niedziela, 24 grudnia 2017

Porter Noster Bourbon BA z browaru Czarna Owca - Kraft Roku 2017


No i proszę, kończymy przedświąteczny sztos week. Raz sztosowy bardziej, innym razem mniej. Całościowo dosyć kosztowny, ale hej, przecież jest okazja. Porter Noster Bourbon Barrel Aged to oczywiście tegoroczny Kraft Roku, tj. zwycięzca Konkursu Piw Rzemieślniczych. Pojawił się jakiś czas temu bez większego rozgłosu, postał sobie trochę na półkach mimo całkiem przystępnej ceny, a koniec końców pokonał w konkursie dużo bardziej nakręconych marketingowo konkurentów o których piwosze w sklepach się zabijali. Piękna historia z pozytywnym przesłaniem. 

Piwko to porter bałtycki o tych bardziej królewskich parametrach. Wersji Barrel Aged nie powstało dużo – z tego co wyczytałem zaledwie 600 litrów, a nie wszystko trafiło do butelek. Edycja limitowana.

Przyznam szczerze, że średnio podoba mi się ta regularna seria etykiet Czarnej Owcy. Są neutralne do bólu. Porter Noster dostał coś innego, co prawda niekoniecznie efektownego, natomiast trudno odmówić uroku tej gustownej czarni. Wersja burbonowa różni się od zwykłej prawdopodobnie tylko pieczęcią, a sam opis nie wspomina nic o beczce. Całościowo prezentuje się to jednak godnie.

Nie jest to piwo mętne, choć łba nie dam sobie uciąć czy klarowne. Ogólnie ciemno, brunatnie, porterowo. Piana niestety znikoma i nie ma też za bardzo sensu jej wymuszać agresywnym nalewaniem z drugiego piętra - taki już urok tego piwa, że pewnie troszkę rozgazowane.

No kurczę, portery w tym przedświątecznym ciągu alkoholowym jednak górują nad RISami. Porter Noster BA może pochwalić się bardzo wyraźnym, słodkim i rozkosznym bukietem. Pierwszy plan to beczka w najlepszym wydaniu - wanilia, kokos, nuta zadbanego drewna, a nie takiej popularnej starej dechy. Żeby nie było, lubię jedno i drugie, ale fajnie dostać coś inaczej. Znajdzie się tu trochę mlecznej czekolady, łupinki orzecha czy ciasta orzechowego. Całość urzeka delikatnością i lekkością, które w jakiś sposób wcale nie kłócą się z ogólną wyrazistością. Piękna rzecz.

Tytuł Kraftu Roku nie wziął się w tym przypadku z dupy, o nie. Piwo jest fantastycznie ułożone, zgrabniutkie i aksamitne w odczuciu. Średnie ciało i bardzo niskie nagazowanie - to ostatnie akurat można by minimalnie podkręcić i dodałoby to tu trochę puszystość. Staje się to jednak drobiazgiem, kiedy do kubków smakowych dociera z czym mają do czynienia. Mega wanilia, dalej migdały, kokos i trochę porterowo-zbożowej podstawy. Zapodane na słodko, ale z wyczuciem, dystyngowanie i bez przesady. Super rzecz. 


Jest tu obecna średnia goryczka, bardzo elegancko wkomponowana i łamiąca to i owo, ale jednocześnie nie wybijająca się. Jak dla mnie w sam raz. Tak jak wstęp był słodkawy, tak finisz jest gorzkawy w równie nienachalny sposób. Kapeczka whiskey, szlachetnego alkoholu, a do tego kawa zbożowa, delikatna mleczność, karmel, skórka pieczywa czy spód od ciasta. 

Nie jest to co prawda najlepsze polskie piwo pite przeze mnie w mijającym roku, ale nie będę się kłócił ze zdobytymi tytułami. Jest naprawdę bardzo, bardzo smaczne i eksponujące beczkę w najlepszy możliwy sposób. A pachnie tak, że gacie spadają. Czarnej Owcy gratuluję i życzę kolejnych sukcesów w przyszłym roku.

Ocena: 8/10

Browar Czarna Owca
Styl: Porter bałtycki
Ekstrakt: 22,5% wag. 
Alkohol: 9% obj. 
Goryczka: 50 IBU 
Składniki: woda; słody jęczmienne; chmiel Marynka; drożdże
Najlepiej spożyć przed: 25.10.2018
niepasteryzowane, niefiltrowane


A Wam jako birgikom z okazji świąt mogę chyba życzyć tylko tych dwóch rzeczy. Wszystkie recki świąteczne znajdziecie TUTAJ. Dzięki za wspólny tydzień i trzymajta się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz