Ekstrakt: 12,0% wag.
Alkohol: 4,8% obj.
Goryczka: 37 IBU
Składniki: woda; słody jęczmienne (pilzneński, monachijski, karmelowy), słód pszeniczny; chmiel (Simcoe, Cascade, Chinook, Citra, Herkules); pędy sosny; drożdże US-05
Data przydatności: 5.12.2016
pasteryzowane
Fortuna kombinuje. No i bardzo dobrze. APA z dodatkiem pędów sosny oznacza chyba początek nowej serii w limitowanych ilościach, coś na wzór Po Godzinach od Ambera. Na kontrze mamy wyodrębniony ŚMIAŁY SKŁADNIK, więc można założyć, że do nowofalowych stylów będą regularnie dorzucali ciekawe dodatki. Ich niedawnego Witbiera jeszcze nie piłem, jednak opinie zebrał całkiem pochlebne i niech to będzie dobry omen przed dzisiejszą degustacją. Kto wie, może szykuje się godna konkurencja dla Kormorana?
Jako że jest to lymyted edyszyn browar postanowił podrasować nieco etykietę. Nie odbiega jakoś bardzo od podstawowej serii, jednak znajduje się tu bardzo fajna grafika autorstwa Karola Banacha. Szkoda, że trochę jej nie powiększono, ale z pewnością dodaje całości tego czegoś. Jest pstrokato, wręcz oczojebnie, co do mnie w sumie trafia, bo czemu nie. Na kontrze rzemieślniczo, wszelkie potrzebne i mniej potrzebne informacje. Brakuje głównie lepszego papieru i ten obecny błyskawicznie się marszczy po wyciągnięciu z lodówki. Kapsel biały. Jest sympatycznie.
W hopkinsowym IPA glass wygląda to całkiem prawilnie. Kolorek jasnego złota, lekka opalizacja i spora czapa białej piany. Może leciuchno rachitycznej, może nie tak zbitej jak by się chciało, może szczątkowo koronkującej, ale koniec końców pozostawiającej pozytywne wspomnienia.
Nozdrza są atakowane przez bardzo przyjemne nuty żywiczne i cytrusowe. Nie wiem, na ile ta leśność jest zasługą chmielu, a na ile tych pędów sosnowych, ale bardzo fajnie komponuje się z pomarańczami, mandarynkami czy innymi limonkami. Udało się uniknąć upierdliwej karmelkowości i słód jest bardziej obecny pod postacią nie zamulającego jasnego pieczywa. Mam wrażenie, że aromat trochę za szybko ulatuje, jednak poza tym jest naprawdę spoko.
Pierwsze łyki dają do zrozumienia, że to piwo mają łyknąć wszyscy. Jest lekkie jak powinno, natomiast brak tu trochę więcej pełni, mało się dzieje. Są obecne te cytrusy, jakieś tropiki, żywiczność, ale siedzą na tyle cicho, że trudno to rozłożyć na czynniki pierwsze i jakoś konkretniej ponazywać. Goryczka chmielowa i może ciut za niska, ale trzeba oddać jej to, że jakoś tam ją zaznaczono. Na finiszu wytrawnie i z delikatnie cierpką nutą, taka trochę skórka od grejpfruta, choć ponownie bez agresji. Gazu średnio, w sam raz.
Smakowo bym to podkręcił, jednak jest to bardzo dobry kandydat na APA dla początkujących. Rześkie, pijalne, wyraźnie nowofalowe, umiarkowanie goryczkowe... W sumie piwo codzienne. Gdyby było w stałej sprzedaży (i jakości!!!) i może złotóweczkę tańsze, to sam chętnie bym do niego wracał przy okazji mitingów. Chce się pić, ale nie trzeba przy nim specjalnie medytować.
Ocena: 6,5/10
Sprawdź to:
Ocenę=6.5 dałeś za takie piwo? Chłopie weź wtedy się lepiej nie udzielaj więcej. Właśnie to piwo piłem dzisiaj i jak dla mnie ma 9 na 10.
OdpowiedzUsuńAha nie pisz mi, że się nie znam bo miałem ostatnio również Rowling Jacka IPA z Ale Browaru i mi Miłosław APA bardziej smakuje, ale to już kwestia gustu, ale dać tylko 6,5 za takie piwo to nie można koło tego przejść obojętnie.
OdpowiedzUsuńNie napiszę. Każdy zna się na swój sposób i ja nie widzę problemu w tym, że bardziej Ci smakowało. Zdrówko!
Usuńpiłem swietne
OdpowiedzUsuń