środa, 12 października 2016

[Fortuna] Komes Porter Bałtycki Płatki Dębowe - Recenzja piwa

Styl: Porter Bałtycki 
Ekstrakt: 21,0% wag.
Alkohol: 9,0% obj. 
Składniki: woda; słody jęczmienne (pilzneński, palony); ekstrakt słodowy jęczmienny; płatki dębowe; chmiel Herkules; drożdże W34/70
Najlepiej spożyć przed: 23.03.2018 
pasteryzowane


Za Fortuną ostatnio ciężko nadążyć - cztery nowe Komesy i drugi śmiały Miłosław to naprawdę kuszące propozycje, ale nie dajmy się zwariować. Belgian IPA okazało się (przynajmniej dla mnie) niewypałem, a Sosnowe APA piwem po prostu dobrym. Jeśli więc w tej pociesznej gromadce znajdzie się choć jeden hit, to będę więcej niż zadowolony. Teoretycznie powinien nim być RIS, ale nie dało się nie zauważyć kiepskich opinii, więc darowałem sobie zakup. 

Na jedno nigdy nie mogłem narzekać - komesowy Porter Bałtycki. Płatki z francuskiego dębu powinny świetnie się tu wkomponować i jeszcze bardziej wzbogacić medalistę World Beer Cup. W każdym razie na papierze wygląda to ciekawiej niż Porter Malinowy, który też sobie czeka w lodówie. Wszystko lymyted edyszyn i ciekaw jestem czy browar powtórzy te piwka za rok, czy może zdecyduje się na inne wariacje. 

Z opakowania taki Komes, tylko w nieco innych barwach. Etykieta jak zwykle się marszczy, aczkolwiek bywało gorzej. Nadal czekam na lepszy papier. Na minus też nazwa, bo można było to jakoś zgrabniej ugryźć. Może po prostu Dębowy Porter Bałtycki? Na kontrze opis, skład, pitu pitu i standardowa informacja o możliwości leżakowania. Super kapsel. Całościowo - tak se. 

Wygląda mnie to na prawilny Porter. Barwa ciemnobrunatna, niewielki rubinowy refleks. Piana obfita i całkiem trwała, co jest dosyć niespotykane u Komesa. Nie dziurawi się w nieprzyjemny sposób i cieszy oczy beżowym kolorem. Koronki praktycznie nie ma, ale plusik w tej kwestii się należy. 

Już z butli daje dębiną fest. Niekoniecznie jest to wanilia znana z piw leżakowanych w beczkach, a raczej po prostu przyjemny aromat suchego drewna - dechy, stare pniaki itp. W pokalu jakoś to wszystko mi się balansuje i choć dębina wciąż jest na pierwszym planie, to towarzyszą jej również ciemna czekolada, kakao i... kurde, chyba jednak wanilia. Charakterystyczna, słodkawa nuta. Przypomina mi się trochę Bafomet. Aromat zmienia się z czasem i robi bardziej ziemisty, orzechowy. Bardzo fajny bukiet ze zgrabnie wyeksponowanym dodatkiem. 

Smakowite piwo. Ciało uczciwe, czuć ten ekstrakt. Całość raczej półsłodka, wyrazista i pełna. Dużo gorzkiej czekolady, kakao z wiatraczkiem, może przypalony karmel. Nieco dalej solidnie palona kawa i echo dębiny - nieprzesadzone, ale spokojnie wyczuwalne. Goryczka ciemna, palona. Wyraźny i bardzo długi finisz, nieco gorzkawy, z mocną czarną kawą i dojrzałym orzechem włoskim w skórce. Może delikatna kwaskowość, również kojarząca się z kawą. Świetnie ukryty alkohol. Nagazowanie bardzo niskie, ale nie pieściłem się z piwem w trakcie nalewania, więc po ostrożniejszej dolewce jest już bez zarzutu. 

Moim zdaniem piwo niezwykle udane. Z pewnością lepsze od ostatnich warek wersji podstawowej Komesa, które próbowałem (a nie były wcale złe). Wygrywa przede wszystkim gładkością i ułożeniem, choć płatki dębowe też mi posmakowały. Naprawdę polecam i chętnie dokupię butlę na lepsze czasy.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz