niedziela, 21 lutego 2016

[Waszczukowe] Łycha Zbycha - Recenzja piwa

Uwarzone w Szczyrzyckim Browarze Cystersów GRYF
Styl: Whisky Stout
Ekstrakt: 16,0 % wag. 
Alkohol: 6,7% obj. 
Skład: woda, słody (jęczmienny, wędzony, owsiany, żytni palony, pszeniczny czekoladowy, zakwaszający), chmiel, drożdże
Data ważności: 28.07.2016
pasteryzowane, niefiltrowane


Nowe Waszczukowe w stylu, który bardzo lubię. Właściwie wszystko na rynku, od Smoky Joe do Black Widow, wchodziło mi z przyjemnością, więc poluję na każdego nowego torfowego stouta. Piwowarów z Wasilkowa darzę pewnym zaufaniem po bardzo smacznym Postrachu Szoszonów, także oczekiwania są tym większe. W jednej dłoni trzymam kciuka, drugą chwytam flaszkę. 

Kapsel czarny, goły. Znowu mamy tu nienajlepszy papier z odklejającymi się rogami i świetną grafikę w charakterystycznej stylówie. Proste logo browaru, ładny dobór fontów. Widzę jakiś nowy znaczek i dowiaduję się, że piwo zajęło w swojej kategorii pierwsze miejsce na Warszawskim Konkursie Piw Domowych - respect. Mamy jeszcze nie do końca sprecyzowany skład i niewiele więcej. W kwestii opakowania ogólnie średnio, ale z potencjałem. Ściągamy kapsel.

Łycha w snifterze jest niemal czarna, może z malutkim refleksem, choć trzeba się go doszukiwać. Piana średniej wielkości w kolorze jasnego brązu. Można się nią chwilę nacieszyć, jednak lubi się troszkę podziurawić. Zostawia śladowy lejsing i redukuje się do obrączki z chmurką. Nie jest źle.

W aromacie dominuje wędzonka, czego należało się spodziewać. Torf robi tu porządną robotę i raczy nas tymi bandażami, asfaltem i taką gumą spaloną, ale potrafi również skręcić na bardziej klasyczne, ogniskowe ścieżki. Ciekawe. Niuchamy dalej i wychodzi rasowe kakao, popularnie zwane kakałem z wiatraczkiem, oraz ziarnista kawa. Czy trzeba więcej? Przy dominacji torfu i ogólnej intensywności aromatu, moim zdaniem to wystarczy w tym stylu. Bardzo dobrze, tak lubię.

Pierwszy łyk. Wyczuwam średnie ciało i bardzo przyjemną gładkość, którą zawdzięczać można również dosyć niskiemu nagazowaniu. Całkiem tu słodko, w taki czekoladowy sposób. Nie jest to agresywne piwo, a w każdym razie w smaku wydaje się bardziej przyjazne dla nowicjuszy, niż w aromacie. Torfowość schowała się za tą czekoladką, jednak asfalcik nadal śmiało się odzywa, więc spokojnie. Wyczuć daje się także okiełznana kwaskowość o kawowym charakterze, co jak najbardziej pasuje do kompozycji i przechodzi w skromną goryczkę o podobnym klimacie. Finisz wytrawny, niezbyt wyrazisty, aczkolwiek głównie torfowy, co cieszy moje podniebienie. Jeśli miałbym się czepiać, to brakuje mi trochę więcej ciała i ogólnie charakterku, bo piwo wydaje się lżejsze, niż podają parametry. Nie można natomiast odmówić mu wysokiej pijalności, która wynika poniekąd z tych braków. 

Torf zawsze mnie kupi, a tutaj go nie brakuje. Bardzo udane piwo. Są niewielkie mankamenty, jednak nie psują całokształtu i dla innych mogą być odbierane jako zalety, bo piwo jest w miarę grzeczne i ogólnie łatwo przyswajalne. Na pewno cieszy kolejny dobry reprezentant stylu. Warto.

Ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz