Styl: Imperial Lapsang Porter
Ekstrakt: 19,0% wag.
Alkohol: 7,0% obj.
Skład: woda; słody (Pale Ale, pszeniczny, pilzneński, barwiący, czekoladowy); słody wędzone (whisky, steinbach, żytni, pszeniczny, jęczmienny); chmiele (Aurora, Nugget); drożdże (S-04); dodatki (herbata Lapsang Souchong)
Data przydatności do spożycia: 15.07.2016
niefiltrowane, niepasteryzowane

Jeśli chodzi o opakowanie, to zacznę od tego, co budzi moje wątpliwości, żeby skończyć pozytywem. Na pewno brakuje jakiegokolwiek opisu, bo na froncie widać logo browaru domowego Latający Rosomak oraz multitapu Same Krafty i ja nie wiem, o co chodzi. Jakaś kooperacja? Strona internetowa na tę chwilę również nie działa. Papier na którym nadrukowano całość ma fajną fakturę, ale naklejony już jest dosyć niechlujnie. Graficznie natomiast do mnie przemawia, takie trochę Art Nuvo (jakbym się znał na rzeczy). Plus za czerń i biel, oryginalny zabieg. Kolejny plus za pełny, fajne rozpisany skład. Tak więc z potencjałem, ale do poprawki.

Po Aficionado egzotyczną i podwędzaną herbatkę już trochę znam, więc mogę powiedzieć, że tutaj również dominuje. Co prawda w nieco innej formie, bardziej herbacianej, ugładzonej, z przystępną wędzonką, ale to jest to. Przyjemny i nietypowy aromat, który z pewnością warto poznać. Nie znajduję tu kawy, czekolady czy innych łakoci, nie czuję też słodów torfowych, ale jednak coś jeszcze się czai... Słodkie owoce? Może likier owocowy? Takie klimaty, które ze wzrostem temperatury się nasilają. Pachnie to więc trochę zaskakująco, ale jest sympatycznie i ciekawie.

Fajny napitek. Autorzy nie pojechali po bandzie, więc czuć tu zarówno porter i te fikuśne dodatki. Spróbować na pewno warto i ja to piwo mogę spokojnie polecić.
Ocena: 7,5/10
Sprawdź to:
[Piwoteka] Ucho od śledzia - Recenzja piwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz