niedziela, 7 lutego 2016

[Browar na Jurze] Jurajskie Porter Bałtycki - Recenzja piwa

Styl: Porter bałtycki 
Ekstrakt: 22,0% wag. 
Alkohol: 7,5% obj.
Data ważności: 06.2016 
pasteryzowane, niefiltrowane


Pierwsza warka Jurajskiego Porteru zbierała znakomite noty, a kolejna już niestety dużo słabsze, więc piwo wydaje się trochę niepewne. Jest to jednak jeden z nielicznych rodzimych reprezentantów stylu, którego jeszcze nie próbowałem, więc wypada zaryzykować. Warto nadmienić, że nie jest najtańszy, bo wybuliłem bodajże 7 zł za 330 ml, także trochę bolało. Sprawdźmy, czy piwo wynagradza stratę.

Butelczyna, choć nieprzyjemnie skromna, prezentuje się szalenie elegancko. Postawiono na prostotę, grę kolorów i oczywiste nawiązanie do morza. I ja to kupuję. Żeby nie było zbyt łyso, doklejono taką okrągłą krawatkę z logiem browaru, która spełnia swoje zadanie. Kapsel oczywiście firmowy, ładniutki. Jest pełny skład, a zabrakło morskich (nomen omen) opowieści i ekstraktu, który spisałem z ratebeera.(edit: Ekstrakt jest podany na odwrocie przy małej kotwicy. Zwracam honor, choć łatwo to przeoczyć :P)

Porterek jest ciemnobrunatny i praktycznie nieprzejrzysty. Bardzo ładnie się prezentuje z dosyć obfitą, beżową piana. Z dołu zbita, a z góry już przeplatana średnimi oczkami. Trwałość raczej przeciętna, choć nie znika całkowicie, a przy opadaniu nawet zdobi ścianki szkła. Całkiem przyzwoicie.

Zanurzamy nos i dochodzą do nas wyraźne nuty... owocowe? Spodziewałem się ciemnych słodów, a tutaj wita mnie wiśnia ze śliwką, i to nawet nie suszoną. Do tego jakieś rodzynki i dopiero po chwili wchodzi zbożówka, a za nią jeszcze lukrecja i czekolada. Ciekawy aromat, nie da się ukryć, choć trochę się ulatnia. A szkoda.

Z gazem nie przesadzono, i bardzo dobrze. Solidne ciało, czuć pełnię i gęstość, ale nie wiem czy aż na 22 BLG. W ciemno stawiałbym na osiemnastkę. Nie powiem też, że od początku jakoś uderza orgią smaków, bo piwo mężnieje dopiero na finiszu. Jest słodko, choć bez przesady, a owocowość znowu jest mocno zaznaczona. Dość odważniej daje o sobie jednak znać karmelowość i czekolada, więc mimo wszystko jest stylowo. Jeszcze taka zbożówka tu wychodzi, ale muszę zaznaczyć, że początek jest ugładzony, co nie jest znowu moim zdaniem wadą. Goryczka co najwyżej średnia, coś a'la gorzka czekolada. Przechodzi w bardzo fajny finisz i tutaj to piwo rozkwita. Znikają owoce, a wychodzi zbożówka, paloność i rasowe kakao, które oblepia język i podniebienie. Czuć wręcz taką suchość, co jest bardzo ciekawym doświadczeniem i jednocześnie zachęca do picia. Piwo znika ze szkła aż za szybko, jak na ten styl. Alkohol niewyczuwalny.

No wyjątkowo nietuzinkowe piwo. Może faktycznie nie czuć tu tego ekstraktu, ale intensywność owoców to jest, kurde, coś niespotykanego i bardzo fajnie tu pasującego. W każdym razie warte swojej ceny i z taką pijalnością chciałbym jednak pół litra. Dajcie znać jakie macie doświadczenia z tym piwem i spróbujcie tej warki.

Ocena: 7,8/10

2 komentarze:

  1. Ekstrakt jest podany na etykiecie. Z tyłu jest kotwica i pod nią widnieje 22 plato

    OdpowiedzUsuń