Rzemieślnicy zabrali się w końcu za Braggota - miks piwa i miodu pitnego. W teorii to miód powinien stanowić większość zasypu, jednak ze względów prawnych Perun i łódzka Piwoteka zdecydowały się jednak przekazać władzę słodom. Pozostaje nam oczywiście i tak pogratulować próby, a blisko 50% miodu w składzie też z pewnością da o sobie znać.
Poza tym jest między tymi piwami sporo różnic. Pan Czogalla zdecydował się na fuzję z Barley Wine, a w składzie oprócz miodu wielokwiatowego widnieje również gryczany. 1423 to z kolei single honey wielokwiat plus solidny ciemniak w postaci Foreign Extra Stouta. Jedno i drugie rozbudza oczekiwania.
Słówko o opakowaniach. W obu przypadkach klasa ze wskazaniem na 1423 - ciekawszy model butelki i bardziej szykowna etykieta. Braggot Barleywine na dłużej przyciąga oko ze względu na liczne zawijasy i esy-floresy. Są opisy z wyjaśnieniem sprawy, zadowalające składy (u Peruna nieskonkretyzowany) i ładne firmowe kapsle.
Braggot Barleywine
Browar Perun
Ekstrakt: 25,0% wag.
Alkohol: 12,4% obj.
Składniki: woda; słód (jęczmienny, pszeniczny, żytni, płatki owsiane), miód (gryczany, wielokwiatowy); chmiele; drożdże górnej fermentacji
Najlepiej spożyć przed: 7.02.2019
pasteryzowane
Barwa dosyć ciemna, taka głęboka miedź. Piana kremowa i niechętna do współpracy - skromne gabaryty, szybkie opadanie do obrączki. Nieśmiała koronka obecna.
Ależ słodziak w zapachu... Ciężko i zawiesiście. Czuć tu mieszankę obu dodanych gatunków miodu, co bardzo cieszy zmysły. Gryka ma specyficzny charakter, który fajnie tu zaznacza swoją obecność i potrafi nawet dominować nad resztą. Miodnie, zbożowo, kwieciście, konkretnie. Jest pikantno-przyprawowa nutka pochodząca być może od żyta. Trochę daktyli, trochę ziół, a po ogrzaniu wyraźne jasne pieczywo. Ani na chwile nie traci na sile, a chętnie się tu wraca. Z czasem jeszcze jabłko mi wychodzi - takie stosunkowo przyjemne, więc stawiam raczej na estry niż aldehyd octowy.
Solidne ciało, choć nie jest też szczególnie ciężko pod tym względem. No mogłoby być jeszcze gęściej. W smaku oczywiście konkretna pełnia i słodycz. Charakter Barley Wine jest tu zaznaczony lepiej niż w zapachu - karmel, toffi i ciasteczka są na miejscu. Ciekawostką jest wyraźna owocowość w postaci śliwki węgierki i czerwonego jabłka. Goryczka w zasadzie nie istnieje, ale w gardle czuć potężne rozgrzewanie. Trochę jak ostra papryczka odzywająca się dopiero chwilę po przełknięciu. Nie jest to jakieś drażniące gryzienie czy pieczenie, po prostu wyjątkowo silne rozgrzewanie. Hmm.
Finisz długi, przynoszący więcej zbóż i skórek od chleba, które próbują hamować słodyczkę, ale i lekko wysuszającą cierpkość. Bąbelków w sam raz.
Pije się to o dziwo całkiem sprawnie, choć pod koniec troszkę mnie zmęczyło. Jeśli macie jedną butelkę, to dałbym jej jeszcze odpocząć, ale wyszedł z tego całkiem smaczny, słodki trunek. Plusik za grykę.
Ocena: 6,5/10
1423
Browar Piwoteka
Ekstrakt: 26,0% wag.
Alkohol: 11,0% obj.
Składniki: woda; słody jęczmienne (Pale Ale, monachijski II, Caraaroma, Carafa III Special), miód wielokwiatowy, słód pszeniczny jasny, płatki owsiane; chmiel Magnum; drożdże Danstar Nottingham
Najlepiej spożyć przed: 29.03.2018
pasteryzowane
Kolorek apetyczny, ciemnobrunatny i z grubsza klarowny. W szkle niemal czarny, nieprzejrzysty. Piana skromna, jasnobeżowa i nietrwała.
Pod względem aromatu jest inaczej, ale co najmniej równie dobrze jak u konkurencji. Pajda świeżego pumpernikla posmarowana grubą warstwą miodu wielokwiatowego to moje pierwsze skojarzenie. Z czasem może trochę kakao i akcencik palony, jednak efekt swojskiej sznyty z miodkiem dosyć skutecznie tłumi resztę zestawu i rozbudza apetyt. Nie dzieje się więc bardzo dużo, ale wącha się świetnie.
Nagazowanie bardzo niskie, choć jeszcze obecne. Fajna gładkość i średnie ciało, którego tez mi tu trochę brakuje. W smaku pełny, konkretnie dosłodzony FES. Miodność właściwie nawet tu dominuje, a trochę nut ciemnych pojawia się dopiero na drugim planie - pumpernikiel, kawa zbożowa, może toffi. Goryczki jako takiej nie wyłapuję. Jeśli jest średnia jak zapowiadano, to raczej nie ma ochoty wyłaniać się spod słodyczy.
Na finiszu jednak miodek powolutku się chowa i daje dojść do głosu czarnej kawie i lekkiemu popiołowi. Tak więc 1423 nieszczególnie zamula. Alkohol przyzwoicie schowany, moim zdaniem lepiej niż w egzemplarzu wyżej. Całkiem przyjemna hybryda.
Smaczny, słodki i udany Braggot. Połączenie miodu z FESem wydaje się co prawda bardziej nietuzinkowe niż z BW, ale moim zdaniem zrobiło robotę i dodało lepszego balansu. Myślę, że jeszcze lepiej wkomponowałby się tu miód gryczany, ale i tak 1423 jest moim osobistym faworytem z tych dwóch ciekawostek.
Ocena: 7/10
No to czekamy na kolejne Braggoty. Na razie bez większych fajerwerków, ale z podniesionym czołem. Piwoteka wygrywa równowagą, ale Perun ma spory potencjał leżakowy. Myślę, że można się jeszcze pobawić tym stylem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz