poniedziałek, 15 lutego 2016

[Birbant] RED AIPA - Recenzja piwa

Styl: American India Pale Ale 
Ekstrakt: 16,5% wag. 
Alkohol: 6,7% obj. 
Goryczka: 65 IBU 
pasteryzowane, niefiltrowane


B|


Wszystkie hity od Birbanta mnie omijają, od Old Ale aż po ABW i P.I.S & Love. No dosłownie nic z tego nie trafia do odwiedzanych przeze mnie sklepów, także bida. Pieprzyć to, sięgniem po klasykę, choć po byle jakim Huell Melon Pale Ale jakoś mnie do Birbantów nie ciągnie. Wziąłem raczej z braku laku, bo niby niezłe. 

Nie wiem, kto robił etykietę, ale zakładam, że FLOV. No i dobrze, bo to pewna jakość. Jest ślisko, równo i schludnie. Grafika prosta, lecz stylowa i klimatyczna. Jest tabelka z parametrami, jest opis i pełny skład, są jakieś dodatkowe informacje. Nawet kapsel do kolekcji się znalazł. Trudno się czepiać, dobra robota.

Kowboj jest prawie klarowny i w kolorze, powiedziałbym, bursztynu takiego. Piana obfita, w kolorze lekko przybrudzonej bieli. Dziurawi się trochę, syczy, lecz można to jeszcze przełknąć. Średnio trwała i raczej nieskora do koronkowania. A, no i pozostaje po niej kożuszek, także plusik za to.

Pachnie to to naprawdę zacnie i soczyście jak lubię. Słód karmelowy oczywiście obecny, ale jednak nachmielono to do tego stopnia, że słodycz kojarzy się bardziej z taką dojrzałą pomarańczą, mandarynką i brzoskwinią. Jest bardzo dobrze do momentu zamieszania, bo wychodzi wówczas taki przykry zapaszek. Nie wiem, może siarka, ale przynajmniej błyskawicznie się ulatnia.

Nagazowanie poniżej średniego. Trochę go brakuje, bo i jest nieco bardziej wodniście, niż można by się spodziewać. Przesadzono natomiast ze słodyczą i piwo ma zdecydowanie karmelowy charakter, przez co rześkość z aromatu gdzieś się ulatnia. Powiedziałbym nawet, że jest lekko zalepiające. Da się wyłapać tu jakiś grejpfrut i skórkę pomarańczy, ale wiecie, trochę mało tego, jak na ten styl. Goryczka średnia i zalegająca w niekoniecznie przyjemny sposób. Na języku i podniebieniu długo czuć taką ściągającą, niezbyt szlachetną łodygowość oraz skórkę grejpfruta. Pijalność oczywiście znacznie obniżona. Aromat zapowiadał coś znacznie lepszego i miejcie na uwadze, że podciąga ocenę ogólną. Nie mówię, że mam ochotę wylać piwo do kanału, no ale dobre to to też nie jest.

Kurde, chłopaki od dłuższego czasu bawią się w leżakowanie mocarzy w beczkach, a nie potrafią uwarzyć porządnego IPA? Ten styl powinien być chyba jedną z wizytówek każdego browaru. Pity niedawno Postrach Szoszonów to przy Kowboju wzorowy reprezentant, naprawdę. Rozczarowanie. Chyba znowu sobie odpocznę od Birbanta.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz