świetna. Obecnie w polskich premierach raczej nie znajdziemy takiego uderzenia, a muszę przyznać, że po takim czasie smakuje mi to podwójnie i stanowi główną atrakcję Batyar IPA. Mocny, niepokorny grejpfrut z albedo uzupełniony ziołowym akcentem, który zalega co prawda długo, ale całkiem przyjemnie.
IPA jak kiedyś i wyjątkowo mogę napisać to z pewnym zadowoleniem. Nie licząc rozczarowującego aromatu, przypomina porządne warki Rowing Jacka albo klasyki Doctor Brew, kiedy jeszcze trzymały poziom. Spoko, smakowało mi.
Obama Hope
Stout jak Stout - prawie czarny, z całkiem ładną, średniej trwałości pianą. Nie mam zbytnio czego wyróżnić, jest git.
Bardzo przyjemny i w sumie dobrze znany aromat klasycznego Stouta. Wyraźny, porządnie upalony jęczmień, równie wyraźne kakao z wiatraczkiem. Lekkie skojarzenie z dobrymi lodami czekoladowo-kawowymi, bo jest tu też trochę słodyczy.
Woltaż wskazywał na konkretniejsze doznania i rzeczywiście jest to Stout z ryncami i nogami. Fajny w odczuciu, ze średnim ciałkiem i wyczuwalną puszystością. Bałem się trochę przegazowania, ale wszystko wydaje się być na miejscu pod tym względem. Mniej tu jednak słodyczy niż zapowiadał aromat, a dla niektórych może się to wręcz okazać Stout dosyć agresywny.
Przede wszystkim jest dobrze upalony i zgrabnie przeplata te nuty z czarną, dosyć mocną kawą. Tak, też upaloną. Czekolada czy kakao gdzieś się w tym wszystkim zagubiły i pozostawiły z piwem, które nie chce być nijakie. Mi to odpowiada, bo ja lubię czarne. Średnia, zaznaczona goryczka, a dalej wytrawny, długi, nieco zwęglony finisz z minimalnie kwaśną nutką.
Nie dzieje się tu dużo, ale pije się dobrze. Bardzo smaczny i naprawdę charakterny Stout. Nie przeszkadza mu to w niesieniu tego ducha klasyki, bo są to rzeczy dobrze znane, ale podkręcone z głową i pomysłem. Myślę, że jest bardziej udane od poprzednika.
Nie rozczarowałem się. Ciekaw jestem jak Pravda radzi sobie z ciekawszymi stylami i jeśli macie większe doświadczenie z tym browarem, oczywiście zachęcam do podzielenia się wspomnieniami w komentarzu. A za piwa jeszcze raz serdecznie dziękuję mojej Pani z JaSama - koniecznie zapoznajcie się z jej radosną twórczością.
Niezły był sour z dodawaniem czarnego bzu ( Zamkowa gora ), ale już go nie warzą, ale obiecaly że latem pojawi się, no i double wheat ipa 7,2% ABV( Snidanok dla czempioniw), z tego co jest na sprzedaż w butelkach. Dużo się działo i dużo ciekawych piw było i jest, niestety nie ogarniam już wszyskiego co warzą.
OdpowiedzUsuńno fajnie napisane
OdpowiedzUsuń