czwartek, 20 października 2016

[Brodacz] Duży Volt - Recenzja piwa

Kontraktor: Bytów Browar Kaszubski 
Styl: Polish Double IPA 
Ekstrakt: 19,0% wag. 
Alkohol: 9,0% obj. 
Goryczka: 85 IBU 
Składniki: woda; słody (Pale Ale, pilzneński, pszeniczny, wiedeński); chmiele (Iunga, Cascade PL, Oktawia, Puławski, Sybilla); cukier; drożdże US-05 
Najlepiej spożyć przed końcem: 04.2016 
pasteryzowane, niefiltrowane 


Aferami się dziś nie zajmuję, bo na temat BrodaczGate już pisałem. Zresztą to stare dzieje, nie wracajmy do tego. Piwo dedykowane Wiesławowi Mianowicie Wszywce miało swoją premierę jakieś pół roku temu i zebrało całkiem pozytywne opinie. Dziś przychodzi mi się mierzyć z bodajże drugą warką, więc mogę mieć jakieś tam oczekiwania co do tego cymesika. 

Głównym wabikiem ma tu być oczywiście postać Wiesława Wszywki. Choć nic do niego nie mam, to bardziej przyciągnął mnie sam styl, bo polskiego IPA w wersji imperialnej jeszcze nie miałem okazji spróbować. Nie jestem nawet pewien, czy Duży Volt w tej kategorii ma na rynku jakąkolwiek konkurencję. Wśród chmieli polski Cascade i świetny Puławski, co bardzo rozbudza apetyt. Nie wiem, czy coś zmieniło się w składzie, no ale nie sądzę, bo po co? 

Etykieta różni się nieco od zwykłej, nieco ascetycznej serii Brodacza. Front zdobi facjata Pana Wszywki w wersji, powiedzmy, komiksowej. Jako taki obcy element fajnie komponuje się z całością, a już z pewnością lepiej niż w przypadku Masochisty. Można sobie było darować dopisek by Wiesław Wszywka, bo to już lekko naciągane. Pełny skład i całkiem sporo danych, tylko jak zwykle nie do końcu kumam jak przelicza się słodycz i aromat w infografikach. Mamy opis od bohatera etykiety oraz browaru - co prawda nie pękłem ze śmiechu, ale miło, że się w ogóle pofatygowano. Schludnie i zgrabnie, zamknięte białym kapslem. 

Duży Volt ma kolor przybrudzonej pomarańczy, tudzież bursztynu. Zamglenie obecne, równomierne, nie rani oczu. Piana niezbyt obfita, ale o dziwo całkiem trwała i utrzymuje się do końca w postaci kożuszka. Coś tam brudzi ścianki, tak niechlujnie. Ogólnie nieźle. 

Z butelki pachnie naprawdę przyjemnie - trochę cytrusów, jakieś kwiatki, perfumy, ten teges. Ze słoiczka już daje konkretną Ameryką, pomarańczami, grejpfrutami, może mango, słodką brzoskwinią... Łał. Jest solidna, jasna podbudowa słodowa w postaci takich biszkoptów, co w efekcie daje coś na kształt ciasta z galaretką owocową. Średnia intensywność, ale za to całość nie traci na sile. Bardzo fajnie. 

Solidne ciało i dosyć niskie nasycenie, którego trochę mi brakuje. Piwo pełne, półsłodkie w smaku, sycące. Jest ta słodowość z aromatu, może ciut cięższa, skręcająca już w stronę karmelu. Akcenty chmielowe też odważnie się odzywają, choć w nieco innej postaci - skórki cytrusów, mandarynki, zioła, kwiatki. Goryczka raczej średnia jak na Double IPA, ale całkiem szlachetna i chmielowa, bez gryzącego alkoholu. Może nieco zalega takim albedo i trawą, jednak czuć jeszcze echo słodów, więc daje to taki słodko-gorzkawy posmak. Pije się naprawdę swobodnie i pół słoiczka zniknęło niepokojąco szybko. 

Pełnoprawne Double IPA, które z czystym sumieniem można polecić. W porównaniu z pitym niedawno Imperium Atakuje (Pinto, zadbaj o klasykę) moim zdaniem wygrywa, a warto jeszcze raz podkreślić, że Duży Volt to piwo na polskich chmielach. Dobra robota. 

Ocena: 7/10

1 komentarz: