środa, 15 czerwca 2016

[Kompania Piwowarska] Książęce Golden Ale - Recenzja piwa

Uwarzone w browarze Tychy
Styl: British Golden Ale 
Ekstrakt: 12,5% wag. 
Alkohol: 5,2% obj. 
Goryczka: 18 IBU 
Skład: woda; słód jęczmienny (Pale Ale); chmiel (Golding, Sovereign, Pilgrim, Target, Mosaic)
Data przydatności: 8.11.2016 
pasteryzowane 


No i stało się - oto pierwszy górniak od KP. Myślałem, że kiedy do tego już dojdzie wszyscy z ciekawości będą szukać tego piwa i pytać na forach, gdzie już jest dostępne (przypadek ŻAPA), a tymczasem specjalnego szumu w internetach nie zauważyłem. Może czekaliśmy za długo? Ja mimo wszystko chętnie spróbuję, bo koncern zdecydował się na styl nietuzinkowy i (z tego co zrozumiałem) dosyć zakurzony. Nie przypominam sobie, żeby którykolwiek z polskich rzemieślników go uwarzył. 

Czym więc jest złoty ale? Podobno pierwotnie miał być konkurencją dla eurolagera. Narodził się na Wyspach, więc nachmielono go po brytyjsku i dzisiejszy bohater również chwali się pięcioma odmianami chmielu, przy czym znajduje się wśród nich amerykański Mosaic, co wg. BJCP (strona 21)jest jak najbardziej dopuszczalne. Oczywiście na jasno, a poza tym stosunkowo lekko, rześko i pijalne. Takie mniej egzotyczne i zapewne trochę bardziej słodowe APA. Boli trochę to 18 IBU, bo dopuszczalne jest nawet 45, ale wszyscy znamy podejście KP. Nie skreślam jednak piwka na starcie i życzę mu, żeby mi smakowało. 

Co do opakowania, to w sumie nie ma się nad czym spuszczać. Cała seria doczekała się ostatnio małego liftingu i chyba dodano te informacje o szkle, goryczce i ekstrakcie, żeby było bardziej na rzemieślniczo, ale poza tym jest tu względny spokój. Krótki opis stylu i w miarę sprecyzowany skład. Na froncie jakiś szkic mostu - nuda. Krawatka z napisem nowość. Kapsel dedykowany serii, nawet ładny. A, no i butelka z tłoczeniami. Ujdzie, ale trochę meh

Napitek jest złocisty jak zapowiadano i klarowny. Piana bieluśkna i dosyć obfita. Z drobnymi oczkami, przeplatanymi gdzieniegdzie średnimi, i całkiem solidną trwałością robi pozytywne wrażenie. Koronkować już niestety za bardzo nie chce. 

Wziąłem kilka niuchów z butelki i pierwsze skojarzenia to... koncernowy jasny lager. Taka słodka słodowość, wiecie. Po przelaniu do szklanki i napowietrzeniu jest już dużo lepiej. Rzeczywiście jest słodko, jednak w przyjemny i nie nachalny sposób. Poza słodem jest tu trochę kwiatów, trawy, ziemi czy ziół. Całość w porywach średnio intensywna. Po zamieszaniu wyłazi trochę masła, ale łatwo się ulatnia. No i w sumie tyle. Nie jest to jakaś petarda, ale do momentu nasilania się diacetylu w miarę ogrzewania jest całkiem pozytywnie. 

Mało tu ciała, jest to lekkie danie, ale w smaku już coś tam czuć. Półpełne, półsłodkie, z delikatnie cierpką nutą. Dominuje oczywiście słód, ale ponownie przyzwoitej jakości. Chmiel pałęta się na drugim planie z tymi ziemisto-trawiastymi nutami, jednak jest go za mało, żeby coś tu się działa. Jest więc nudno, ale nie nieprzyjemnie. Goryczka jest tak subtelna, że nie warto się nią zajmować. Na finiszu nieco wytrawniej, z taką fajną zieloną nutą i lekką szmatą. Nagazowanie średnie, odpowiednie. 

Żadna rewolucja i zbyt blisko temu piwu do Tyskiego. Kroczkiem do przodu jest na pewno to, że da się tu wyłapać trochę chmielu. TROCHĘ. Nie jest więc źle i od biedy można spokojnie wychylić. OD BIEDY. Ciekaw jestem Waszych opinii, więc nie wahajcie się komentować!

Ocena: 5/10


Sprawdź to: 
[Doctor Brew] Perfect Lager - Recenzja piwa 

1 komentarz: