Toruński Deer Bear znowu sypnął premierami, z których wybrałem parkę Stardust. Jedno i drugie to lekkie Sour Ale zakwaszane bakteriami mlekowymi i nachmielone modnym pudrem Cryo. W pierwszym jest to Cryo Citra, a w drugim Cryo Mosaic.
Krótko o bliźniaczych etykietach. No ogólnie śliczne są. Bardzo dobry papier i jeszcze lepsza grafika, tym razem wyjątkowo bez kolorystycznego przepychu. Szanuję nawiązanie do E.T. Jest opis samego piwa, jest nie do końca sprecyzowany skład, nie widzę za to informacji o filtracji i pasteryzacji, aczkolwiek tego można się domyślić.
Piwa po przelaniu również wyglądają identycznie. Jasnozłota, przyjemna dla oka barwa i dosyć solidne, równomierne zmętnienie. Piana w obu przypadkach biała, średnio obfita, zbudowana z małych i średnich oczek. Opada w takim samym, dosyć szybkim tempie. Ciekawostką jest to, że ta na Cryo Citra zgrabniej krążkuje, ale może to być zupełnie przypadkowe.
STARDUST Cryo Citra Sour Ale
Deer Bear lubi lubuje się w przystępnych kwachach, co w zasadzie również szanuję. Cryo Citra to taka lemoniadka bez cukru. Używałem już chyba takiego porównaniu w stosunku do któregoś z Misiów, no i tu jest podobnie. Mało ciała, fajny i niewykręcający kwasek, a przy tym zadowalająca wyrazistość. Dobrze wyczuwalne akcenty Citry, znowu na cytrynowo, skórkowo, z domieszką szeroko pojętych tropików, ale bardzo przystępnie.
Rewelka, można pić wiadrami. Przystępne, satysfakcjonujące, cytrynkowe piwo na lato. W tym przypadku, jak i np. w znakomitym Sour APA czy golemowym Naftali, w prostocie leży siła. Świeża Citra w proszku świetnie się zgrała z kwaśną podstawą. Mocno polecam, bardzo mi podeszło.
Ocena: 8/10
Ekstrakt: 12% wag.
Alkohol: 4% obj.
Składniki: woda; słody jęczmienne, słód pszeniczny; chmiele (Cryo Hops Citra, Cashmere, Nugget); drożdże
Najlepiej spożyć przed: 11.02.2018
STARDUST Cryo Mosaic Sour Ale
Ciekawa sprawa w aromacie, gdyż Cryo Mosaic wydaje się o wiele mniej intensywny na tym etapie. Czuć tu wpływ bakterii, przez co też w pierwszej chwili mam skojarzenia z cytryną. Po opróżnieniu części szkła zapachy lepiej się kumulują i wyłapuję słodkie, białe winogrono. Cytrus mi natomiast zupełnie znika. Mosaic bardziej winogronowy, owocowy, skojarzenia z naftą mam niewielkie.
Siup. Zakładam, że w rzeczywistości piwa są tak samo kwaśne, ale akcenty winogronowe robią robotę i mam wrażenie, że Cryo Mosaic jest piwem jeszcze mniej wykręcającym. W efekcie - mniej wyrazistym. Przypomina lekko rozwodniony soczek z białych winogron z solidnym plastrem cytryny. Po ogrzaniu troszkę zieleni się włącza, troszkę takiej limonki. Goryczka przy przełykaniu właściwie nie daje się wyczuć, ale pozostaje tu ten kwasek, cierpkość skórki winogrona i ostatecznie na finiszu piwo nie pozostawia mnie z niczym. Dopiero po ogrzaniu na języku pozostaje delikatnie zbożowy posmak słodu, który trochę odstaje od soczkowej podstawy. Jednocześnie ciekawiej zaznacza się chmiel, który pod koniec odzywa się już wyraźną naftą i nadaje całości własny charakter.
Bardzo smaczne piwo, które z braku wyboru również warto zakupić, ale jednak zrobiło na mnie mniejsze wrażenie. Ciut mniej kwaśne, ciut mniej aromatyczne, ciut mniej nachmielone. Nadal fajne i równie pijalne.
Ocena: 7/10
Ekstrakt: 12% wag.
Alkohol: 4% obj.
Składniki: woda; słody jęczmienne, słód pszeniczny; chmiele (Cryo Hops Mosaic, Cashmere, Nugget); drożdże
Najlepiej spożyć przed: 11.02.2018
Blendzior. Citra dominuje i ogólnie nic tu się nie zmienia. Nie warto babrać. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz