środa, 24 sierpnia 2016

[BroKreacja] The Gravedigger - Recenzja piwa

Kontraktor: Browar Restauracja Regionalna Marysia 
Styl: Russian Imperial Stout 
Ekstrakt: 24,0% wag. 
Alkohol: 10,3% obj. 
Goryczka: 100 IBU 
Skład: woda; słody (Pale Ale, monachijski typ II, Chocolate Rye, Chocolate Wheat, Carafa Special typ III); chmiel Warrior; drożdże Safale US-05 
Najlepiej spożyć przed: 30.12.2016 
niepasteryzowane, niefiltrowane 


No i mamy kolejnego RISa. The Gravedigger miał swoją premierę już dosyć dawno, ale ostatnio znowu zaczął pojawiać się w sklepach. Czyżby druga warka? Może browar wypuszczał go partiami? Nie wiem, ale jeszcze nie próbowałem, więc sięgam z przyjemnością i liczę, że zmyję nim smak ostatniego polskiego reprezentanta stylu, który pojawił się na blogu. No i w sumie tyle w ramach wstępu, bo nie mam pomysłu na więcej. 

Etykieta wygląda znakomicie. Nie jestem jakimś wielkim fanem stylówy BroKreacji, ale ten wszechobecny mrok wypadł bardzo przekonująco, a sama postać i fonty świetnie ze sobą grają. Zamieszczono wszystkie niezbędne informacje, pełny skład oraz zachęcający opis. Całość jak zawsze na bardzo dobrym materiale. Butelka 330 ml, co chyba nikogo już nie dziwi przy cięższych trunkach. Zabrakło tylko firmowego kapsla, ale ten już jest gotowy i będzie zdobił kolejne piwka. Dobra robota. 

Już przy nalewaniu Grabarz cieszy oko soczystą, niemal czarną barwą. W szkle oczywiście piwo nieprzejrzyste. Zdobi je lekko wymuszona, ale zadziwiająco dobrze zbudowana piana w kolorze takiego jaśniejszego brązu. Średnia trwałość, szczątkowy lacing. Na plus

Bardzo przyjemny i wyraźny aromat. Jest stoutowy, mocno palony, kawowy, ale jednocześnie wychodzi w nim słodycz takiego likieru czekoladowego czy pralinek. W tle pumpernikiel, ciemne pieczywo i mocno spieczone ciasto. Po ogrzaniu robi się jeszcze ciekawiej i całość dostaje takiego lukrecjowego charakteru. Jest dobrze. 

Pierwszy łyk mówi, że jest to udany RIS. Odpowiednia pełnia i gęstość, czego często mi w tym stylu brakuje. Dosyć drobne nagazowanie. Nie jest zbyt słodko, bo już od początku czuć tu odpowiednią kontrę. Czarna kawa z łyżeczką cukru, bardzo wyraźna paloność, popiołowość, dalej karmel oraz... drewno? Gdyby napisali, że leżakowało z wiórami, to bym w to uwierzył. Goryczka jest solidna, odpowiednia dla takiego Grabarza. Poza palonością czuć w niej jeszcze echo chmielu. Finisz długi, z pazurem; wychodzi gorzkie kakao i oblepia całą japę razem z tą czarną kawą. Alkohol wyczuwalny, choć nie nachalny. 

Smacznie, stylowo i degustacyjnie. Wahałem się trochę przy zakupie i z jakiegoś powodu zbyt wiele sobie po tym piwie nie obiecywałem, ale jest zdecydowanie warte swojej ceny. Wam polecam, a piwowarowi gratuluję i przesyłam pozdrowienia, bo okazało się, że miałem przyjemność poczęstować go szlugiem na ostatniej Beergoszczy. Kciuk w górę!

Ocena: 8/10


Sprawdź to: 
Co by mi szkodziło być patologicznym?! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz