środa, 7 września 2016

[Kormoran] Orkiszowe z czosnkiem - Recenzja piwa

Styl:
Ekstrakt: 12,5% wag. 
Alkohol: 5,1% obj. 
Skład: woda; słód jęczmienny; orkisz; czosnek; drożdże; chmiel
Najlepiej spożyć do: 17.03.2017
pasteryzowane, niefiltrowane


Uwielbiam czosnek. W ogóle cebulę, por i te wszystkie szczypiorowate przysmaki. Orkiszowe z czosnkiem nie jest nowością i premierę miało już bodajże 4 lata temu, no ale nie było kiedy spróbować. W ogóle bardzo dawno nie widziałem go w sklepach, więc pewnie była przerwa w sprzedaży. Czy to dobrze, że wróciło? Się okaże, bo dało się zauważyć, że nie zalicza się do najcieplej przyjętych pozycji browaru.

Bazą jest tu oczywiście Orkiszowe - piwo Kormorana uwarzone przy użyciu prastarej odmiany pszenicy. Chyba miałem okazję je testować, ale było to tak dawno, że nawet nie potrafię powiedzieć, czy mi podeszło. Ciekawie prezentuje się tu fermentacja, bo podobno użyto zarówno szczepu do ejli i lagerów. Nie jestem pewien w jakim celu, ale niech się bawią, szanuję to.

Na etykiecie typowy Kormoran i wszyscy dobrze znamy tę stylówę. Część oferty wygląda bardzo podobnie, ale poza tym tak powinny się moim zdaniem prezentować piwa regionalne - schludne, eleganckie, jednocześnie bardzo swojskie (chyba nadużywam tego słowa...). 

W szkle piwko jest jasne, złociste, niemal klarowne. Na tafli tworzy się biała pianka, skromna taka, choć naprawdę fajnie zbudowana. Jest dosyć trwała i skłonna do rozwieszania firanek. 

Biorę niucha z butelki i daje czosnkiem fest, ale naprawdę FEST. Jeśli ktoś nie toleruje, to go zaboli, bo praktycznie sam czosnek. Po przelaniu do szkła też czosnek, może cebula, zielone lejsy itp. Wychodzi też słód pszeniczny (czy tam orkiszowy), który osobiście bardzo lubię, jednak dodatek w tym wypadku z łatwością wygrywa walkę o władze. Poza tym średnio to ze sobą współgra. Akcenty chmielowe nieobecne, ale zapewne nie bez powodu chmiel zajmuje ostatnie miejsce w składzie. Ogólnie dziwna sprawa. Jako miłośnik śmierdzących potraw muszę to jednak zaliczyć na plus. 

Po tej bombie w zapachu smak jest co najmniej niespodziewany. Prosty, ugładzony i słodkawy. Dominuje po prostu ten orkisz, pszenica taka, ale wiecie, nie chodzi o weizena. Wydaje się jakby nieco miodowy, z bardzo subtelną nutą kwaskową. Jest tu coś jeszcze, choć to praktycznie trzeci plan, granica autosugestii, i po samym smaku nie wpadłbym, że dodano tu czosnek. Żadnego pieczenia też nie czuję. Goryczki brak. Finisz krótki, trochę zbożowy, trochę cierpkawy. Lekko, jednak nie wodniście. Nagazowanie średnie, odpowiednie. 

Trochę pustka, nic się nie dzieje, a miała być jazda bez trzymanki. W sumie dziwne, bo w aromacie tego czosnku tyle, że więcej chyba wcisnąć się nie da, za to w smaku prawie nic. Na tę chwilę rozczarowanie. Jeśli piliście je za czasów pierwszych warek, to dajcie znać jak wtedy wypadało. 

Dodam jeszcze, że czosnek jest dodatkiem ciekawym, ale ja widziałbym go w innym stylu. Wyobraźcie sobie takową nutę w jakimś FES'ie z szynkową wędzonką albo choćby Grodziskim - mogłoby zagrać.

Ocena: 4,5/10 

1 komentarz: