środa, 15 sierpnia 2018

Las w płynie - Browar Babujaga & Browar Tatar


Jestem prostym człowiekiem - widzę piwo w kartoniku, to chcę je mieć. W takie szaty odziany został kooperacyjny imperialny porter bałtycki od uzdolnionych ludzi z browarów Nepomucen oraz Widawa. Powstało to w Szkaradowie, czyli u tych pierwszych, a warto też przypomnieć, że obydwa podmioty w styl potrafią wybitnie i taka Widawa nie tylko tatarem stoi. Odsyłam do mojego podsumowania roku 2017

Solidne gabaryty i nazwiska to oczywiście nie wszystko, czym ma przyciągać Dark Forest. Wśród składników widnieją niecodzienne, leśne dodatki w postaci gałązek drzew iglastych. Nie jest to może zupełne odkrycie, bo choćby właśnie Nepomucen posiada w ofercie leśne IPA, ale muszę przyznać, że w ciemnym mocarzu jeszcze tego nie spotkałem. 


Dark Forest 


Jak już wyżej wspominałem kartoniki szanujemy. Produkt jest ekskluziw i cacy, choć szata graficzna to oczywiście kopia geometryczno-symetrycznej stylówy Baby Jagi (niech jej ziemia lekką będzie). Domyślam się, że to ta sama agencja, ale ja bym mimo wszystko reklamował, Panowie. Co nie zmienia faktu, że wygląda to bardzo dobrze, a i autor leśnych opowieści najwyraźniej udał się na spacer, nawdychał czego trzeba, poczuł klimat i zaserwował sympatyczną historię. 


Porter o wyglądzie porterowym. W sensie ciemnobrązowy jest, przejrzysty w postaci strumienia i nieprzejrzysty w szkle. Piana formuje się obfita i niemal betonowa - fajnie się prezentuje i wzbudza szacunek trwałością. A takich firanek to nawet kobiety Wam nie rozwieszą. 

Jeśli przedzieraliście się kiedyś przez krzaczory w lesie i łamaliście przy okazji wszelkiej maści gałązki, no to pewnie skojarzycie ten zapach. I nie chodzi mi tu wyłącznie o drzewka, bo Dark Forest jest w aromacie bardzo jeżynowy, co jest może zasługą chmielu Galena. Są tu też takie porzeczki, są dojrzałe maliny, jest sporo świeżej żywicy, wilgotnych gałązek i przyjemna kwaskowość. Porterowo-słodowa baza o dziwo została tu w dużej mierze przykryta. Intensywność jest imponująca, a kolejne porcje aromatu wciągam równie łapczywie, jak Lindsay Lohan kokainę.


Autorzy pojechali po bandzie. To jest jak las w płynie, tylko jeszcze lepsze. Piwo po słodszej stronie mocy, pełne i wyraziste, choć nie agresywne. Mnóstwo mlecznej czekolady, toffi, wanilii, a to wszystko wzbogacone o charakterystyczną iglastość. Jest zdecydowanie czystsza i bardziej jednoznaczna niż to, co na co dzień oferuje nam choćby Simcoe. Owoce już zdecydowanie bardziej wycofane, pozostające na drugim planie ze wskazaniem na tę porzeczkę. 

Wstęp był konkretny, a dalej jest jeszcze lepiej. Jest tu dobrze zaznaczona goryczka - bardziej niż przyzwyczaiły nas do tego portery bałtyckiej. Miesza się w niej ziołowość, żywica i kakao. Dalej bardzo długi, konkretny, oblepiający finisz z przyjemnym mariażem mlecznej słodyczy, gorzkiej czekolady i wspaniale odparowującym retronosowo leśnym echem. 

Mogę jeszcze dodać, że piwo jest genialnie ułożone, bez krzty gryzącego alkoholu ani nawet bez efektu rozgrzewania. No i ta gładkość, umiarkowana gra bąbelków... 


Zrobiło mi wieczór. Produkcja pamiętna i oryginalna, choć przez niecodzienny charakter daleki jestem od stwierdzenia, że wszystkim równo podejdzie. Dark Forest jest jak tatar - choćby nie wiem jak był przyrządzony, część osób i tak się od niego odbije. Pewne rzeczy po prostu trzeba lubić. 


Browar Nepomucen & Browar Widawa 
Styl: Imperial Forest Baltic Porter 
Ekstrakt: 24% wag. 
Alkohol: 9,3% obj. 
Składniki: woda; słody jęczmienne (pilzneński, monachijski, karmelowy); słód pszeniczny (czekoladwy); chmiel Galena; drożdże Munich Lager; dodatki (gałązki świerku, sosny, jodły) 
Najlepiej spożyć przed: 22.05.2020 
niefiltrowane, pasteryzowane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz