Styl: Imperial porter
Ekstrakt: 23,4% wag.
Alkohol: 11,0% obj.
Data zabutelkowania: 17.11.2014
Flaszki z holenderskiego browaru praktycznie się od siebie nie różnią. Pojemność 330 ml, firmowy kapsel z młynem i niezwykle oszczędna w formie, a jednocześnie szlachetna etykieta. W myślach łączy się takie piwa z facetami w drogich garniturach, ładnie jest. Mamy podany styl, skład i takie tam formalności. Data ważności do 2039 roku, jednak z jakiegoś powodu postanowiłem tyle nie czekać. Ponad roczna butelka powinna już zawierać fajnie ułożony trunek.
Ściągam ten całkiem urodziwy kapsel. Caryca jest niemal czarna, z niewielkim refleksem. O pianie trudno coś napisać, bo na powierzchni utworzyło się zbiorowisko bąbli w kolorze beżowym, które to z kolei błyskawicznie opadły do szczątkowego kocyka na powierzchni. Szkoda, ale nie to jest najważniejsze.
Aromat jest bardzo wyraźny, choć już tutaj wiadomo, że nie jest to klasyczny porter bałtycki. Zdecydowanie dominuje tu mocno owocowa nuta przywodząca na myśl rodzynki i śliwki. Ta śliwka nawet sprawia wrażenie lekko podwędzanej, świetna sprawa. Po chwili uwalnia się w końcu porterowość i owocki zostają zanurzone w ciemnej, mocno kakaowej czekoladzie. Jest jeszcze coś a'la dobry alkohol, jakieś wino czerwone czy likier owocowy. Nie wiem, ale pasuje świetnie. W miarę ogrzewania robi się jeszcze taki bardziej palony, bardziej orzechowy, więc piwo nie pozwala się nudzić. Gicio, pijemy.
Kolejne klasowe piwo od De Molena. Jeszcze nie idealne, ale naprawdę satysfakcjonujące. Warte tych dwóch dyszek.
Ocena: 8,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz