Siedemnasta czterdzieści na zegarku. Kolejny dzień bez klientów. Plecy bolą mnie od siedzenia w fotelu, a sumienie od niezliczonej ilości spalonych papierosów, więc postanawiam odłożyć gazetę, zgasić lampkę z biurka i wyjść chwilę wcześniej do zimnego, pustego mieszkania. No, może zahaczę po drodze o knajpkę i wejdę na kielicha.
- Wejść.
Podrapane, wiekowe drzwi otwierają się powoli, przy okazji atakując moje uszy skrzypieniem zawiasów. I pojawia się ona, długowłosa brunetka. W powietrzu nadal unosi się dym po wypalonych camelach, ale z odległości kilku metrów dostrzegam jej duże oczy i niepewną minę. Po chwili się odzywa:
- Dzień dobry. Potrzebuję pańskiej pomocy.
---------------------
Zaparkowałem mojego rzęcha przy ulicy Szarych Szeregów, nieco dalej od celu podróży - miejscowego browaru. Całą drogę lało, więc cieszę się, że mogę w końcu odpocząć od dźwięku tych cholernych wycieraczek. Wysiadam. Nie licząc kropli uderzających o jezdnię, wita mnie tu cisza. Minęła dwudziesta trzecia, toteż miasto śpi. Chyba nikt nie przeszkodzi mi w robocie.
Kapelusz przemaka, ale dwie minuty później jestem już przy zamkniętej bramie, nad którą bez problemu przeskakuję. Wchodzę pod zadaszenie i sięgam do kieszeni po wytrych, żeby uporać się z zamkiem drzwi wejściowych browaru, jednak moje oczy przykuwa paleta z pudłami. Pewnie jutro pójdą w świat. Podchodzę powolnym krokiem i rozcinam taśmę na jednym z nich za pomocą kluczyka od samochodu, a ze środka wyciągam półlitrową butelkę piwa.
Rockmill. Mystery. Coffee Black IPA. Kawa w piwie? Czy tego właśnie szukam?
Etykieta w kolorze przygaszonego fioletu nie przypomina żadnej z dotychczas przeze mnie widzianych. Humanoidalny kocur, jakaś sowa, złodzieje... Coś próbuje mi powiedzieć, ale nie mogę przecież tu stać w nieskończoność.
Zauważam czarnego kota, który schował się tu przed deszczem. Siedzi kilka kroków dalej przy ścianie i gapi się na mnie w nieprzyjazny sposób. Wiem dobrze, że nie powinno mnie tu być.
Kot zaczął syczeć, a deszcz się nasilił. Przechylam butlę jeszcze dwa razy i odstawiam ją na ziemię. Zdradliwe piwo, a auto przecież nie ma autopilota. Zagadka zaginionej kawy rozwiązana, jednak pozostawię to dla siebie. Niech inni spróbują Mystery. Chowam do kieszeni płaszcza butlę na później i zapalam papierosa, który pewnie za chwilę zmoknie. Na mnie już czas. Jeśli szczęście mi dopisze, wkrótce pojawi się inna okazja do zarobku.
Kontraktor: Bytów Browar Kaszubski
Styl: Coffee Black IPA
Ekstrakt: 16,0% wag.
Alkohol: 7,0% obj.
Składniki: woda; słód jęczmienny, słód pszeniczny, płatki owsiane; kawa; chmiel; drożdże; sól
Najlepiej spożyć przed: 10.06.2017
niepasteryzowane
Super :D
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba. Miałem już w sumie gotową całą reckę w wersji klasycznej i w ostatnim momencie mnie tchnęło na opowiadanie. :P
Usuń