Kontraktor: Browar Wąsosz
Styl: Polish India Pale Ale
Ekstrakt: 16,0% wag.
Alkohol: 6,7% obj.
Składniki: woda; słody (pilzneński, monachijski, karmelowy); chmiele (Marynka, Iunga, Sybilla, Lubelski, Puławski); drożdże US-05
Najlepiej spożyć przed: 5.04.2017
pasteryzowane
Perun u mnie jeszcze nie gościł, więc cieszę się, że wkracza takim biało-czerwonym krokiem. Polish IPA to zwieńczenie udanej i chyba całkiem ciepło przyjętej serii Dziedzictwo - single hopów na rodzimych chmielach. Osobiście próbowałem tylko Puławskiego i był naprawdę zacny. Mogę dodać, że to dzięki Adamowi Czogalli pokochałem ten chmiel. Liczę więc, że ten dzisiejszy miszmasz będzie równie dobry i udało się wyciągnąć to, co najlepsze.
Pod względem stylóweczki Perun nigdy jakoś do końca do mnie nie przemawiał, ale z pewnością etykietom nie można zarzucić braku spójności czy niechlujstwa. Polish IPA wygląda jednak moim zdaniem najsłabiej z całego Dziedzictwa. Pewnie to kwestia doboru kolorów, jednak trudno to krytykować biorąc pod uwagę styl - jest jak jest, ujdzie. Brakuje mi trochę pełnego składu, który znalazłem na facebooku. Dziwi nieobecność informacji o filtracji, choć zakładam, że piwo nie było filtrowane. Jest opis trunku, bez polotu, ale konkretny i zachęcający. Kapsel jak zawsze perunowy.
W noniku widać solidną opalizację, a piwko stało kilka dni w spokoju. Nie należę jednak do osób, którym to przeszkadza, o ile nie ma pojedynczych farfocli, a takowych nie widać. Barwa bursztynowa, dosyć ciemna jak na IPA. Piana w kolorze lekko złamanej bieli, co najwyżej średniej wielkości i trwałości. Nie znika całkowicie, ale i firanek na pamiątkę nie rozwiesza.
Nowy Dziedzic co prawda nie pachnie jakoś intensywnie, ale kurde sympatycznie. Chmiel to nie tylko trawa i zioła, a przede wszystkim iglaki, żywica, pomarańcze i trochę perfum. Słodowość też wyrywa się na pierwszy plan i nadaje całości słodkiego charakteru takimi karmelkami i biszkoptem. Raczej nie będzie to west coast, no ale nie powiem, żeby mi się nie podobało. Po ogrzaniu jest nieco gorzej, bo chmiel ulatuje, a całość dostaje takiego opiekanego sznytu.
Perunowe Polish IPA ma średnie gabaryty i solidną pełnię. Raczej słodkie, są tu te karmelki i ciastka z aromatu. Chmiel obecny głównie pod postacią kwiatów. Goryczka jak dla mnie za niska - nie jest w stanie przełamać wyraźnej słodowości. Nawet finisz jest słodkawy i karmel miesza się w nim z ziołowością. Po kilku łykach czuję też nutę alkoholową, która raczej nie powinna być obecna w piwku o takich parametrach. Nagazowanie poniżej średniego, całkiem nieźle tu pasuje.
Ani grzeje, ani ziębi. Jeśli chodzi o potencjał polskich chmieli, to lepiej prezentuje je choćby testowany niedawno Duży Volt. Dzisiejszy bohater to piwo jak najbardziej pijalne, całkiem smaczne, ale jednocześnie dosyć nudne i momentami zbliżające się do takiego pospolitego Bittera. Dla Peruna tak czy siak szacun za polską serię.
Ocena: 5/10
miło się czyta te wpisy!
OdpowiedzUsuńcoś niesamowitego
OdpowiedzUsuń