piątek, 13 października 2017

Piwo buduje, polityka RUJNUJE


Mało jest na świecie rzeczy tak kiepsko zgranych ze sobą jak piwo i poglądy polityczne, tudzież dzielenie się światopoglądem ogólnie. Jak nietrudno się domyślić piję tu (ale nie tylko) do jednej z ostatnich youtubowych premier Tomka Kopyry i kolejnej już próby naprawiania świata, oczywiście z naciskiem na naród najbardziej plugawy, tj. Polaków. Film znajdziecie tutaj.

Powiem (napiszę) tak: rozumiem argument, że blog oraz kanał nazywają się imieniem i nazwiskiem, a nie piwo i tylko piwo, natomiast warto pamiętać, że na nim został zbudowany i przyciągnął określoną społeczność. Nie chcę się tu kłócić z przekazem Tomasza i Was od moich własnych poglądów będę raczej trzymał na dystans, natomiast niepokoją mnie trochę reakcje jakie ta przemowa wywołała w małej, zgranej społeczności piwnej. Ludzie się pożarli. Nie tylko w sekcji komentarzy pod filmem, ale nawet zauważyłem, że doszło do konfrontacji poglądów na Wolnym Browarze. Tak, tej nieskalanej powagą grupie piwnej poświęconej dotychczas wyłącznie rzeczom śmiesznym. 

Przyszło nam żyć w specyficznych czasach, kiedy to różnice w poglądach, powiedzmy, politycznych dzielą ludzi znacznie bardziej niż różnice choćby religijne. Przykładu nie trzeba szukać daleko, gdyż właśnie pod wspomnianym filmem wierzący i praktykujący Kopyr wraz z zaprzyjaźnionym, a zarazem zaczytanym w książkach Dawkinsa Ichabodem (co to nie rozumie dlaczego w Milczeniu prześladowani księża nie chcą stąpać po świętych artefaktach, ale to drobiazg) zbijają piątki i wspólnie masakrują kolejnych prawaków. 

Zastanawiam się ilu z tych ludzi odkryło krafty dzięki kanałowi Tomka i planowało zbić z nim pionę na którymś z festiwali. Teraz biedacy wylądowali na być może dożywotniej banicji, gdzie jak rozumiem mają przemyśleć swoje zachowanie. Urazy powstałe w trakcie konfliktów poglądowych między Polakami są niestety trwałe; to takie blizny na umysłach, które nie pozwalają uścisnąć sobie graby. Piwo z kolei (a niech i będzie, że alko ogólnie) ma tę magiczną cechę łączenia, spajania, ułatwiania pierwszych kontaktów i nawiązywania znajomości. Ludzie komunikujący się na piwnych grupach i forach w przyszłości spotykają się na festiwalach czy innych eventach i autentycznie mogą z tego wyrosnąć znajomości na całe życie. 

Nie chciałbym, by ten tekst wybrzmiewał zbyt górnolotnie, co chyba nie do końca mi się udaje. Uważam po prostu, że filmy i wpisy tak skrajnie przepełnione poglądami (naprawdę nieważne jakimi) pasują do piwnego środowiska jak wół do karety. Wiem, że powstają w dobrej wierze i mają wychodzić do szerszej publiki, jednak chcąc nie chcąc wywołują konflikty wśród ludzi, których do tej pory zbliżało do siebie wspólne zainteresowanie. Przekonywanie do swoich poglądów w rzeczywistości ma efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego - wskutek sporu ideologicznego i ciężkich słów jeszcze bardziej utwierdza odbiorcę w tym w co wierzył do tej pory. Jesteśmy narodem podzielonym. Smutne to i kłujące w oczy, a piwo jako hobby stanowi jeden z tych małych, uniwersalnych magnesików. 

Cóż mogę tu jeszcze wyskrobać... Wyluzujcie się, wypijcie wieczorem coś kontemplacyjnego i przemyślcie sprawę. Każdy lubi swoje przekonania, ciężko przeciągnąć kogokolwiek na swoją stronę, a rozwiązań idealnych po prostu nie ma. Co piwo złączyło, niech poglądy nie rozdzielają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz