Ekstrakt: 9,5% wag.
Alkohol: 4,5% obj.
pasteryzowane, niefiltrowane
Polka ma już właściwie status piwa kultowego. W końcu tanie i dobre. Niedawno jednak coś się w Wąsoszu pozmieniało i jakiś facet przeniósł się do browaru w Bytowie, a Poleczkę zabrał ze sobą. Warto sprawdzić, czy jest to to samo piwo, czy tylko fatałaszki, bo podobno receptura została w Wąsoszu pod marką Marynka Pils. Telenowela trochę, ale niech se każdy robi co chce, byle klient był zadowolony.
Widzę, że jakościowo etykietka poszła do przodu. Graficznie bez zmian (podoba mnie się), ale papier jest z tych śliskich i nieskazitelnych, co znacznie poprawia ogólny odbiór. Progres nastąpił jeszcze w Wąsoszu, ale miło, że w Bytowie się tego trzymają. Jest oczywiście pełny skład, jest całkiem sympatyczny opis. Kapsel czarny i goły. Otwieramy.
Z wyglądu Poleczka to naprawdę przyzwoity pils. Jest co prawda lekko zamglona, ale nadal łatwo przejrzysta. Kolor jasny, idący w stronę słomkowego. Przyjemna dla oka praca gazu. Zdobi to wszystko biała czapa piany zbudowana z drobnych i średnich oczek, która opada powoli i szczątkowo zdobi szkło.
Pozostaje po niej pełny, cienki kożuszek, choć pije się na tyle szybko, że co bardziej spragnieni nacieszą się czapą aż do końca. Zgrabny napitek.
Pozostaje po niej pełny, cienki kożuszek, choć pije się na tyle szybko, że co bardziej spragnieni nacieszą się czapą aż do końca. Zgrabny napitek.
Aromat co najwyżej średnio intensywny, co nie przeszkadza mu w byciu przyjemnym dla nosa. Dominuje czysta, zwiewna, pilzneńska słodowość, co już odróżnia to piwo skutecznie od słodko-stęchłych eurolagerów. To jest fajne, ale po pilsie oczekuję też trochę chmielu, a tego chyba trochę pożałowano. Jest zielona nutka, takie klasyczne ziółka z trawą, no ale szukać jej musiałem. Wad nie znalazłem, choć moja panna czuje tu śmietanę, więc sami zdecydujcie, kto ma rację.
Polka jest super lekka w odbiorze, półpełna i nieco słodkawa w smaku. Średnie nagazowanie, stosunkowo drobne, nie chce się bekać co łyk. Znowu dominuje słodowość, ale chmiel już odważniej się odzywa i czuć w gębię tę zieleń. To wystarczy i nie trzeba szukać tu nie wiadomo czego. Goryczka niska, no ale to nawet nie jest dziesiątka, więc wiecie. Finisz niezbyt wyraźny, choć dosyć długi i coś tam się dzieje. Pozostaje takie trawiaste echo, czyli w sumie fajnie. Wchodzi bez żadnych przeszkód.
Czy jest to stara, dobra Polka? Ośmielę się stwierdzić, że chyba tak. Nie piłem Marynki, więc dobrze byłoby zrobić pojedynek, ale jeśli chodzi o to, czy warto wydać te 3-4 blachy, to moim zdaniem tak. Przyjemny i pijalny pils na miting.
Ocena: 6,5/10
Oj tak, smakowało i mnie, chociaż smakosz ze mnie żaden. Mój mąż wyczuwał tam coś, jakby owoc, ale ja się nie silę na to, bo się nie znam, dobre było, orzeźwiające. W Bytowie rzecz miała miejsce na Zamku.
OdpowiedzUsuńAkurat wczoraj piłem Bydgoskie Sesyjne z Osowej Góry. Również pils, ale jeszcze lepszy i wyraźniej nachmielony. Warto spróbować, polecam. :)
Usuńno niesamowite
OdpowiedzUsuń