czwartek, 11 lutego 2016

[Reden] Wielka Szycha - Recenzja piwa

Styl: Bohemian Pilsner
Ekstrakt: 12,0% wag.
Alkohol: 5,0% obj.
Goryczka: 40 IBU
niepasteryzowane, niefiltrowane


Próbuję tego piwa chwilę po całkiem udanej Polce. W ogóle myślałem nad pojedynkiem w stylu Czy warto przepłacać?, ale mimo wszystko parametry zbyt różnią te piwa. Od kraftowców oczekuję jednak lepszego nachmielenia, no bo po prostu za tę cenę wypada, żeby coś się działo. Pils górnej fermentacji wyszedł Redenowi znakomicie i jest najlepszym piwem, jakie próbowałem z tego browaru, tak więc ciekaw jestem, jak poradzili sobie z wersją klasyczną. Jadymy. 

Ta główna seria jakoś nie zachwyca mnie opakowaniem. Trochę dziwny krój etykiety, graficznie nie za wiele się dzieje. Dużo bardziej podobał mi się wspomniany wyżej Czech Point, no bo z jajem to było. Nie mogę jednak odmówić ogólnej schludności i jakości materiału. Na odwrocie przedstawienie stylu, sprecyzowany skład i dodatkowe informacje. Kapsel firmowy. Niby dobrze, a jednak może być lepiej.

W szkle Szycha jest złocista i leciutko zamglona. Wysycenie elegancko pracuje i bawi oczy. Piana obfita i zbita, jak na rasowego pilsa przystało. Dosyć trwała, trochę koronkuje. Opada do solidnego kożucha. Ładnie.

Pachnie to to wyraźnie i ładnie. Jest słód pilzneński, a zaraz za nim zboże, siano i trochę kwiecistej chmielowości. Może nawet jakaś skórka z cytrusów, bo jest taka orzeźwiająca nuta. Dosyć słodko, ale jednocześnie świeżo i rześko. Takie pilsy mogiem wąchać.

Po wzięciu łyka pierwsze na co zwracam uwagę, to nagazowanie. Jest wysokie i powoduje, że piwo pęcznieje w ustach. To za dużo nawet na pilsa. Poza tym piwo jest odpowiednio lekkie, słodowe, nieco słodkawe. Rześkość z aromatu jest zachowana, aczkolwiek w smaku jest całkiem wyraziście. Poza słodem znajdziemy tu właściwie wszystko, co wywąchaliśmy. Jest to sianko, są kwiatki, dochodzi może trochę trawy czy ziół. Goryczka skromna, ale powiedzmy, że jest to 40 IBU. Gdyby była lepiej odczuwalna, to raczej nie zaszkodziłoby to ogólnemu odbiorowi. Przechodzi w półwytrawny i średnio intensywny, zbożowo-trawiasty finisz. Pijalność pilsowa, czyli duża, choć nagazowanie znowu daje o sobie znać i trzeba się hamować, żeby beknąć. Poza tym naprawdę przyjemnie, sporo się dzieje.

Jednak nie ma co porównywać tego z Polką, bo czuć inną półkę cenową. Nauczycielkę też przebija. Obok reprezentanta Kraftwerku najlepszy klasyczny pils od rzemieślników, jaki piłem, choć tamci zrobili bardziej niemieckiego. Czech Pointa nie liczę, bo to już raczej zabawa stylem, ale warto jeszcze raz zaznaczyć, że świetny i także redenowski. Śląsk umi w klasykę. Polecam.

Ocena: 8,0/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz