Takie coś mi wpadło w łapki. Konkurencja coraz bardziej przyśpiesza, więc Jagiełło się obudził i jakiś czas temu zapowiedział Niezłą Szychę. Nawet informowałem o tym na swoim facebooku, natomiast do dziś nigdzie tego piwka nie widziałem i zdążyłem już o nim zapomnieć. Trafiłem na nie przypadkiem w Delikutasach, gdzieś sprzedawano je za - uwaga - 7,99 zł. Być może to sklep zaszalał, bo spodziewałem się oczywiście czegoś w granicach piątaka. No nic, biere.
Jest to coś nowego ofercie browaru słynącego chyba głównie ze smakowych Magnusów. Jakieś edycje specjalnie, jakieś piwo rzemieślnicze, co tu się dzieje?! Jest i IBU, konkretnie 55, co przy tej wadze może naprawdę popieścić języczek. Dolniak, chyba filtrowany, obiecujące niemieckie chmiele. Ciekaw jestem jak im to wyszło, jak się sprzeda i czy doczekamy się jeszcze czegoś ekstra.
Będąc poniekąd zainteresowanym tym produktem mało brakowało, a pominąłbym go na półce. I to mimo tego, że miałem go przed gałami kilkukrotnie. Etykieta jest po prostu nijaka, bezpłciowa i nie ma czym wryć się w pamięć. Bezpieczna, o. Fajna nazwa, przy czym to wspomniane piwo rzemieślnicze budzi uśmieszek politowania. No dobra, jeśli będzie to smakowało jak kraft, to uznajmy to za takie duchowe rzemiosło. Skład niesprecyzowany, może z wyjątkiem dwóch odmian chmielu w opisie, a średnio gra to z taką eko-otoczką bijącą z tej etykiety.
Wygląda to jak lekki, przefiltrowany jasny lager, a więc bez zaskoczeń. Jasne złoto, pełna klarowność. Bardzo apetyczna pianka solidnych rozmiarów i konkretnej trwałość, która towarzyszy praktycznie do końca i zdobi ścianki pokala.
Do nosa docierają całkiem wyraźne akcenty chmielowe, przy czym jest to mimo wszystko raczej klasyka niż nowa fala. Zielono, ziołowo, trawiasto i kwieciście. Dalej skromna odsłodowa słodyczka, nuta cytryny, a po zamieszaniu długo już na blogu nieobecny diacetyl - troszkę taki kefir, może maślaneczka. Psuje ogólny odbiór i nie potrafi się wpasować, natomiast nie jest to jeszcze coś przytłaczającego. Można było jednak oczekiwać tu czegoś więcej.
Muszę przyznać, że jest to całkiem smaczne piwko. Na wstępie fajny balans jasnych słodów, takich zbóż i sianka, z akcentami chmielowymi. Zaserwowano to w lekkiej, zwiewnej i przystępnej formie. Nie ma tu też właściwie nic, co mogłoby zakłócać te doznania - Niezła Szycha w smaku wydaje się czyściutka.
Goryczka może nie jest potężna, ale naprawdę konkretna i wyraźnie dająca o sobie znać. Wyższa mogłaby już troszkę spieprzyć pozytywne doznania. Ba, ta co jest nawet delikatnie zalega z taką charakterystyczną nutą, jakby rzuć jakieś zielsko z cytrusowym albedo. Nie łodygę, a właśnie coś szlachetniejszego, co w gruncie rzeczy całkiem mi tu podchodzi. W efekcie finisz jest wytrawny, oczyszczający kubki smakowe, z delikatną nutą jasnego pieczywa.
Wchodzi to zupełnie sprawnie i nie bez przyjemności. Podejrzewam, że to obecnie najlepsze piwo w ofercie Jagiełły, przy czym nadal jest to po prostu przyzwoity pils z dobrze zaznaczoną goryczką. Traci nieco z powodu tego diacetylu oraz ceny - taniej kupowałem choćby świetnego czeskiego pilsa z Kormorana. Jeśli natomiast znajdziecie Niezłą Szychę gdzieś za piątkę, to w sumie jest to ciekawostka warta spróbowania.
Ocena: 6,5/10
Styl: Jasny Lager
Ekstrakt: 10,5% wag.
Alkohol: 4,2% obj.
Goryczka: 55 IBU
Składniki: woda; słód jęczmienny; chmiel (Hallertau Blanc, Mittelfruh)
Najlepiej spożyć przed: 12.05.2018
pasteryzowane
Jedne z piękniejszych chwil w życiu. |
Piwo świetnie się prezentuje na zdjęciach i na pewno warto go spróbować!
OdpowiedzUsuń