Styl: Pils
Ekstrakt: 12,3% wag.
Alkohol: 5,2% obj.
Goryczka: 30 IBU
Skład: woda; słody jęczmienne (pilzneński, karmelowy jasny, zakwaszający); chmiele (Iunga, Sybilla, Marynka); drożdże dolnej fermentacji
Data ważności: 22.08.2016
niepasteryzowane
No i witamy ponownie Glogera. Browar udowodnił swoim porterem bałtyckim, że potrafi warzyć dolniaki, a ja akurat mam pilsowy nastrój. Pieprzę konwenanse, piwo przelewam do kufla, cykam prostą fotkę i liczę, że będzie smacznie. Tak niewiele, a jednocześnie tak dużo, ale kciuki trzymam.
Podstawowa seria Glogera nieszczególnie mi się podoba, ale już flaszki z Piłsudskim prezentują się naprawdę fajnie. Najnowsze wypusty umieściłbym pomiędzy tamtymi, aczkolwiek wciąż wyglądają zgrabnie. Jest tu dosyć prosta, przyjemna dla oka grafika. Jest też obecna przemyślana zabawa fontami znana mi już z Kart na stół. Firmowy kapsel, krawatka, dobry papier... Okej. Znajdzie się trochę lektury, bo możemy poczytać zarówno o piwie, jak i samym browarze. Skład kompletny. Łotwieramy.
Nie zauważyłem informacji o filtracji, ale chyba z niej skorzystano, bo piwko jest klarowne. Kolor oczywiście złocisty, ładnie widać bąbelki, także spoko. Piana obfita i biała. Początkowo drobnopęcherzykowata, choć wyłażą szybko takie grubasy i psują nieco prezencję ogólną. Całość jednak rozpada się stosunkowo powoli, nie znika całkowicie i fajnie koronkuje. Pozytywnie.
Piwko mam solidnie schłodzone, jak zaleca browar na etykiecie. Zresztą sam uważam, że w tym stylu można sobie na to pozwolić, więc siedźcie cicho na dupach. Temperatura nie zabija aromatu i stosunkowo wyraźnie czuć tu pilsa, choć zapachy też nie biją jakoś mocno po nozdrzach. Przyjemnie czysty słód pilzneński jest uzupełniany akcentami trawiastymi oraz ziołowymi. Starczy? Starczy.
Pierwszy łyk i już wiem, że Gloger chce spełnić moje oczekiwania. Nagazowanie średnie w stronę wysokiego, przyjemnie musujące i podkreślające ogólną lekkość trunku. Całość nawet trochę idzie w wytrawną stronę mocy, co w tym stylu jak najbardziej mi odpowiada. Początek nie jest zbyt wyrazisty, taka czysta słodowość, trochę zboża i akcentów zielonych, ale generalnie Byczek chce być połknięty. Wówczas zyskuje charakterek i odzywa się całkiem solidna chmielowa goryczka, która na pewno odróżnia go od wyrobów koncernowych. Troszeczkę zalega, ale dla mnie w przyjemny sposób. Finisz wytrawny, ziołowy, może nieco metaliczny (od chmielu). Pijalność pilsowa, czyli trudno się powstrzymać.
To jest proste i orzeźwiające piwo, którym chce się aż przepłukać usta. Ma swój charakterek dzięki rzemieślniczej ręce, no i zwyczajnie bardzo mi podeszło w poniedziałkowy wieczór. Dobra robota, co tu dużo gadać.
Ocena: 7/10
Sprawdź to:
[Bytów] Polka Pils - Recenzja piwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz