Ekstrakt: ?
Alkohol: 9,2% obj.
Goryczka: 85 IBU
Skład: woda; słód (120L Caramel, Black, Chocolate); chmiel (Warrior, Northern Brewer, Cascade); drożdże (dwa szczepy)
Najlepiej spożyć przed: 10.02.2017
Nic nigdy nie było dla mnie zbyt dziwne.
Nie mam chwilowo pod ręką nic ciekawego z Polski, więc pozostańmy jeszcze przy zagramanicy. Mam tu kultowy już Imperialny Porter - flagowe piwo amerykańskiego Flying Doga i zdobywcę kilku prestiżowych nagród. Grubsza wersja ich Road Dog Porteru, piwo głębokie i złożone, z wyczuwalnym chmielowym pierdyknięciem - tak mniej więcej przedstawiają je twórcy. Można mieć oczekiwania.
Autorem etykiety jest, jak zwykle u Flying Doga, popularny brytyjski artysta Ralph Steadman. Rysownik jest jednocześnie jeszcze jednym nawiązaniem do Thompsona, bo panowie wielokrotnie nawiązywali współpracę. Niezwykle charakterystyczna stylówa znajdzie sobie pewnie przeciwników, ale mi ta surrealistyczno-karykaturalna kreska bardzo leży. Można jeszcze wspomnieć o zgrabnie dobranych fontach. Do tego krawatka, firmowy kapsel, przyzwoity papier i, jak to u Jankesów, nie za wiele informacji (skład mam ze strony www). Butelka 355 ml. Podoba mi się.
Zapach to uczta dla nosa. Dużo tu ziarnistej kawy i kakao, ale z tym chmielowym kopnięciem nie kłamano - przebijają się pomarańcze i mandarynki, może nieco sosny. Później jeszcze ciemne praliny i taka specyficzna ziemistość. Wszystko wyraźne, walczące o dominację.
Gonzo to świetny i wyrazisty Imperial Porter z wyczuwalnym chmieleniem, które nadaje mu nietuzinkowego charakteru. Pasuje do Thompsona jak ulał. Jeśli macie taką możliwość, to kupcie. Mi pozostaje rozejrzeć się za wersją beczkową.
Ocena: 8,5/10
Wersja BA to jedno z 3 najlepszych piw, jakie piłem. Rewelacja.
OdpowiedzUsuńNarobiłeś apetytu... Trzeba będzie zapolować :d
Usuńfajne bede tu zagladac
OdpowiedzUsuń