piątek, 24 czerwca 2016

[Browar na Jurze] Jurajskie ImBEER - Recenzja piwa

Styl: ?
Ekstrakt: 14,0% wag. 
Alkohol: 3,5% obj. 
Skład: woda źródlana; słód jęczmienny; chmiel (Lubelski, Marynka); drożdże W-34/70; dodatki (świeży imbir, cukier trzcinowy, kwasek cytrynowy) 
Najlepiej spożyć przed: 11.2016 
pasteryzowane


Lato oficjalnie się zaczęło, więc spożywamy lżejsze napitki. Browar mimo wszystko twierdzi na etykiecie, że piwo potrafi również rozgrzać w chłodniejsze dni. A cóż to jest za piwo? Stylu co prawda nie sprecyzowano, ale wszystko wydaje się jasne - jasny, lekki lager na polskich chmielach i z dodatkiem świeżego imbiru. W składzie jeszcze znalazł się cukier trzcinowy oraz kwasek cytrynowy. Mimo wszystko nie do końca wiem, czego się spodziewać i trudno mi nawet powiedzieć, czy lubię w ogóle imbir. Pewnie jak ze wszystkim, czyli w dużych ilościach może mnie zaboleć. Zaskakująco duży ekstrakt przy tym woltażu, może to zasługa tego cukru. Cenowo ociera się to już o rzemiosło, więc oczekiwania jakieś tam wypada mieć. 

Zapakowano to całkiem zgrabnie, choć mam wątpliwości co do typografii. Początkowo nie wiedziałem, jak rozczytać nazwę i w sklepie poprosiłem o to to tam, z tym chińskim znaczkiem. No i w sieci też widać podobne problemy z zapisem, bo jedni piszą całość wielkimi literami, inni gdzieniegdzie wplatają małe i jest trochę bałagan. Poza tym schludnie, przyjemnie dla oka. Informacji jak dla mnie wystarczająco, choć trudno wyłapać, czy piwo było filtrowane. Bardzo ładny kapsel.

ImBEER w szkle jest natomiast złocisty i lekko opalizujący. Pianka tworzy się średnia, w kolorze białym. Strzela i szybko opada, choć na chwilę stabilizuje się przy tafli, by w końcu odejść na tamten świat. Lacing szczątkowy. Nic ciekawego. 

Aromat jest całkiem intensywny, a piję to prawie prosto z lodówki (zalecają schłodzone, więc...). Jest rześko i wyraźnie kwaskowo. Możliwe, że przesadzono z kwaskiem cytrynowym, ale nie jest to wcale nieprzyjemne. Mam też wyraźne skojarzenia z sokiem jabłkowym albo jakimś somersby. Raczej nie ma tu nic z chmielu, ale czy jest imbir? W ciemno bym się nie jorgnął, ale mimo wszystko myślę, że też wyłazi. 

Pierwszy łyk i... jest naprawdę smacznie. I lekko. Nagazowanie średnie, w sam raz. Całość trochę słodka, trochę kwaskowa. To jest jedno z tych piw, które trudno rozłożyć na części pierwsze, bo postawiono na prostotę. Początek przywodzi na myśl trunek z dużą ilością soku, ponownie postawiłbym na jabłkowy. Ewentualnie znowu jakieś somersby. Jest nuta tego kwasku cytrynowego. Goryczki właściwie nie ma, natomiast na dosyć krótkim finiszu odzywa się w końcu imbir, piekąc w gębie i przełyku wyraźnie, choć akceptowalnie. Pije się błyskawicznie, łyk za łykiem. 

Piwo jednowymiarowe, trochę babskie, ale z fajnym pikantnym akcentem mogącym przyciągnąć chłopów. Jest naprawdę nieźle i jeśli podejdzie się do niego z pewnym dystansem, po prostu chcąc się napić, to powinniście być zadowoleni. Pogoda zachęca, żeby dać mu szansę.

Ocena: 6,5/10


Sprawdź to: 
[Browar na Jurze] Jurajskie Porter Bałtycki - Recenzja piwa 

1 komentarz: