niedziela, 23 września 2018

Kocham Truskawkę vs Kwas Pruski Light, czyli cienkusze z Browaru na Jurze


Drugi dzień mojego jakże ciężko wypracowanego wyjazdu postanowiłem spędzić w jedyny słuszny w tych okolicach sposób, a więc po prostu łażąc. O moim przygotowaniu i kompetencji może poświadczyć dobór obuwia na leśne wędrówki (brązowe, skórzane codzienniaki), natomiast poratował mnie nieco ośrodek wczasowy i znajdujące się w pokoju mapki. 

Wybór padł na sąsiadującą z Wierzchami osadkę o jakże rozbudzające wyobraźnię nazwie Zgorzały Most. Ostatecznie z moją lepszą połową tam nie dotarliśmy, bo skusiło nas nieobecne na mapce jeziorko napotkane po drodze. Trawka jest, słoneczko jest, łabędzie rozkosznie drą mordy... Piwko praktycznie samo się rozbroiło. 


Piwa nisko- i bezalkoholowe to trend do którego przekonałem się stosunkowo niedawno, oczywiście za sprawą nie wiem ile razy już propsowanego przeze mnie Mirosława. Okazuje się, że brak tych kilku procentów nie musi zwiastować produktu niedoskonałego, a wspomniane wyżej Bezalkoholowe IPA czy 1 na 100 w wydaniu poprawionym mogą de facto spokojnie konkurować z prawilnymi Session IPA czy APA. 

Tego (ubiegłego już w sumie) lata pod ten wagonik postanowił się jeszcze podpiąć Browar na Jurze. Żeby nie było za nudno, mamy dwie propozycje i dwie różne filozofie - teoretycznie słodsze Sour IPA z wdzięcznym owocowym dodatkiem oraz szczuplejszą wersję dobrze znanego Berliner Weisse. Choć to nie chmiel ma w tych piwach być tym głównym wabikiem, to w składach obu piw znajdziemy znane, bardzo fajne odmiany nowofalowe. 

Czyli ogólnie na bogato. Jeśli na warzelni mieli dobry dzień, to mogą to być hity. Jak by nie patrzeć, w obu przypadkach jest to świeże podejście do tematu cienkuszy. 



Kocham Truskawkę 

Bezalkoholowe Sour IPA 

Truskawa wygląda apetycznie i przyciąga oko różową barwą oraz jednolitym zmętnieniem. Trochę jak sok z grejpfruta. Kolejnym atutem jest trwała, zgrabnie zbudowana pianka barwy lekko złamanej różem bieli. 


Pachnie słodko, owocowo, trochę jak kompocik z truskawek albo jakieś babcine przetwory. Ta podstawa sama w sobie jest przyjemna, a warto wspomnieć jeszcze o nienachalnych, fajnie wkomponowanych cytrusach, zielonej nutce a'la liście kaffir czy dziebku słodszej egzotyki. Nie wiem jak tam zapowiadany czarny bez, ale mógł się po prostu ładnie wprasować w całość. Przyjemniutko. 

Ulala, ktoś tu się postarał. Piwo jest gładziutkie, stosunkowo sycące i po części kompotkowe, ale nie wpada w łopatologię. Jeśli ktoś oczekuje topornie słodkiego, truskawkowego potworka, to nie tutaj. Owocowej słodyczy towarzyszy też odpowiednio zaznaczona, lactobacillusowa kwaśność, a ta elegancko balansuje całość, jak i nadaje jej ciekawego charakteru. 


Chmiel wprowadza do smaku cytrusową nutkę, a na dalszym etapie również lekko zaznaczoną, szlachetną goryczkę. Finisz nieco się uwytrawnia, dochodzi skórkowa cierpkość, a pijalność wzrasta do poziomu absurdu. 

Piwo dla każdego, w tym również dla geeka. Z czystym sumieniem można postawić je na półce z tą nową generacją cienkuszy posiadających ręce i nogi. 


Kwas Pruski Light 

Niskoalkoholowy Berliner Weisse (do 0,68% obj.) 

Jasne to, żółciutkie, nieco przygaszone i zamglone. Można zawiesić oko na widocznej pracy bąbelków i pięknej, śnieżnobiałej piance. 


Aromat zwiastuje rześkiego kwacha. Podstawa w postaci takiego świeżego soczku z cytryny pięknie zazębia się ze skórkami limonki, grejpfruta czy owocem winogrona. Są nuty jogurtowe, jest sporo chmielowej zieleni. Pachnie to po prostu świeżo, wręcz... mineralnie. I nie traci na sile ani przez moment. 

Nowy Kwas Pruski jest wytrawny jak trzeba i postawi na nogi nawet martwego. Kwaśność jest tu na idealnym w tym przypadku, średnim poziomie i ma charakter cytrynowo-jogurtowy. Mimo lekkości i ogólnej przyswajalności nie ma tu nieprzyjemnego odczucia wodnistości, co jest zasługą bogactwa smaku. 


Są nuty ziołowe, są akcenty egzotyczne, jest fajnie zaznaczona chmielowa goryczka. Finisz jest krótki, choć wprowadzający też do tej kompozycji cierpkawy, skórkowy akcent. Można brać łyk za łykiem. 

Dla mnie bomba. Z opisywanej dwójki nieznacznie wygrywa moim zdaniem właśnie Kwas Pruski Light, natomiast piwa są po prostu różne i prezentują podobnie wysoki poziom. Dla każdego coś miłego.

I tak się powoli żyje na tej wsi.


2 komentarze:

  1. Pokaźna broda jak na birgika przystało ;)
    Dzięki za kolejny rewelacyjny wpis :D
    Browar Na Jurze to już wręcz słynie z ciekawych i oryginalnych cienkuszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za miłe słowa. W kolejnym odcinku coś cięższego - rewelacyjny RIS na Brettach.

      Usuń